Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Franek K
Opublikowano

 

Moja wena jest kapryśna

Tak jak moja kotka.

Niby to mieszkamy razem,

Lecz trudno ją spotkać.

 

Chadza sobie niezależnie

Swoimi ścieżkami.

To, że ja jej potrzebuję

Ma po prostu za nic.

 

Ciągle znika i przepada,

Włóczy się po nocy.

Ja samotny, sfrustrowany

Pisać nie mam o czym.

 

Kiedy znuży ją włóczęga

I do domu wraca,

Pomysłów przynosi tyle

- Ile kot napłakał.

 

Coś przekąsi, się umyje,

Jak to kot - dokładnie.

Coś tam mruknie i zaburczy,

Potem w sen zapadnie.

 

W nocy budzi mnie znienacka,

Pazurkami drapie.

- Ja natchnienie ci przynoszę,

A ty sobie chrapiesz!

 

Więc ja zrywam się na nogi,

Wciąż jeszcze zaspany.

Po omacku łapię pióro

By kreślić peany.

 

Ale ona prócz pomysłów

Podsuwa swe ciało,

Pieszczot moich się domaga

I ciągle jej mało.

 

Przytulona, cicho miauczy

- Odłóż to pisanie,

Jeszcze zdążysz nagryzmolić

Bierz się za głaskanie.

 

A więc głaszczę i wymyślam

Najgorsze niestety,

Bowiem takie mi przychodzą

Na myśl epitety.

 

Ona wkrótce znów zasypia,

Ja więcej nie zasnę.

Tak to wena mi dyktuje,

Jej warunki własne.

 

Zgrzytam więc, jak moje rymy

Zębami ze zgrozą.

Oddam kota, psa zakupię

I zajmę się prozą.

Opublikowano (edytowane)

@Franek K

 

Ładnie to w dniu kotki/ kota

pisać, jaka z nim zgryzota? 

Trochę mruczy, może drapie, 

chętnie sypia na kanapie. 

 

Żąda głasków oraz strawy, 

bywa psotny, chce zabawy. 

Własnymi drogami chadza, 

a do domu zawsze wraca. 

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez -Marianna__ (wyświetl historię edycji)
Gość Franek K
Opublikowano

@Antoine W

 

I wydrapane :)

 

DiP.

@dot.

 

A kotki to nie? Moja Zosika uwielbia mnie budzić koło czwartej. Ostatnio namiętnie liże mnie po nosie. Fajne to jest, ale do czasu, bo język ma cięty :)

 

DiP :)

Gość Franek K
Opublikowano

@-Marianna__

 

Ale dlaczego nie? Przed chwilą Zosika rozerwała worek z ptasią karmą :/ Rozrabia okropecznie. Święto świętem, ale trochę przesadza :)

@Marek.zak1

 

Otóż to. Psy za to łażą za mną wszędzie i nie spuszczają ze mnie oka. Niestety jeden z nich (niejaki Mikruć) gdzieś zniknął. Obawiam się najgorszego :(

 

DiP.

Gość Franek K
Opublikowano

@dot.  :)

 

No właśnie. W ogóle to fajnie poluje na ptaki przez szybę, która wydaje jej się w ogóle nie przeszkadzać :)

Osiąga w tym nawet jakieś wirtualne sukcesy.

@Leszczym

 

Lubmy, lubimy, choć znowu o czwartej było lizanko po nosie :)

 

DiP.

Gość Franek K
Opublikowano

@dot.

 

To prawda. Koty są cierpliwe. Zosika np. nie je byle czego i cierpliwie czeka aż jej zapodam jakieś rarytasy ;)

Gość Franek K
Opublikowano

@dot.

 

To dobrze. Moja popija herbatę z kubka. Już ją kilka razy przyłapałem. Szczególnie lubi zieloną :)

@Oxyvia

 

Dzięki :)

W sumie to psa też mam, czyli dniami mogę się zajmować prozą (życia) ;)

Gość Franek K
Opublikowano

@Oxyvia

 

Ale czy to w sumie tak nie jest, że kot jest bardziej poetycki, a pies prozatorski? Lubię i koty i psy, a czworonogi często bywają bardziej ludzkie od dwunogów (hmm... jest w ogóle taka forma?)

Opublikowano

@Franek K Tak, jest, dlaczego nie?

