!
Ujęte wprawdzie dosłownie -( ale z ważnym przesłaniem ) : są więc sztuki wyrafinowane i sztuki dla plebsu, których ( paradoksalnie on sam się najbardziej domaga, żeby sadzić ogródki pod przyszłe koszenie moralizą ),
najważniejsze jednak jest pytanie - cóż BEZ sztuki wyrosłej z tęsknot ? Te, rozgrywając się w szarych strefach duszy, dzięki sztuce dostają głos, podczas gdy chowane za wysokie fasady , miewają najdłuższy cień…
kołysani wyobraźnią; pięknem niedostępnym w prozie codzieności , na swój sposób… lubimy być łudzeni, okłamywani ( jakkolwiek to brzmi ) - stąd źródło baśni, mitów , kosmogonii ( dla szukania ciągłości i pierwiastka boskiego , bo cóż bardziej uwiarygadnia niż świadomość, że cosi fann’ tutte ;)
Żywię jednak najwyższy szacunek dla pracy Artystów, którzy tak jak w tekście - muszą schować swoje prawdziwe, ludzkie oblicze - dla sztuki wysokiej , czy, ( jak to user Leszczym śmiesznie zwie) - dla przemysłu rozrywkowego; a na styku zaparcia się siebie, dla innych celów - do głosu dochodzą profesjonalizm a często i szczytny etos…
pozdrówki.