Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Siedzial sobie młody wietrzyk
Na gałęzi drzewa.
Znudzony był okropecznie
I przeciągle ziewał.

Bo w spokoju nikt kto młody
Wysiedzieć nie umie.
Musi czasem porozrabiać,
Trochę się wyszumieć.

Gdy ciśnienie drgnęło wreszcie
Okazję swą zwietrzył.
I zwiał stamtąd bardzo szybko,
Gdyż chciał się przewietrzyć.

Kręcił chwilę się po polu,
Lecz niedługo wcale
Chociaż wielu go tam szuka,
Trudno go odnależć.

Porozrywał na kawalki
Obłoki na niebie.
W takim stanie je opuścił
- wystawił do siebie.

Póżniej zaczął tańczyć skocznie
Ze śniegiem pod ramię.
Zawiewali tak, że wkrotce
Wywołali zamieć.

Po czym wybrał sìę nad morze
Po nową przygodę.
Tam ze zwiewną ciocą Bryzą 
Lekko marszczyl wodę.

Potem z grożnym dziadkiem Sztormem
Uczył się wytrwale,
Wzburzać, spieniać gładkie morze,
Wielkie tworzyć fale.

Trochę bawił nad jeziorem,
Nadlatywał nagle
Wraz ze swym kuzynem Szkwalem
I wydymal żagle.

Później go pognało w góry
Do wujka Halnego,
Który w rodzie miał opinię
Bardzo narwanego.

Dmuchał ciepło, bardzo mocno,
Ale nie za często,
Zatem wietrzyk go opuścił,
Gdyż kipiał energią.

Postanowił poszybować,
Więc na podbój świata.
Najpierw trochę okresowo
Powiewał w pasatach.

Lecz to było monotonne
I dość nudne życie.
Zerwał się pohuraganić
Zatem w Ameryce.

Psocił bardzo, a pomysły
Miał iście szalone.
Raz tornado puścił w trąbę
W oko grał z cyklonem.

Pomonsunił trochę w Azji
Tajfunił w Japonii,
Lecz nigdzie nie zagrzal miejsca
Wietrznie dokądś gonił.

Z czasem z głowy wywietrzały
Mu młodzieńcze głupstwa.
Sił zaczęło też brakować
Powolutku ustał.

Powrócił do kraju zatem,
Zamieszkał pod lasem.
Jest rozważnym i rozsądnym
Starym wywiewaczem.

Dmucha teraz dużo rzadziej
I raczej oszczędnie.
Strąca liście i owoce,
Kasztany, żołędzie.

Przelatuje sobie wolno
Między osikami.
Które darzą go szacunkiem
I trzęsą się na nim.

Wyrósł z figli już młodzieńczych,
Wspomina je czasem.
Lecz co było już nie wróci,
Przeminęło z wiatrem.

 

 


 

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@dot.

 

Dzięki Dot.

Że też nie wpadłem na tę wietrzną młodość

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@Franek K oj Franku, masz rękę i wspaniałe wietrzne pióro!;) na początku wchodzi mi frywolnie, wierszykowato, ale mimo formy to rozbroiły mnie te metaforki, gra skojarzeń, nie ma co nawet wymieniać, bo nie mal każdy 3 i 4 wers strofki uśmiecha pomysłem i zgrabnym zaaranżowaniem znanych powiedzeń:) pozdrawiam!

  • Gość zmienił(a) tytuł na Wietrzna ballada
Opublikowano

@dot.

 

Łun to w ogóle jeszcze wietrzył spiski, rozdmuchiwał afery itp. , ale Bronka rzekła, cobym wszczymał cugle

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

@Luule

 

Niestety nic nie trwa wietrznie, więc trzeba dmuchać na to, co jest.

Piękne dzięki Luule za miłe słowa

Opublikowano

@Marek.zak1

 

Dzięki Marku. Fajnie, że tak uważasz. Niestety nie sprzyjają za bardzo inne aspekty. Przestałem w zasadzie sypiać

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Antoine W

 

Dzięki Antoś . 

Nawietrzyleś mnie

Opublikowano

@Antoine W

 

Hmm... Figlarz z Ciebie. Czasem tyłek do tego i owego wystawiał

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@Franek K Przerabiałem i przez jakiś czas brałem proszki nasenne, co było najgłupszym moim ruchem, bo po odstawieniu praktycznie nie spałem kilka miesięcy (takie tam drzemanie). Najgorzej o tym, czyli czy zasnę, czy nie,  myśleć, bo wtedy noc w plecy:(. Każdy ma swoją metodę,  ale wieczorny spacer po lesie pomaga. 

Opublikowano

serducho za włożoną pracę 

te "wydymane żagle" wspaniały odnośnik do czasów dzisiejszych

 

ale czasem sobie lubi

coś komuś przedmuchać

potem z miną niewiniątka

rżnie drobnego głupa

 

cóż mu w życiu pozostało

ot riposta bystra

bo wiaterek niepozorny

brat facecjonista

 

pozdrawiam

 

Opublikowano

@Franek K genielnie! Uwielbiam takie Twoje wiersze. Niby prosty wierszyk ale czuć kunszt mistrza, zabawa słowem na wysokim poziomie. Pozdrawiam :)))

Opublikowano

@Allicja

 

Piękne dzięki Alicjo

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, ale jaki ten ze mnie mistrz

@Karina Westfall

 

Trochę się hulalo po świecie z przeróżnymi wiatrami

 

Dziękuję i pozdrawiam

Opublikowano

@Franek K

Witaj ponownie :-)
Wracam z zachwytami nad tekstem (oryginalny pomysl, bardzo fajnie zrymowany), ale, żeby nie było tak mdlącosłodko, to trochę pomarudzę ;-)

 

Z góry proszę Cię o wybaczenie, bo spróbowałam pogmerać w tekście, żeby gdzieniegdzie wiało rytmiczniej ;-)

 

/Potem z grożnym dziadkiem Sztormem
Uczył się wytrwale,
*wzburzać, spieniać gładkie morze,
Wielkie tworzyć fale.

 

*Później go pognało w góry
Do wujka Halnego,
Który w rodzie miał opinię
Bardzo narwanego.

 

A Tu było dwa razy "mu" i dwa razy "z":

*W końcu z głowy wywietrzały
Mu młodzieńcze głupstwa.
Sił zaczęło *też brakować
Powolutku ustał./

 

Oczywiście, to Twój tekst, "ja tu tylko sprzątam"

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pozdrawiam serdecznie, miłego wieczoru. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...