Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mama dzisiaj przyniosła łaciatego kotka. Jest taki uroczy, fajny i śmieszny. Powiedziała, że to prezent, dla małej, kochanej dziewczynki.

 

– Czyli dla mnie? – pytam rozanielona.

– No nie wiem, nie wiem – słyszę odpowiedź.

– Czyli dla kogo?

– No przecież, że dla ciebie, ty mój głuptasie.

– Ojej. Jak fajnie – zawołałam i aż zaczęłam robić fikołka z tej radości.

 

I nagle jestem w zupełnie innej chatce, pięknie przystrojonej, pełnej ładnych bucików. Na owej stercie siedzi wróżka ze skrzydłami na plecach. Nawet buzię otwarłam ze zdziwienia.

 

– Dzień dobry Gabrysiu – rzuca słowami w moim kierunku. – Twojemu kotkowi, co został w domu, jest zimno w nóżki. Podaruje tobie buty dla niego. Tylko pamiętaj. One są czarodziejskie i mogą trochę zmienić twojego kotka. Obiecujesz, że nadal będziesz go kochać.

– No przecież wróżko. Obiecuję – wrzeszczę dziękowo.

 

W tym samym momencie, zakończyłam fikołka.

 

*~~~*

 

– O! Jakiego ładnego koziołka zrobiłaś – pochwaliła mama swoją pociechę. A co tam masz? I skąd?

– To są cztery buciki dla kotka, którego dla mnie przyniosłaś.

– Ale kotki nie chodzą w butach.

– Temu jest zimno w nóżki i musi chodzić. Tak mi wytłumaczyła wróżka.

– No. Skoro wróżka, to ja już nic nie mówię – powiedziała mama, uśmiechając się po nosem.

 

Wieczorem, gdy księżyc zaglądał do okna, Gabrysia zaniosła kotka do swojego pokoju i po pewnym perturbacjach, założyła buty, na małe kocie nóżki. Zwierzątko przestało protestować, a nawet miauknęło radośnie i zaczęło biegać po pokoju, by po chwili zasnąć w kłębku snu. Dziewczynka też zasnęła w swoim.

 

W nocy usłyszała dziwny dźwięk. Nie bardzo wiedziała, skąd dobiega i co to w ogóle jest, bo była jeszcze nie do końca rozbudzona. Dopiero po chwili zrozumiała, że słyszy szczekanie pieska i że to kotek w butach, szczeka. To ją trochę zdenerwowało, bo przecież koty nie szczekają, dlatego dała klapsa we futerkową pupcie. Nie za mocno, ale żeby trochę poczuł. Aż mu jeden bucik z nóżki zdezerterował. Wtedy zaczął żałośnie miauczeć, ale nie bucik, bo nie umiał, tylko kotek

 

– Przepraszam – zawołała Gabrysia. – Zaraz ci założę, tego co spadł.

 

Po chwili ponownie usłyszała wesołe szczekanie. Rodzice też usłyszeli. Gdy weszli do pokoju, to nawet byli trochę zdziwieni.

 

*~~~*

 

Pewnego razu w nocy, gdy rodziców z dziewczynką nie było w domu, przyszli przed drzwi straszni włamywacze, żeby wejść do domu jako nieproszeni goście, złapać szczekającego kotka, włożyć do worka i sprzedać za odpowiednią sumkę. A przy okazji ukraść jeszcze inne rzeczy. Byli sprawni w swoim fachu, więc weszli do domku, bez problemu.

Nie zdążyli poszukać kotka, gdyż nie wiedzieli – nie tylko oni – że czary nadal działają ze zdwojoną siłą.

 

Nagle wyskoczył na nich ogromny pies, w wielkich butach, wściekle miaucząc. Nie zrobił im krzywdy, lecz dzięki swym rozmiarom, przydusił włamywaczy do podłogi, że ledwo dychali, także ze strachu.

Miauczenie było tak głośne, że obudziło sąsiadów, co już nie spali w chatce obok. Innych też podniosło z łóżek. Zadzwonili do właścicieli, mówiąc, żeby natychmiast wracali, gdyż włamywacze chcieli ich okraść, lecz ogromny miauczący pies, nie pozwolił im na to i nadal przydusza ciała do podłogi.

 

– Ciała? Ogromny pies? – usłyszeli trwogę w słuchawce.

– Bez obaw, sąsiadko. Żyją.

 

Wezwano też policję. Przyjechali na sygnale, ale wycie koguta, zagłuszyło donośne miauczenie, spotęgowane echem, wśród ścian budynków, gdyż pies stał na progu, z mysim ogonkiem, co zwisał mu z kła.

 

*~~~*

 

Gabrysia pomyślała sobie, że od dzisiaj nie będzie miała szczekającego kotka, lecz wielkie miauczące psisko. Tak ją to rozbawiło, że aż zaczęła robić fikołka z tej radości...

