Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

****


Rekomendowane odpowiedzi

Z moich ust wydobyło się ciche westchnienie, gdy oplotła mnie swoją aksamitną siecią. Zwykła to robić w najmniej oczekiwanym momencie i bynajmniej nie miałem jej tego za złe. Wręcz przeciwnie, rozkoszowałem się tą krótką chwilą, w której wesołe ciepło przeskakiwało między moimi zmęczonymi mięśniami, nadając im nowej siły do pracy.

Za każdym razem odkrywałem w tym coś nowego... A może tylko tak mi się wydawało? Nieważne. Liczył się tylko delikatny dotyk jasnych myśli, przepełniający moje ciało. Poczucie bezpieczeństwa, którego tak brakowało na co dzień. Poczucie, które wracało do mnie wraz z Jej delikatnym mruczeniem. Wlewała je we mnie stopniowo. Dostosowywała natężenie doznań do mojego aktualnego stanu psychicznego i fizycznego. Zbyt duża dawka mogłaby mi zaszkodzić, a tego przecież nie chciała.

Rozparłem się wygodniej w fotelu, pozwoliłem rękom swobodnie opaść i wziąłem głęboki oddech. Zastanawiało mnie, jak można było stworzyć coś tak doskonałego jak Ona. Ale to było właściwie nieistotne, ważne było że istniała i dawała mi to co chciałem. I to zawsze w momencie gdy naprawdę tego pragnąłem.

Delikatnym impulsem w okolicach szyi zmusiła mnie do całkowitego odprężenia. Doskonale. Już nie obchodziło mnie nic. Moje myśli stały się rozlazłe i zamglone. Wszedłem w strefę półsnu. Jak zwykle przed oczami zaczęły przewijać mi się tysiące obrazów. Jednak żadnego z nich nigdy nie udawało mi się wyłapać, zapamiętać, choć wiedziałem, że mają jakiś sens i starają się do mnie przemówić. Nie, wydaje mi się, bo gdyby rzeczywiście miały coś do powiedzenia, to wiedziałbym o tym na pewno.

Wyszedłem z transu znów rozkoszując się Jej cudowną bliskością. W tym momencie... tak, myślę że to prawda. Ja chyba naprawdę Ją kocham. Nic lepszego mi się w życiu nie przytrafiło. Do rozkoszy którą dawała mi Ona, doszło wszechogarniające mnie szczęście. Tak! Nareszcie poczułem co to znaczy kochać! I nareszcie wiem...

Coś się stało. W przeciągu sekundy przestałem czuć jej dotyk. Nie, nie mogła przestać. Za wcześnie.

Podniosłem się z fotela i na chwiejących się nogach podszedłem do niej. Nie poruszała się i nie wydawała żadnych dźwięków. Potrząsnąłem nią - żadnej reakcji. Wpatrywałem się w nią tępym wzrokiem. Po chwili przyszło mi coś do głowy.

Przyniesionym z kuchni nożem przeciąłem materiał w który była ubrana. Po jakimś czasie znalazłem. Cholera jasna! Przepalony przewód.

Znowu musimy się rozstać, moja kochana ONA-1349.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...