Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pierwsze
przez duże s
jak 2+2

na tytuł wiersza
już masz za sobą
obejrzyj się

raz jeszcze!
odtąd
dotąd

niepewnemu dla upewnienia

na ale jak
(Ograniczone)
na długość mrugnięcia

wstecz
...na
kolejny
ten sam
tytuł

od nowa
na stare
z zza a na

ujęte w nawias cudzysłowia

banalne
...gdzie tu
wiersz?
...poezja?

płytkie na to co głębokie
niby Twoje
a czuję na sobie

proste a skrzywione
na rzeczywistość:
koniec wiersza

Opublikowano

„płytkie na to co głębokie
niby Twoje
a czuję na sobie”

to mi się najbardziej podoba impresyjnie, w grach słownych widzę nie tylko grę, ale też i przekaz
przypomina mi się tekst piosenki Massive Attack:
I was looking back to see if you were looking back at me to see me looking back at you
;)
Mironem zapachniało, ale jakby na odjeżdżającym torze, mam nadzieję
ogólnie zapętlenie i zakręcenie czytelnikiem, ja tak lubię bardzo
bo to wszystko tak naprawdę tylko zwykłe spojrzenie
pozdrawiam:)

Opublikowano

z sympatią do Ciebie, wiersza i Białegostoku - wiersz jest udany (dobrze, że piszesz o tym, co płynie Ci z serca. Nie daj się nabrać na wszelkiego rodzaju rady i porady. Poezja to nie forma na ciasto, w której wszystko musi być dokladnie odmierzone, zważone i Bóg wie, co jeszcze. Zawsze pisz to, co czujesz. BO TO JEST WŁAŚNIE POEZJĄ!!
98% poprawiaczy to rzemieślnicy, nie poeci! Najlepszego, miła moja!

Opublikowano

Dzięki Ryszardzie. Nie zawsze piszę to co czuję ale zawsze to co chcę napisać. Nie nazwę się poetą ale raczej "komponującą literki i przestrzenie między nimi". Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
    • Ciekawe, czy innych książkach też będzie.  Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        (dla Raskolnikowa Sonia po prostu była święta, ale dawno czytałam).
    • @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Rafael Marius dziękuję. Pozdrawiam Was serdecznie, ale nie końcem, lecz początkiem, który wskazał mi drogę , co dalej muszę robić!  Zresztą, nie pominąłem przesłanek z jego podpowiedzi , jakie pozwalają odkrywać to, co zostało nieodkryte albo zatajone!?   Więc zaczniemy od tego, czym jest język światła i cienia?            

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        !!!!   Interpretację już mam!              
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Bcmil Czytając powyższe przypomniał mi się film z Jet Li Kiss of the Dragon (2001).   
    • @Bcmil Samo życie! Z Twoich wierszy jasno wynika jedno: z niejednego pieca chleb jadłeś, jak stary wyga. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...