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czy trzeba coś jeszcze dodawać? To jest obiektywnie patrząc geniusz komedii. No i tyle.

I nie nazywaj się fanem Bajki o Kotku i Butach jeśli nie potrafisz rozróżnić szczekającego kota od miauczącego psa

 - #1 Fan

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jest Niedziela. Za oknem popołudnie; dzisiejsze, w odmienności do całej Soboty, dopuszczajace do miasta mało słonecznego światła.    Uważny Czytelnik z pewnością rozpoznał - w początkowych słowach powyższego akapitu - nawiązanie do "Rozmowy przez ocean" - piosenki wykreowanej przez Andrzeja Sikorowskiego zapewne w tysiąc dziewięćset osiemdziesiesiątym piątym roku, a wykonywanej później także przez Marylę Rodowicz. Pomijam celowo przedstawienie większej ilości szczegółów, jak również zamieszczenie linku do wspomnianiej piosenki. Przecież Czytelnik, chcący przenieść się myślą i uczuciem do song'owej sytuacji, może uczynić to bez mojego pośrednictwa.     Autor bieżącego opowiadania - zgodnie z tym, na co mu przyszła ochota - sięga po piwo. Czerwone Pszeniczne, butelka nabyta poprzedniego wieczoru. Któż mnie, Corleone'owi11, zabroni, oprócz moich własnych myśli? One pozwalają, wewnątrzumysłowa decyzja dopuszcza. Prawda, że pewien kłopot z aurą jest możliwy, ale z drugiej strony - wokół jest tyle energii. Świadomość i wola decydują, żeby intencjonalnie sięgnąć i zaczerpnąć, też intencjonalnie, po stosowną ilość. Sięgam.     Butelka odkapslowana - skoro odkorkowujemy wino, to piwo odkapslowujemy. Nachylam ją i przelewam - kufel czeka. Spokojnie i cierpliwie. Ten kupiony w sklepie z pamiątkami o nazwie "Szafa Gdańska", mieszczącym się przy ulicy Garbary 14; wiadomo, którego miasta i że w jego staromiejskiej części.     Piszę stopniowo i stopniowo wychylam - sączę - czerwonopiwny w barwie trunek. Procenty nie przeszkadzają w myśleniu - jestem im wdzięczny. Dzięki.     Pamiątkowy kufel z miasta, z którym - zbiegiem okoliczności, a naprawdę jedną z międzywcieleniowych decyzji - łączy mnie wiele.    Gdańsk. Spędziłem w jego Głównym Mieście sporo, sporo czasu. Trudno byłoby zliczyć godziny co najmniej kilkunastu week-end'ów, ale także dni przed miedzynarodowymi wyjazdami, jak chociażby ten do Brazylii. Podczas właśnie tego poznałem Gabrielę... Przetańczona noc: tyle mogę - i tyle wypada - napisać. Nie proś, Czytelniku, o szczegóły. Wiem, że chciałbyś je znać; cóż, ciekawość. Gdybym był Tobą, też zapragnąłbym je przeczytać, a Ty, gdybyś był mną, też pominąłbyś ich przedstawienie.     Od tamtego week-end'u - od jego dni - minęło dużo czasu. Więcej niż rok. Minęły spotkania - te, które były, jak również upłynął czas tych, do których nie doszło. W porze tej inne kraje stały się naszym osobnie czasowym udziałem: jej Grecja, Albania Serbia i Niderlandy; moim Sri Lanka, Tajlandia, Gruzja, Peru i Boliwia.     Ludzie poznają się w miastach, miasta spotykają ludzi. Gdańsk nas poznał i przywołał do siebie na powrót. Można uznać to za, znów przysłowiowy, zbieg okoliczności, jako że pochodzimy z odległych miast. Czy to ważne, z których?     Gabriela i Gdańsk. Gdańsk i Gabriela.    Wysączam z kufla resztkę czerwonego, aromatycznego napoju. Zmrok już zapadł, ale godzinowo to wciąż popołudnie.     Nie spodziewałem się. Ona też nie. Ani wtedy, ani kilka tygodni temu.     Jest Niedziela, popołudnie zbliża się do wieczora.    Gabrysia i Gdańsk...       Kartuzy, 9. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • A nora Aarona   No, geju, kata Azy zaatakuj! - Egon   Po to ozłacał zootop?
    • @Berenika97   więc tańcz Nika do białego rana :)   a ja, z niezwykłą przyjemnością będę pośród gwiazd, podawał Ci kryształowe kieliszki z Dom Pérignon Plénitude.   i będę zachwycony :)    
    • @violetta   super :)))))   jest Ci przyjemnie bo Twoje ciało obejmują we władanie endorfiny.   Twoje własne - Violetkowe :)))    
    • @Berenika97 Bardzo dziękuję za tak głęboką i trafną analizę. Cieszę się, że udało się Pani dostrzec te niuanse i złożoność tematu, na której mi zależało. Pani interpretacja doskonale oddaje intencje utworu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...