Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie zatańczymy więcej. Zejdziemy ze sceny.
Będziemy się spotykać - lecz tylko przypadkiem.
Nie umiem ognia krzesać. Jesteśmy z kamieni,
które nie trą o siebie, bo na to zbyt gładkie.

Na żywo marzyć mogę. Myśleć o Stachurze,
o tym, za czym podążać i przed czym uciekać.
Pęki kwiatów słów rylcem pleść mogę na murze
i mogę wierzyć w bóstwa - tylko na mnie nie patrz...

Nigdy już na mnie nie patrz takim wzrokiem więcej,
oczami, które szklą się i ciągną w nieznane...
Nie patrz na mnie tak głodno. Nie wkładaj mi w ręce
koronnego dowodu na fakty niechciane!

Nakarmić cię nie umiem. Wyjdźmy więc z tej sieni,
w świat ruszajmy! Tam lasy na oścież otwarte!
Nie umiem ognia krzesać. Jesteśmy z kamieni,
które nie trą o siebie, bo na to zbyt gładkie.

[IX 2004]

Opublikowano

No, cóż powiedzieć. pięknie jak zwykle. Jeden tylko wers zbyt ogoniasty:
oczami, co szklić się mogą i ciągnąć w nieznane...
Możnaby zgubić "się", albo zrobić "okiem", albo jeszcze coś, żeby uciąć tę jedną niepotrzebną sylabę.
Pozdrawiam gładko.
Ja.

Opublikowano

Dzięki Wam wszystkim za komentarze : ) Izo: z moich obliczeń wynika, żeś jako pierwsza go widziała - ja sam z trzy razy go oglądałem wszak, nim uwierzyłem, że się opublikował : )

Wers ogoniasty zminiaturyzowałem : )

Pozdrawiam, Antek

Opublikowano

Kilka naprawdę świetnych sformułowań (kamienie, lasy!!!) ale psuje mi nastrój wers: "Nie wkładaj mi w ręce \ koronnego dowodu na fakty niechciane!". Skąd to prawo nagle!? :/
Gdyby tylko dopracować akcentowanie to byłoby nie do pobicia. Nie wymagam jednak za wiele, bo wiersz i tak bardzo mi się podoba.
Tylko początek... jakoś tak "słuchowo" mi nie przypadł... "Nie zatańczymy więcej" jakoś mi haczy...
Ale summa summarum to wiersz jest świetny :)
Pozdrawiam serdecznie, Jędrzej.

Opublikowano

Mi też haczyło, ale jeszcze nie wiem, jak to zmienić. Prawo do wyrażania takiej emocji zaś, Jędrek, jest moim zdaniem takie, że w wierszach ma się prawo wyrażać wszystko, co nie jest zakazane przez prawo. A że to zakazane nie jest, a siedziało w peelu - to wykrzyczał : )

Pozdrawam, dzięki Tobie i grabce za komentarze : )
Antek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Jesteś moim IDOLEM, ;-D za cyt.:"w wierszach ma się prawo wyrażać wszystko, co nie jest zakazane przez prawo". Niestety, nie wszyscy chcą to zrozumieć, ale to ich problem.

Pozdrawiam cieplutko,

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta ... i tak trzymaj :)
    • @Stracony Słowianką jestem z Mazowsza, to się różne rzeczy chce:) wszystko dla siebie:)
    • @Stracony Oczywiście też, możliwe jest całe spektrum mieszanych interpretacji :)
    • @Leszczym no to mnie cieszą Twoje słowa niezwykle

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • W świecie okołopieniężnym są sprawy, które nie uchodzą, a w każdym razie nie na sucho. Mam nieco świadomości tych spraw. Na przekór im wszystkim postanowiłem jej kupić Mercedesa. Świat nie przepada, zwłaszcza ten biedny, za Merolami, dlatego właśnie go jej kupiłem. Nawet nie bardzo wiem dlaczego, jest przecież tyle marek aut, ale tak jest. Nie była nawet moją kochanką, co przecież też się nie spodobało. Związków partnerskich jak nie ma tak nie było, małżeństwa uchodzą najbardziej, a zwłaszcza te białe, fakt, najbardziej te białe. W związku z powyższym, a nawet mówiąc wprost przez powyższe kupiłem jej tego białego Merola, żeby tak – właśnie po to – żeby ją kupić. Ale to nie koniec tej historii. Ona – niemoja A – jeździła tym Mercedesem po mieście, z radością na twarzy i w uhahaniu i trzeba dodać, że nieco nieumiejętnie. Zdaje się, że podwoziła nawet tym białym Merolem jakiś swoich kumpli i to wcale nie dżentelmenów z powiedzmy, że najwyższych półek. Merol nie był przesadnie posprzątany i nie najczęściej wcale odwiedzał myjnię, ale to przecież takie nieistotne. Faktycznie, często się psuł nawet. No tak to się w nieco telegraficznym skrócie potoczyło, choć mawiają, żeby przecież na skróty nie chodzić. Cóż, poszliśmy, ale to inna jest historia. Swoje dowiodłem, bo tak chciałem, bo podobno mogłem tak uczynić. Miał miejsce znów, kolejny raz co zauważam wcale nieskromnie, całkiem nie najgorszy pomysł, choć to te najgorsze są teraz najbardziej w modzie. Najzabawniejszy zresztą jest koniec tej historii, ale cóż poradzić, że on jeszcze nie nastąpił.   Warszawa – Stegny, 03.08.2025r.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...