Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Cela

    Lat czterdzieści na karku. Brakuje mi pieniędzy na chleb. Więc idę spisać stan więzienia!

 

    Szare drzwi odwracają wzrok. Zimne korytarze straszą niewinną duszę. Cel dwieście dwadzieścia pięć. Dwa razy tyle skazanych. Nad ranem pobudka, w pół do siódmej posiłek i msza. A potem ruszają do pracy: prasują, gotują, zmywają i piorą, sumienia swe...

 

    W południe pora na niedogrzany obiad, a po posiłku krótkie spotkanie, pisanie listów i spacer. Na końcu wieczerza i na nich czas. Ogłaszam oficjalnie Szanownemu Panu Dyrektorowi że więźniowie są smutni!

 

   Oprócz jednego. Młody wysoki blondyn. Chłopak w pełni koloru chodź nigdy nie odwiedza go rodzina ani dziewczyna. Pytam się o niego szanownej straży...

 

  Proszę Pana! Zagarnęli go z rana z mieszkania pół wiosny temu. Był ponoć nie winny lecz także szczęśliwy, podejrzany, inny...

 

 Przychodzę następnego dnia. Mówią wszyscy iż będzie Przedstawienie. W ciasnej celi karzą mi zająć miejsce w koncie i notować. Wprowadzili na salę młodego chłopca. A Mateusz ponoć miał na imię. Podarli mu więzienne szaty. Strażnik z lewej a sąsiad z celi z prawej. Własny brat go obnażył! Po chwili plucia i wyzwisk policzki napływają mu krwią!

 Ogień i noże podkreślają limity ciała a bluzgi psychiki

 

 I tak dniami, nocami biedak marzną i głodował. Pytam się „czemu? I po co to wszystko? „ a oni na to:

„był szczęśliwy kiedy myśmy pragnęli szarości. Miłował nie tych co trzeba!”

Tak krople potu i krwi tworzą kałużę. Jaka piękna jest chwilą gdy białe i słabe ciało pada po wieczornym biczowaniu. Wypluwa zęby zamiast wyzwisk. Wszyscy siedzieli krzywo a on jak chciał. Teraz już nie usiądzie! Śmieją się parząc jego nogi. Biedak pogodził się z więzieniem od początku

 W Czwartek jakiś NN dźgną go kilka razy w pierś

 

  W piątek powiesili jego blade ciało jak on flagę wieszał w lato na swym balkonie!

K. P 01.07.2020

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To piszemy razem.

 

marznął - "Ł" na końcu.

 

j.w.

 

Ogólnie klimat podoba mi się, jest coś, co sprawia, że zechciałem się zagłębić,  a to dużo. Ale napisane technicznie słabo, interpunkcja w zasadzie nie istnieje, błąd ortograficzny i sporo innych niedociągnięć. Ale ten fragment piękny:

Natomiast w powyższym brzmi to, jakby był to "cel" (od celować), a nie ilość zamykanych cel.

 

Ogólnie podoba się.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
    • Jakże prawdziwe. Ot, bardzo lubię grać w tenisa, a jak musiałem kogoś uczyć, trenować kogoś za kasę, to radości zero. Pewnie to nie o tym, ale sprawdza się właściwie wszędzie. Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...