Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdyby tak dawali pięćset za wiersz każdy jak od dziecka

to by chyba mojej wenie raczej zbędna była kiecka.

Po co ją codziennie wkładać by po chwili z siebie zrzucać

nie w tym celu, kiedy wena musi siadać albo kucać.

 

Zapytanie, więc do Rządu złożę właśnie w tej to sprawie

bowiem w ramach delegacji przewiduję być w Warszawie.

Wiem, że sprawy nie załatwię przez wdzięk, urok i łapówkę

choć pieniądze mam a jakże, lecz jedynie marną stówkę.

 

Może uda się dogadać i ten temat przeforsować

żeby chcieli naszą sprawę jak najszybciej procedować.

Was Kochani z tego miejsca proszę, błagam, agituję

gdyż to sprawa rozwojowa i zwycięstwo pewne czuję.

 

Piszcie, zatem na potęgę, bo nastaną takie czasy

kiedy nam za nasze wiersze dadzą dosyć sporo kasy.

My zaś wtedy jak birbanci migiem wszystko przepuścimy

bowiem jutro świeże pięćset za wiersz każdy przytulimy.

 

Opublikowano

lecą rymy jak z rękawa w rytmie stuka gaworzenie

czytam czytam dzisiaj z rana co ja powiem mojej wenie

Henio owszem wierszyk sklecił w którym słowa te wygłosił

niech za każdy tworek w sieci rząd nam płaci pięćset złotych

 

idźmy zatem protestować zablokujmy kilka ulic

niech poetów wierszokletów rząd wspomoże i utuli

one mogą się obnażać krzyczeć głośno"wolna dupa"

my nie gorsi trudna rada -zawsze racje miała grupa

 

już ja widzę jak pod pomnik Słowackiego Mickiewicza

pędzi zgraja grafomanów i za pędzle wartko chwyta

wypisują swoje żale wykrzykują wulgaryzmy

( bo poezja ta współczesna już się nie obejdzie bez nich)

 

Tylko ludzie przestraszeni przemykając się do domu

proszą Boga aby w rozum owych rozrabiaków wspomógł

 

Pozdrawiam

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie wychodźmy na ulicę chłodno, brudno i zaraza

a do sejmu ślijmy wiersze oczekując komentarza

czy nadejdzie, nawet wróżka nie wywróży dziś nam tego

więc ponawiam ten postulat siedźmy w domu i dlatego

 

piszmy sobie wiersz za wierszem czy on dobry, zły czy średni

bo to nasze powołanie, bo to jest nasz chleb powszedni

niech, więc każdy z własnej woli, nie chcę robić za mentora

wstawi swój kolejny wierszyk, gdy nadejdzie na to pora

 

a porami trząść nie trzeba jest nas dosyć spora grupa

bo gdy pory nam opadną to faktycznie goła dupa

nie poświadczy o nas dobrze, przeciwnikom da orędzie

więc wstawiajmy w wiersze slogan nasze zawsze górą będzie

 

sobie damy satysfakcję przeciwnikom obwieścimy

że niebawem na banerach nowe hasła rozwiesimy

wiatr historii tej najnowszej, co z poprzednią dziś się miesza

batem jest na przeciwników, bo brutalnie ich ośmiesza.

 

Serdecznie pozdrawiam:)

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar 

W politykę się nie bawię

to nie w moim interesie

chcą to dadzą po kiełbasie

lecz słupki to podniesie?

 

Jeden zje i zagłosuje

drugi patrzy za repetą

trzeci niezdecydowany

- zostać posłem czy poetą.

 

Doradzałem i doradzam

nie pchaj się do polityki

bo tam tylko przepychanki

i wulgaryzm bez krytyki.

 

Odpowiedziałem wcześniej ale wstawiłem pod inny wiersz.

Pierwszy raz mi to przytrafia.

 

Serdecznie pozdrawiam:)

Gość Franek K
Opublikowano

Ja Ci powiem, że kapucha

To nie lubi być kiszona

Jak najszybciej ją wydawać

To doradzi własna żona

 

Pozdrawiam :)

 

Gość Franek K
Opublikowano

Ja dodaję do niej kminek

By nie robić kwaśnej miny

Wtedy bigos czy kapuśniak

Dużo łatwiej jest rozkminić

 

Pozdrawiam. FK.

Opublikowano (edytowane)

Wszak gołąbki pozawijać

trzeba w listki kapuściane, 

bo gdy tego się nie zrobi, 

danie będzie nieudane. 

 

Warto wrzucić do bigosu

grzyby... borowiki... leśne. 

Oby mieć na bigos sposób; 

ugotować nieco wcześniej. 

