Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rytuał


Rekomendowane odpowiedzi

Tym razem coś celtyckiego :)

 

 

 

Splątane wysoko, 

pełne liści kłęby. 

Trudno dostępne, 

mądrością napełnione ziele. 

 

Złoty sierp błyska 

wśród gąszczu gałęzi. 

Biała szata w górze, 

śnieżne płótno w dole. 

 

Zielone pędy leczą 

wszelakie choroby,  

impuls dla życia

ludziom i zwierzętom

 

Ochronna moc

ma potężną siłę: 

niszczy zło wszelakie, 

demony, uroki. 

 

Łodyżki nie szukają 

ni wody, ni światła,  

żyją zimą mroźną, 

gdy drzewo zamiera. 

 

Święty metal narzędzia, 

święta jest jemioła, 

dar niebios ścinany 

szóstego dnia po nowiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wędrowiec.1984 Owszem, to druid przeprowadzał ten bardzo ważny rytuał.

@Pi_ Fajna zabawa nie zawsze odpowiada sensowi, a w pierwszej zwrotce w ten sposób zmieniłaś właśnie sens, który dla druidów był jak się wydaje ważny ;) "Pełne liści kłęby" tkwią w źródłach, podobnie jak "mądrością napełnione ziele". Wiem, że można by było inaczej, bardziej może prosto, ale chciałam zachować te określenia, więc jakoś próbowałam je wkręcić w tekst :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny opis celtyckiego zwyczaju ( nie wiedziałem,że celtycki|). Mógłby wisieć w ogrodzie etnograficznym ,gdzieś przy drzewie z jemiołą.Pasujący klimat mądrości ludowych. Nie doszukuję się jeszcze innego przesłania wiersza nad ten opis. Można jednak się zastanowić,że i z pasożyta jest korzyść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pi_ Jemiołę ścina się zimą, kiedy drzewa nie są pełne liści. Wtedy ścina się "pełne liści kłęby", czyli łodyżki, a w zasadzie całe kłęby tego pasożyta drzew, zdobnego w listki.

Co do szyku wyrazów z mądrością w tle, chciałam użyć wyrażenia zawartego w źródłach. Dla mnie to to samo, ale dla Celtów jak się zdaje nie koniecznie. Poprzestanę na tym, bo potrzebny byłby dłuższy wykład.

Mam nadzieję, że teraz jest jaśniej. I dla jasności, nie podejrzewałam Cię o próby zmiany wiersza, ale próbowałam wyjaśnić mój punkt widzenia. Jak widać nie do końca mi to wyszło :)

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@corival Cori przypomniałaś mi historię aronii której miałem w ogrodzie kilka krzaków, póki się nie dowiedziałem że jej korzenie to siedlisko najgorszej trucizny. Miałem już wyciąć gdy wnuczka która lubi sok z aronii mi zabroniła - dziadku ile litrów ja tego wypiłam! Popatrz nie bujam w obłokach?

Miłego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@corival Moje aronie dodatkowo rosną w szczerym polu, nie ma zaś mowy o absorpcji spalin. Żeby było śmieszniej - rozpleniłem kilka krzaków, popatrz uczmy się od młodych. Oliwia chorowała na białaczkę dlatego chucham na Nią i dmucham, więc nie dziw się mojej początkowej decyzji że latałem po ogrodzie z siekierą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] Ech, a aronia hamuje powstawanie wolnych rodników, działa przeciwkrwotocznie, wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych i poprawia ich elastyczność, reguluje krążenie, ma działanie przeciwzapalne, dostarcza witamin, obniża poziom cukru we krwi, dostarcza witamin, makro- i mikroelementów i wiele innych :) A Ty z siekierą na nią ;) Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@corival Padłaś zatem ofiarą zbyt udanego opisu,który zatrzymuje myśli czytającego na nim samym ( na opisie). Bardzo często jest tak,że prawdziwe przesłanie uderza nas po kilku czytaniach, w dowolnym momencie. Jest potrzebny czas kiedy wiersz jest w nas, zasiewa , owocuje i zbiera żniwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotkało się zimno i deszcz   a ja ja rowerem do pracy trochę daleko czterdzieści kilometrów ufam że…   spojrzenie w górę rozmowa z... nie lubię znajomości czasami jednak...   cuda  się zdarzają  wystarczy wierzyć ruszam samochód zostaje w garażu   11.2024 andrew Czy zmoknę…
    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...