Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

NA PUSTYNII LOON OP ZAND - CZĘŚĆ PIĄTA. MONOLOG

 

Kiedy byłem w szóstej klasie podstawówki;
leworęczne dziecko kipiało energią stalówki,
uczyło się piękna w pisaniu liter - w zeszycie,
w pieciolinię, dawniej tego daru nie widziano 

 

Edukacja sprawiła, że pisać prawą musiałem.
Ot! Nie było to piękne dla nich doświadczenie.
Pały! Pały! Pały! Za piśmiennictwo. Kartkówki,
klasówki zdawałem dopiero po tłumaczeniu;
spisywane dziecięce myśli kurem z pazurem,
przypominały zawartość doktorów w fartuchy.

 

Wlaściwie! To w zeszycie, tym pięciolinowym,
dopisywałem kolejne literami pulsujące linie.
Sprawiały, że ktoś podpatrzył później pisanie.

 

Stałem się jednym, zwolnienia wypisywałem;
gdy któryś rówieśnik przychodził -- pomocy!
Udzielałem - bo wszyscy uciekalismy od nauki.

 

Ja to już wogóle - dziś w żywe oczy się śmieję;
jak ośmioklasistkę złapałem za du*ę, Marylę.
Dała mi w twarz, zostawiając na wieki liście
do teraz, gdzieś, po mojej gałęzi ona łazi sobie

 

1o%! Kiedy dorastałem, wiatr zawsze w prawo
kierował młodą koronę, w jedną Świata stronę.
1%  jak sie okazuje, sprawił; "Mój kosmos" dziś
sprzyja  falowaniu gałęzi w obie, dwie lewe tzw.
ręce. Zmrok też  zapadnie nad białymi krukami  

 

 Ponoć! Żyją krócej

 

Edytowane przez Nefretete (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@emwoo Ja się nie  przyznaję -:))

nie moja wina

@Leszczym Dziękuję!

Cieszę się, że wiersz jakoś zatrzymał.

U mnie niestety tak wyszło - nie wiem czy to zasługa ,mojego oporu względem edukacyjnych nauk.

Zawsze byłem uparty i nieokiełznany. A pismo jakie sobie wytworzyłem, będąc sześciolatkiem -było nieczytelne dla nauczycieli-:) No i sprawa się rypła; były wywiadówki z rodzicami i glupie pytania, pod tytułem:  Muszą państwo nakłonić syna by pisał prawą ręką -:))

A ja miałem kompletnie to w du**ie. A dzisiaj, obie kule pracują.

 

 

Edytowane przez Nefretete (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)


Cieszę się, że jakoś tekst zatrzymuje czytelnika. O! Dziwo, dzisiaj poznałem gościa bezdomnego, z Bośni i Hercegowiny.

Jest artystą, gitarzystą. To zapoczątkowało pisanie nowego  wiersza , z jakim jeszcze muszę gryźć trybikami-:))

A propos wiersza!  Ten " Mój Kosmos " to tytuł zbioru poezji, jaki w niedługim wydam.

Szczerze ci powiem, nie ma równowagi; elastycznie moje życie przebiega, przez które brak nudów powoduje, że mam czasami dość myślenia. Za dużo, jak dla mnie-:))

Dzięki za zajrzenie i podzielenie się odczuciami. Cieszę się!

 

Pozdrowionka dla ciebie

Edytowane przez Nefretete (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
    • @Lidia Maria Concertina Jak zawsze z przyjemnością przeczytałam i się zamyśliłam. . Pozdrawiam:)
    • @Bożena De-Tre Niech Ci się Poetko wiedzie jak najlepiej :)
    • @Nata_KrukBardzo dziękuję!

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @MIROSŁAW C.Bardzo dziękuję! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...