 

Kapuśniaku nie gotuję - 

smak mam zimą na grzybową, 

lecz surówkę konsumuję;

kapuściano - marchewkową. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez _Marianna, (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na bramce stoję, w tym klubie marzeń, Stałych bywalców dobrze znam. Pamiętam, smukłe wyblakłe twarze, Uśmiech na ustach - miły mam. Podają bilet, a ja przedzieram, Suną na salę, schodząc w dół. Tam wielka łąka dziś się otwiera Pachnących kwiatów oraz ziół. Zajmują miejsca w bajecznym koszu, Na łuku tęczy wzniosą się. Barw i zapachów zliczyć nie sposób. Czy jakiś czar? Czy jakiś sen? Zaczęty spektakl. Odwrotu nie ma. Zamknięte okna oraz drzwi. W oczach niepokój błędne spojrzenia, Nie trzeba marzyć ani śnić. W olbrzymiej trawie kosz lekko płynie, Rozchodzą się olbrzymie źdźbła. Gama zapachów dusi w gęstwinie, Kwiaty, owady wokół nas. Słychać ich mowę swary i kłótnie. Panuje tu straszliwy gwar. Gesty radosne i gesty smutne Wyraża piękny ruchu czar. Właśnie mijamy stokrotek chmary, Trzmiela powabem pragną zwieść. Rumianek zawsze w uczuciach stały, Do swojej pszczoły mizdrzy się. Mlecze żółcienią zalały zieleń, Tkwi w samotności sobie skrzyp. Mak swą czerwienią głośno się śmieje, Do biedronki - ona śpi. Złowrogie perzu strzelają liście, Wśród różowych koniczyny kul. On rządzić łąką chce oczywiście. Naiwnych roślin mnóstwo tu. Pragnie okazać wszystkim swą pomoc, Spulchniając chętnie glebę w mig. Kłącza zaciska - jak nie wiadomo, Więdną rośliny - żal mi ich. A perz na łące szybko się pleni Podstępem niszcząc roślin stan. Każdy, kto pragnie coś tutaj zmienić Rasista - głośno wrzeszczą nań. Znika gdzieś łąka. Spektakl się kończy. Przesłanie w głowie stale tkwi: Pomocna ręka, z którą się złączysz Kłopoty może przynieść ci. Ciemność wypełnia powoli salę, Zabiera płaszcz ostatni widz. Zamykam wejście na wielki zamek. Jest zagrożenie - czy się śni?   2006    
    • Komu i do pana; karmili kota, to kilim raka ma na podium - ok.  
    • Odwiedził mnie ranny deszcz,  by zmyć i zgnić  świata tego ból, lecz ah On wstrętny jest      Nie odwiedzi słońce mnie puszyste w pokoju zaciemnionym, lecz ah Ono tak wstrętne jest parzy i naznacza mnie, piętnuje    Odwiedziło mnie tysiąc ciemnych chmur, by snuć i pruć  moje przebrzydłe słowa,  lecz ah One wstrętne są!    Odwiedziło mnie kolorów siedem, a niebo było tak czyste… Odbijało, purpurowo-niebieskie,  i witało mnie…mgliście, a pal to sześć! Co tu dłużej pleść?    Nie odwiedzi nikt mnie,  więc odetchnę  Oni wszyscy ah, wstrętni są…   Nawiedził mnie przeokropny sen, by wstać i znów  budzić się, w tym samym śnie.       ………………………….       I przyszłaś ty, Zmazałaś fizyczność  w fizycznej formie Stałaś się moim największym snem, marzeniem, czystym jakże niewinnym pięknym pragnieniem, aniele…! wciąż na jawie        Jestem błaznem! w mrok pójdę mojej przyciepłej jaskini  Nie wstanę, póki  nie wyrwie mnie  ostatni ….. raz   Bedę błaznem  choćbym się zarzekała,  będę  wciąż  ….     Błaznem?    Ucieknę stąd w moje marzenia  Głupie serce,  obyś wygrało!
    • Ot, rady; wytrawiono i warty wydarto.  
    • wracaliśmy z dyskoteki. noc była tak ciemna, że nawet światło latarni, o księżycowym nie mówiąc, nie miało siły przebić się przez gęstą zawiesinę. mrok, jaki można by jeść łyżkami! nagle jedno z nas, zorientowawszy się, że całkowicie obca osoba siedzi na miejscu kierowcy, podniosło lament (wybacz, średnio pamiętam  – ja pierwszy zacząłem się drzeć, czy ty). co pan tu robi, jakim cudem dostał się do wnętrza rozpędzonego pojazdu? świr jest z pana taki, jakiego w filmie Autostopowicz grał Rutger Hauer? potniesz, pokroisz, gnoju? odciąć, odrąbać niepotrzebne, pozbyć się tkanki nowotworowej, zbędnej kończyny! wykopać nieproszonego gościa na zbity pysk! – wołaliśmy na zmianę, przekrzykując radio. mężczyzna niespiesznie odwrócił ku nam głowę. spojrzał tak prawdziwym wzrokiem (pomniki tam były, całe miasta z litego granitu, betonowe drzewa!), że w mig pojąłem, kto tu jest na gapę, na doczepkę. ja, nie on. mimo wszystko ciągle obmyślam, jakim cudem tak szybko wypchnąć go i samemu zasiąść za kierownicą, by nie spowodować wypadku. bo ciągle jedziemy. trwa czas przeszły.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...