Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Od lat dzieciństwa lubiłem pociągi, stacje kolejowe. Pamiętam w latach 70's minionego stulecia, gdy mieszkałem jeszcze we Wrocławiu, zawsze kiedy mogliśmy chodziliśmy z kolegą na pobliski dworzec kolejowy, aby przypatrywać się pociągom. Jest w tym jakiś sentymentalizm spokrewniony z odwieczną tęsknotą za czymś lepszym...

 

Pozdrawiam :-)))))))

Edytowane przez Wieslaw_J._Korzeniowski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Lubię dworcowe klimaty, bo często jeżdżę pociągami, co prawda w podróż zawsze biorę coś do czytania, 

ale czasami trafi się ktoś do przyjemnej, luźnej rozmowy.

Twój wiersz bardzo dobrze się czyta, jest treść i dobre zwieńczenie całości, że życie ucieka, bo tak jest.

Mam nieodparte wrażenie i widzę pochyloną nad pisaniem wiersza, Oxyvię... to już nie pierwszy raz

przy czytaniu innych WarszawiAnki.

Pozdrawiam.

Opublikowano

@Nata_Kruk : Dziękuję za Twój głos. :)

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Bardzo dziękuję za osobiste refleksje i pozytywny odbiór. :)

Jakiś czas temu więcej jeździłam pociągami, jednak za dworcami nie przepadam. W podróży też lubię coś poczytać, ale lubię też po prostu patrzeć przez okno na zmieniający się krajobraz...

 

Pozdrawiam

 

P.S. Masz ciekawe skojarzenia....

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensisBardzo dziękuję! Matematyka ma wiele zalet, była nawet moją "miłością". :)  Podobnie pomyślałam, jak przeczytałam Twój wiersz - że jakby to jest kompatybilne. :)
    • Palce budzą się, drżą; w górę ruszają. Siłą woli otwierają się oczy, Żółte kwiatki przy głowie pomagają. Sznur od zasłon przez parapet się toczy... Podłoga gładka na oddziale! Z dywanem! Nie widzi skąd głosy, muszą być tuż, tuż. Trzy muchy tańcują z błyszczącym dzbanem... - Siostro! Doktorze! -, - Tak, idziemy już. -   Wtedy nagły wieczór wszystko psuje mu. Czasu za mało, by wody dostać łyka Siostra jest tak daleko. I tam i tu W szkarłatnej rzezi rozbłyski róż i muzyka Błękit nieba, nie pamięta gdzie widział go... Okop się zwęża. Zimno mu, choć gorąco -- Głosy, lecz za ciemno, by zobaczyć kto... Nie ma czasu zapytać... nie wie o co.   I Wilfred: His fingers wake, and flutter; up the bed. His eyes come open with a pull of will, Helped by the yellow mayflowers by his head. The blind-cord drawls across the window-sill... What a smooth floor the ward has! What a rug! Who is that talking somewhere out of sight? Three flies creeping round the shiny jug... 'Nurse! Doctor!'-'Yes; all right, all right.'   But sudden evening muddles all the air. There seems no time to want a drink of water. Nurse looks so far away. And here and there Music and roses burst through crimson slaughter. He can't remember where he saw blue sky... The trench is narrower. Cold, he's cold; yet hot -- And there's no light to see the voices by... There is no time to ask... he knows not what.
    • @Berenika97 nie lubię matematyki ale w Tym wydaniu mi bardzo pasuje. I tak sobie pomyslam, że: szczerość z Twojego utworu+prawda z mojego = mega moc (żeby matematyce stało sie zadość

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      )
    • @Annna2 Twój wiersz przywołał mi pewne wspomnienie, piękne ale z perspektywy czasu również smutne. Kilka lat temu byłam z rodziną w muzeum Albertina na wystawie obrazów Chagalla. Zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Ale w największej sali zobaczyliśmy dużą informację, że sponsorem wystawy jest Gazprom, który zamieścił informacje o malarzu. Podkreślono w tym biogramie, że Chagall to malarz rosyjski. Była to dla mnie nie tylko lekcja malarstwa i sztuki, ale też zrozumiałam, jak daleko sięgają rosyjscy agenci wpływu.  W ubiegłym roku znowu była w Albertinie wystawa tego malarza.  Twój wiersz jest piękny, bo ja też lubię tego Pana. No i Edith ....  super! 
    • Czytając udaję się do kuchni :) Odmierzam, wysypuję, nie trafiam, ach te wzorki na kafelkach... Bajkowo wyszło, ale przyjemnie, szczególnie, że i motyl i herbata... czyli oko i nos skorzystały.    Pozdrawiam  :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...