Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Polny kwiat


Dawid_Piełot

Rekomendowane odpowiedzi

Była kraina piękna, krwią soczyście splamiona.
Wzmagająca się od początku słońca, burza pierwsza nadeszła.
Jako Pierwszy rzucił się w bieg, szorstko pod wiatr,
Cisza, tylko narasta coś w oddali,
To pęknięte naczynie,
Kap, kap, kap na szyję.

 

Matczyna wyobraźnia kieruje się ku zgiełkowi,
Czy czujesz jej łzy?
Gdy budzi się zapłakana, bo nie ma już jej Stacha?

 

Kurz opadł, upadli powstali.

 

Kwiat polny rósł przez dzień cały,
Łodyga wzniosła i dumna,
Liście piękne o soczystej zieleni,
A sam kwiat pachnący,
kolorami pięknymi rażący.
I tak przez dzień cały,
kołysał się na wietrze ów kwiat,
w rzeczywistości całkiem mały.

 

Wieczorem dwie wichury nadchodzą,
Tornado, Huragan, Cyklon o zgrozo.

 

O Matko coś Stacha zgubiła,
O Matko coś swą łzę przelała.
Gotuj naczynia, bądź gotowa,
Niejedno naczynie z bólu dziś pęknie.

 

W otchłani żywiołu buja się, nasz polny kwiat,
Dumnie, nie ugina się, będąc całkiem sam.
Ów polny kwiat wydał pierw nasiona w świat.
Wody brakować mu zaczęło,
i usechł z wycieńczenia.
Zgnij czarna miotło,
coś wodę i życie mu odebrała.

 

Z rana cisza na polu nastała,
Słońce ogrzało pole drętwe,
Woda wypełniła puste serce.

 

A nasz polny kwiat,
Wydał kolejne istnienia na świat.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...