Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Konwersacja Morderczych Narzędzi


Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy państwo. Jak co roku w święto Diamentowej Jatki, zebraliśmy się tutaj jako narzędzia wszelkich możliwych zbrodni. No, może trochę przesadziłem, gdyż smutne lico moje widzi… albo raczej nie widzi, ilu już z nas odeszło do krainy niestety dobra, biorąc pod uwagę nasze poprzednie spotkanie. Uczcijmy sekundą ciszy, bo mamy dzisiaj ciekawych gości i trochę szkoda czasu na… no… to znaczy… szacunek szacunkiem… ale tak… no… tego tam...

 

– Zmieńmy przewodniczącego – odezwał się Pan Widelec. – Jestem szczerbaty, ale mój rozum na tyle wysechł między zębami, żeby pomyśleć, że szanowny Pan Przewodniczący ma gdzieś naszych bliskich co odeszli.

– Pamiętaj głupi – odezwał się Pan Cyjanek. – Naszym przewodniczącym jest Pan Miecz, który się zasłużył wieloma ściętymi członkami. Jednym cięciem lub wieloma, gdy obiekt rozmiarem jego długość zatrwożył.

– Cisza tu – ryknął wspomniany. – Chciałbym wam szacownych gości naszych przedstawić. Pana Szubienicę i Panią Gilotynę. Zarówno Pan Sz jak i Pani Gi, mają w swoim dorobku, wielu ściętych i uduszonych. Sami rozumiecie, że takie towarzystwo, balsamem dla nas nieskończonym...

– A ja to co? Jakieś nic? - odezwał się Pan Gwóźdź

– Ciebie jedynie młotkiem w dechę – zagrzmiał głos z sali

– A w kolano to co? Albo dajmy na to w oko?

– Jam ino Sztachetą z Płota z dziada pradziada. Dlatego szanownego kolegi obrażać nie pozwolę. Iluż to jego braci, główki swoje położyło na sękach moich.

– No właśnie. A poza tym, mogę być ostatnim gwoździem do trumny.

– Panie kolego – dodała Pani Metalowa Linka. – Toż to metafora. W naszym fachu to się nie liczy.

– Jak to nie? Mój mąż obok wbity, też metaforą być może, gdy człowiek się kąpie… a nuż się utopi…

– Ja tam się nie cektolę – rzekł Pan Tasak. – Rach ciach i po sprawie.

– Panowie! Więcej subtelności! Proszę! Jam Sztylet z ziemi ojców. Coś o tym wiem. Gładko w serce po zastawkach. Śmierć raz dwa. Czysto sprawnie.

– Panowie! Trochę kultury! Nasi goście się niecierpliwią. Czyż nie widzicie, że Pani Gilotynie szczęka opadła smutno. I po co? Na próżno ino. A Pan Szubienica we własnej pętli zaplątał siebie. To oni tak z nerwów mają. Przez niegościnność waszą.

– Czujemy się dyskryminowani takimi – pisnęła Pani Szpilka .- No co! Oni lepsi?

– Pani Szpilko. Proszę się uspokoić – rzekło Kowadło. – Już wiele członków, spłaszczyłem ciałem swoim. A było ich tak dużo, że nawet szpilki wcisnąć nie sposób się dało.

– Och doprawdy. Nawet szpilki? Co pan powie. Jaki pan miły. Ty grubasku ty. Jestem wielce zobowiązana. A ja w źrenicy byłam. O!

– Mnie to na nic. Jestem kowadłem i nie patrzę.

– Lecz pana inteligencja, to jak zwiewne piórko na dywanie puchowym, nad pierzastą chmurką.

– To ma być komplement, czy niby co?

– Niby co! – zaszumiała Pani Suszarka co Wpadła do Wody.

– Spokój tam! Bo pościnam naszych – wnerwił się ponownie Miecz. – Ciekawej rozmowy, posłuchajmy wreszcie w uspokojeniu swoim, między...

– Wiemy między... kim a kim.

– Wskoczę im do gardeł – zawołał Pan Cyjanek. – Będzie weselej.

– Ani się waż. Ze swoich chcesz dechy wypędzać.

– Gdzie dechy – wrzasnął Pan Gwóźdź?

– Cicho tam. A zatem przed państwem, nasi szanowni goście, będą się ścinać. Słownie rzecz jasna.

– Zostawmy to. Będziemy w następnej części.

– Części? Polubiam to – bzyknął Pan Piła Mechaniczna.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...