Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

O drwalu, co kochał swój przyrząd


Rekomendowane odpowiedzi

Drwal Zenon i mistrz piły z Bieszczad

Najwięcej miał siły w kłębie i w gębie.

Ciął dęby tak, że każdy sęk trzeszczał.

Sam zrąbał najwięcej i pił na wyrębie.

 

Drwal dostał kiedyś cynk z leśnictwa,

Że mnoży się w lesie ponury szkodnik.

Jako że kochał rżnąć od dzieciństwa,

Splunął i w mig się zabrał za młodnik.

 

Na drugi ogień  szły topole, olszyny,

Leszczyny z ary cztery i sosnowy bór.

Płakały szyszkami smukłe modrzewie,

Lecz piła rozgrzana i gdzieś pieje kur.

 

Tak się rozpędził, że prawie do wtorku

Wszystko, co rosło na drodze, ciął.

Czy słońce, czy słota, był jak w amoku,

Aż trzynasty ząb piły jęknął i się ściął.

 

Drwal poczuł mocniej samotności pęta,

Gdyż nie miał wszakże żony, czy hetery.

Więc grał serenady wieczorne na pile,

A z tego, że do piły żywił afekt szczery.

 

Na amen brzeszczot tkwił w pniu, kaleki.

Wynikiem tego nasz rębajło z Bieszczad,

Wpadł w czarną rozpacz i by ból ukoić,

Porwał za młotek i szedł rąbać kleszcza.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

(wersja udźwiękowiona)

Edytowane przez Father Punguenty (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...