Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dlaczego tak jest
zaklinamy się by czegoś nie robić
postanawiamy poprawę oraz pokutę
obiecujemy sami sobie
walczymy z myślą
piętnujemy czyn i słowo
po czym znowu to robimy
czy to diabeł kusi
czy to może ułomność ludzkiej moralności

 

i ta przeklęta moralność znowu działa
lecz po fakcie który pozostawia kolejną ponurą plamę na sercu i umyśle
nienawidzimy siebie
umartwiamy się nad tym jacy słabi jesteśmy
z człowieka nie zostało nic
oprócz pozornej powłoki bytu

 

winimy się za bycie kruchym
poczucie winy i bezradności dusi od środka
siła woli wystawiona na próbę znów zawiodła
ale dlaczego

przecież nie chcieliśmy tego

 

ułomność ludzkiego bytu dobija i niszczy
na psychice pozostawia trwały wypalony ślad
zostanie do końca i nie opuści
trzyma w garści mocno i bezwzględnie
cykliczne zatrucie umysłu
to naturalny narkotyk którego wcale nie chcesz
wnika głęboko w świadomość
a wynika z podświadomości

 

nieodwracalne błędy ciążą i dławią
ślina staje w gardle a oddech niknie w płucach
mentalna otchłań bezdennego morza
ciągnie coraz głębiej i głębiej
kiedy znikamy w niej
myśli stają się ciemniejsze i mętne
tracimy wzrok
próbujemy patrzeć w głąb siebie
lecz możemy dostrzec tylko spustoszenie
samozniszczenie
sami sobie zadajemy nieświadomie ból
przeraźliwy i przeszywający

 

płakać pogrążać się w myślach czy wołać o pomoc
płacz przyniesie chwilową ulgę
ale zniknie wśród kropel morza
pogrążając się w myślach umieramy
nie dostrzegamy światła ani nadziei
wątłość myślenia sprawia
że wielu zadało sobie ból fizyczny
by przykryć ten psychiczny
pomoc rzadko nadchodzi sama
a kiedy już się pojawi to zwykle za późno
szukając wsparcia jesteśmy oceniani
jedni się odwrócą a inni pozostaną
jednak to ci w odwrocie wpływ większy mają

 

cóż pozostaje kruchemu istnieniu bez krzty człowieczeństwa
śmierć to jedna opcja
zakończenie egzystencji kusi i namawia
zostanie tylko popiół popadający w nicość
niebo nabierze koloru szarego
deszcz będzie padał bez przerwy
lecz nie oczyści z win i myśli

 

jak by nas zapamiętali
ci którzy zostali i ci co odeszli
czy pochylili by się nad przebiegiem naszego życia
próbowali zrozumieć motywy poczynań
i genezę słów
czy zostaną z nimi dobre czy złe wspomnienia
leżąc na łóżku
zwijając się z psychicznego bólu i pustki
będą myśleć o nas
paradoks myśli czarnych
wspominając dobre nasze uczynki i słowa
odczują ból większy
niż przy przypominaniu tych gorszych chwil
za oknem dalej będzie szaro
a najstarsza kołysanka świata
będzie wybijała na szybie rytm kołysanki
przeplatany z marszem żałobnym

 

rozterki pozostaną przez długi czas
co zrobić by następnym razem już tego błędu nie popełnić
popełniając błąd po raz kolejny
zepsucie uderzy mocniej
a my będziemy się pozbywać emocji
skorupa człowieczeństwa stanie się transparentna
nie znajdzie się w niej pozytywów
byt popadnie w nicość
i odejdzie
na wieki wieków
amen

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...