Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

słuchasz pieśni o miłości

 

a za oknem życie zacina

 

deszczem cierpienia

 

roztrzaskanych

 

ozdób choinkowych

 

 

 

malujesz na powierzchni

 

szyby

 

niech chociaż w niej

 

zalśni

 

 

 

przebłyski światła

 

oświetlają strumyczek

 

 

 

kolejny już raz

 

nie wie

 

w którą stronę popłynie

 

 

 

pech chciał

 

jak zwykle

 

dla ciebie obraz ten

 

 

ty w nim

 

wiesz?

 

 

 

wiem

 

 

 

wychodzisz

 

małe jeziorko

 

pośród ośnieżonych choinek

 

nad nimi księżyc

 

 

 

zanim zniknie

 

o brzasku za chwilę

 

 

 

też utopiony

 

 

 

przy nim ciało

 

swoje

 

na dnie pochłoniesz

 

będzie udręk koniec

 

 

 

w porządku

 

ostatni już raz

 

zanim przegapisz decyzji czas

 

 

 

rysujesz palcem na wodzie

 

dziwny kształt

 

 

 

tym razem nie zniknął

 

zwielokrotniony

 

 

 

został cały

 

 

 

skrawkami diamentów

 

w jezioro zaklęty

 

lśnieniem błękitu

 

zatrzymany

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Do tego wersu jest b. dobrze, potem mam wrażenie, że Autor, 

"sięzapętliłsię" w narracji. Ogólnie ciekawy obraz, wciągająca opowieść, 

gdzieś między poezją a prozą. 

 

Pozdrawiam, 

 

D. 

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar

Waldemar_Talar_Talar↔Dzięki:)↔To tak właśnie miało być, aczkolwiek na końcu, aż tak pesymistycznie nie jest. To zależy, jak rozumieć:)↔Pozdrawiam:)

@Deonix_

Deonix↔Dzięki:)

Może nie tyle "sięzapętlliłsię" co często↔jestem  całościowoumysłowo↔zapętlony,

cokolwiek piszę. Dlatego nie zawsze, warto mnie czytać:)↔Pozdrawiam:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tańczyły, śpiewały, pijane obłędem, Oszalałe, w upiornych podskokach. Po chwili krótkiej do kotła, równym rzędem, Stały za sobą w ciemności zmrokach.   W kotłach smakołyki się zagotowały: Tłuste mięso z udźca baraniego, Na zakąskę zaś zioła przygotowały I drobinkę kwasu chlebowego.   – Ja, to tamtej mleko zabiorę – za karę, Bo mnie nazwała staruchą starą, Że niby ona wielką posiada wiarę, A ja jestem zgryźliwą poczwarą.   – A ja, to plagę szkodników na pszenicę Ześle sąsiadce, co do kościoła, Wczoraj ledwie – wyobraź sobie – w rocznicę, W biegu na msze poszła chylić czoła,   Wymodlić wybawienie przeklętej duszy, Bo deszcz sprowadziłam na jej pole. Tamtej zeszłorocznej, przeraźliwej suszy Pokonała zawistną niedolę,   A ona, że to niby czary, że szkodzę. Nie pomogę więcej – źli są ludzie. W smutku spuściła głowę. – Od nich pochodzę, Dbali, wychowali, w pocie, w trudzie.   Zamartwiła się nad swoimi słowami, A sumienie poruszyło strunę, Która w duszy – nakazami, zakazami – Drapie niewidzialną oczom łunę.   Wrzask. Na kłótniach i na sporach noc upływa, Zmęczone i rozdrażnione – senne, Na niczym już im nie zależy, nie zbywa. Blisko świt słońca, zorze promienne.   Wtem pojawia się demon, kozioł kudłaty, One w strachu: przewiniła która? Wchodzą z lękiem na latające łopaty – Złego aura: upiorna, ponura.   Matoha syczy, czerwone oczy wbija, Dokładnie ogląda, wzrokiem bada, Czy która nie zwodzi albo nie wywija, Kłamie, oszukuje. To szkarada –   Pomyślały. Pokorny wzrok w ziemię wbity. Na to on: sprawiedliwość – tak Zofio – Wiedźmy, czarodzieja, maga czy wróżbity Jest matką i waszą filozofią.   Straszyć czy szkodzić – nie. Wam pomagać dane. Ziół leczniczych poznałyście sekret, Przepisy na różne choroby podane Nosicie jak podpisany dekret.   Wymagam więc jako strażnik waszej pracy, By morale przestrzegane były, W przeciwnym razie na rozkaz was uraczy Sroga kara. Diabły będą wyły   Z klęski, z zatraty waszej, z waszej głupoty Wyły będą pod niebiosa same, Winne będziecie jeżeliście miernoty Pod odpowiedzialnością złamane.   Wiedźmy w strachu całe przed Matohem stały. Wygląd jego jak demona z piekła: Kozioł zawistny i to kozioł niemały, Oczy czerwone, gęba zaciekła,   Na głowie rogi, zębiska, czarna grzywa, Lecz co innego bardziej przeraża: Odgłos co się z głębi gardła wydobywa, I śmiech, który raczej nie zaraża.   Z piekła rodem, więc dlaczego zapytacie, Czuwa pilnie, by wiedźmy chroniły, A nie wiodły ku zgubie, żalu, utracie? Cóż? Prawo, prawem – tu prawo siły.
    • @KOBIETA - @Berenika97 - @Rafael Marius - dziękuje uśmiechem -
    • @huzarc ...bez nachalności... To był klucz do napisania tych wersów.   Dziękuję, pozdrawiam. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - zawsze tak było - tylko dlaczego -                                                                               Pzdr.serdecznie. @Posem - dzięki - 
    • @tie-break To właśnie w tej słabości mamy siłę, Której nie da nam żaden mur. Pozdrawiam @Berenika97 Mówią — czas uleczy, lecz kłamią jak nikt, czas to tylko mit. Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...