Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Piękno Twoje zamknięte w skrzydłach motyla
Dobro w korzeniach drzewa
Rośniesz, kwitniesz, przeobrażasz się
Jesteś górą i kroplą wody
Kochałam Cię, gdy spływałeś rosą po moich udach
Kocham, kiedy skąpani w Słońcu schodzimy po skalistym nabrzeżu
Żeby zanurzyć stopy w wodzie
Będę kochać, gdy srebrną nicią zasnuje się nasz dom...
Zagramy na flecie i uderzymy w bębny,
Będziemy śpiewać o życiu wiecznym,
W rytualnym  tańcu oddamy cześć bogom ...
W końcu wypełni nas wszechprzenikające i nieskończone Światło...

I staniemy się jednym...
A nasze dzieci odbudują nasz dom 
na nowo...

 

Edytowane przez Jo Shakti (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Jo Shakti Bardzo ładnie ujęta w słowa i obrazy nieskończoność przemiany, życia, istnienia. Co do końcówki, przyznam się do nieco obrazoburczej przekory w swoim wykonaniu ;) Pomyślałam sobie, że biedne te dzieci... trochę nieroztropnie rozpalać ognisko w domu. Później potomkowie muszą zaczynać wszystko na nowo :)

Opublikowano

@duszka dziękuję... właśnie taki miał być przekaz... nieskończoność odczuwalnej miłości... ;)

@corival dziękuję... to mówisz, se lepiej nie rozpalać w domu ogniska... ;) zzastanawiam się nad tym  zakończeniem... jakieś propozycje?... pozdrawiam 

Opublikowano

@Jo Shakti

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A może troszkę odwrócić? Coś w tym stylu...

 

Zagramy na flecie i uderzymy w bębny

Będziemy śpiewać o życiu wiecznym

Spełnimy najstarszy rytuał

Wtedy otworzy się niebo

Spłynie na nas Światło Miłości Bezgranicznej

A nasze dzieci odbudują dom

na nowo...

Opublikowano

@corival dzięki za sugestie... pasuje mi słowo rytuał,  więc może tak:

Zagramy na flecie i uderzymy w bębny, 

Będziemy śpiewać o życiu wiecznym,

W rytualnym tańcu oddamy cześć bogom...

W końcu spłynie na nas wszechprzenikające i nieskończone Światło

I staniemy się jednym...

A dzieci odbudują nasz dom 

na nowo...

 

No i czy słowo spłynie moznaby zastąpić lepszym... ? Pozdrawiam 

  • Jo Shakti zablokował(a) i odblokował(a) ten utwór

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...