Ja też lubię wszystkie zwierzaki, zwłaszcza domowe, przytulaśne. :)

A co do tego, co jest ludzkie... Wiesz, ludzie są najbardziej drapieżnymi bestiami na Ziemi. Taka jest nasza natura. To właśnie też jest ludzkie - okrucieństwo i krwiożerczość. Ale i dobroć, i empatia, i współpraca, i opieka dla tych, którzy jej potrzebują, i wiele innych wspaniałych rzeczy, których nie potrafią zwierzęta.

A może niektóre potrafią?...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Raczej odnaleźliśmy...
    • Dopóki świeci ognik świętojański, pojawiają się obłoki, latają motylki nie zasługuje świat na koniec bez liryki!      
    • @Somalija dopasowaliście się :)
    • Gdy po blisko pół godzinie Milanek zasnął - uprzednio nagabując mnie, aby Jerzy przyszedł i opowiedział mu drugą po mojej bajkę - posiedziałam przy nim jeszcze kilka chwil, aby być pewną, że się nie obudzi. Dopiero wtedy wyszłam z jego pokoju i skierowałam się do salonu, skąd dobiegały przyciszone głosy. Gdy tam weszłam, zobaczyłam Jerzego rozmawiającego z moją mamą.     - Aha, polityka - stwierdziłam, odsuwając sobie krzesło, siadając obok niego i biorąc go za rękę.    - Ale komentowana ostrożnie i z poszanowaniem dla cudzych poglądów - uśmiechnęła się moja mama. - Jerzy na ten temat wypowiada się bardzo... oględnie - przez chwilę szukała innego słowa, aby nie powtórzyć "ostrożnie".    - Mamo, bo jego poglądy są nietypowe - stwierdziłam z przekonaniem. Zupełnie tak, jakbym miała czas poznać je wszystkie, przeargumentować je we wspólnej rozmowie, a później samej przeanalizować. - Jego widzenie świata - kontynuowałam - jest ponad i pozareligijne. Dlatego liczą się dlań wartości, przede wszystkim te duchowe, a nie którakolwiek wiara jako system nakazów i zakazów, głoszony i wspierany autorytetem czy też powagą instytucji jak Kościół Katolicki.     - Zdążyłam już dojść do takiego właśnie wniosku - zaczęła powoli odpowiadać - jak i do tego, że musiał pan poświęcić wiele czasu na przemyślenia i na poukładanie ich w spójną całość.    - Tak właśnie jest, proszę mamy - Jerzy po raz kolejny uścisnął mi dłoń.    Spojrzałam szybko na mamę, a potem na niego. Uśmiechnęła się ledwie zauważalnie, z pewnością jednak Jerzy zauważył jej uśmiech - nie tylko ja. Z jednej strony zadowolona i szczęśliwa, z drugiej pamięć o byłym przejęła mnie nagłym chłodem. Mimo znaczniejszej różnicy wieku on też rozmawiał z moją mamą na różne tematy. I nic wtedy zapowiadało, że...     - Czyli najprawdopodobniej uznaje pan wędrówkę dusz i  wiele światów albo wymiarów - podjęła.     - W rzeczy samej - przytaknął Jerzy.    Znów rzuciłam mamie szybkie spojrzenie licząc, że zrozumie, iż zaczynam czuć się nieswojo. Dłoń zaś Jerzego ujęłam mocno swoją lewą, a paznokciem palca wskazującego prawej przeciągnęłam po jej wierzchu, zostawiając znikającą błyskawicznie jasną linię.     - Mamo, odprowadzę Jerzego - skierowałam swoje słowa do niego równocześnie. - Dobrze? - zapytałam, chcąc złagodzić wyczuwalne w moim tonie zdecydowanie.     - Zrobiło się już ciemno - zaoponował. - Lepiej zatelefonuję po taksówkę. Odwieziesz mnie i wrócisz tą samą bezpiecznie do domu. I dasz mi znać, że dojechałaś i że wszystko jest w porządku. Zgoda? - uścisnął mi dłoń, spoglądając na mnie wyczekująco.     Ledwie powstrzymałam się od przytulenia się doń.    - Zgoda - odparłam, "mój ty Jerzy" dopowiadając w myślach.       Voorhout, 16. Kwietnia 2025 
    • @Kwiatuszek nawet o tym nie pomyślałem:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...