Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dzień z życia menela


Rekomendowane odpowiedzi

@[email protected] moja znajoma poszła w żulerkę. Osiągnęła ,,wielki sukces" wśród chłopaków, bo ładna i młoda, czarnowłosa. W przyśpieszonym tempie przeżyła swoje życie. Dała życie czterem synom, wywołując spore zamieszanie i zazdrość. Gdy ją widziałam po raz ostatni byłam przerażona, była tak chuda i wyniszczona, ze ledwo powłóczyła nogami. Zginęła tragicznie, rozjechana samochodem jednej z prominentnych osób z naszego kraju. 

 

Wiele osób ją próbowało ratować, wciągnięta, była nie do uratowania.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dag Byłem świadkiem na sąsiedniej ławce siedziało dwóch panów, raczyli się zgrzewką piwa, to co usłyszałem, opiszę kiedyś w wierszu, bo to wymaga popracowania nad treścią. Byli na pierwszy rzut oka szczęśliwi, póki mieli swój skarb.
To co było później jest w pierwszej strofie mojego wiersza, szczęście uleciało, zostały "ciepłe kapcie między kuchnią a pokojem", a czasami sen na parkowej ławce.
 

Miłego wieczoru Dag.

@Somalija Mój wiersz "Róża" mówi o podobnej kobiecie Ago, zrobiła karierę finansową kupcząc własnym ciałem, umarła niedawno na kiłę, byłem na Jej pogrzebie. Kilka takich Pań znam osobiście, zaczęło się we Włoszech / tam Polki się uwielbia/ a kończy na ławce w Polsce, u boku takich ludzi jak opisałem w wierszu. Naszym m.in zadaniem jest opisywać takie historie, ktoś być może przeczyta i zrobi krok do tyłu, a nawet zawróci ze ślepej drogi.

Pozdrawiam Ago, miłego wieczoru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] hahaha

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, osz Ty, stawiałam na czerwiec, pamiętałam tylko, że gdy czytałam było ciepło.

 

Utkwił mi w głowie, ponieważ skojarzył moją wyobraźnię z pewnym wątkiem, z pewnej napewno skandynawskiej książki, którą czytałam bardzo, bardzo dawno temu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija Ago zawsze jak cokolwiek czytam robi mi się ciepło, dzisiaj w nocy było minus trzy, wziąłem się za wiersz i popatrz zrobiło się gorąco. Poezja może wszystko, no prawie wszystko, ona też ma swoje ograniczenia oddziaływania.

Kłaniam się z samego rana.

@Jacek_Suchowicz Jacku żeby to było tak proste, jak piszesz w swoim pięknym wierszu, toby Ich tylu nie było w lasach, parkach, starych domach, kanałach. Jednak są - sa blisko obok nas, tylko widzisz my udajemy że Ich nie widzimy, bo tak wygodniej. Pomoc instytucjonalna pod psem, tylko w zimie Ich się wyłapuje, żeby nie zamarzli. Wstydzimy Ich sie jako naród... szkoda, bo oni zawsze będą obok nas. Zróbmy coś aby Ich do nas przybliżyć.

Miłego dnia Jacku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected]

A ja odczuwam duży niesmak po przeczytaniu tego wiersza. Doceniam formę - wykuta prawidłowo, widać niewątpliwie włożony trud i znój.
Przekaz za to dla mnie nie do przyjęcia. Płaski, niehumanistyczny (wręcz niehumanitarny),  przewidywalny do bólu.
Brak niuansów uczuć, jakich spodziewałabym się po dziele poetyckim, brak chęci szerszego spojrzenia na bezdomnych, pogardliwie  określanych tu menelami. Reszta słownictwa zresztą równie uwłaczająca.
Czy w tagu nie powinno być zatem "monotemat"?

B/o
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@opal Powiedz kiedy ostatnio pomogłaś jakiemukolwiek bezdomnemu /unikam menela/, żeby skręcać na ścieżkę skrajnego humanizmu. Opisałem temat tak jak on jest postrzegany przez ludzi obok, ja ich obserwuję, pomagam, widzę jacy są, umierają nawet pod moimi oknami. Poszedłem w farsę, bo jako farsę Ich postrzegacie i błagam nie udawaj że jest inaczej, Ty też tak myślisz. Ale chciałaś uderzyć obuchem. Nie lubisz mnie, ale to Twój nie mój problem.
 

Nie pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected]

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj Grzegorzu, znam kogoś kto - trochę na własne życzenie - został bezdomnym, trwało to lat parę, znalazł sobie kobietę, mieszkał u niej, razem zaczęli prowadzić życie mniej - więcej takie, jak opisujesz w swoim wierszu, z tą jednak różnicą, że mieli mieszkanie, które w krótkim czasie stało się meliną i miejscem spotkań wszelkiej maści ,,meneli". Minęło parę lat, ona odeszła z tego świata, przyjechał z zagranicy syn tej pani, gościa wywalił na bruk, gość stoczył się całkowicie: brudny, śmierdzący, z porozbijaną wiecznie facjatą, no koszmar... Podałem mu rękę, ułatwiłem kontakt w Mops, by miał w razie ,,W' ubezpieczenie, odtrucie dwu tygodniowe, zaraz po nim wyjazd na półtora miesięczny turnus do ośrodka leczenia uzależnień w Charcicach... Po upływie półtora miesiąca,stanął w moich drzwiach, jakże odmieniony: czysty, ogolony, schludnie ubrany - dziękował za pomoc. Po wyjściu z Charcic miał załatwiony wyjazd do Rożnowic, na kilka miesięcy, gdyż to było warunkiem, by otrzymał mieszkanie. Powiedział, że docenia to co zrobiłem, ale że on nie da się zamknąć w ośrodku na parę miesięcy, bo to jest jak więzienie, jemu jest dobrze tak jak jest. Wrócił do punktu wyjścia...

Edytowane przez Bogdan Brzozka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Czesc Grzegorz! Cóż! Nie będę się rozwodził na temat ludzkich dramatów, wyborów, sytuacji życiowych, etc. Jedno jest pewne, ten świat to nie jest Raj na ziemi i nie rzucę pierwszy kamieniem bo jak bumerang zawróci i osądzi sądzącego.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bogdan Brzozka Jak widzisz Bogdanie nie można zrobić dla tych ludzi wszystkiego, gratuluje determinacji i samozaparcia, mogłeś przecież przejść obok sprawy obojętnie, jak zrobiłaby  większość z nas. A co tam, nie moja sprawa, On i tak wróci do picia. Próbować trzeba Im pomóc bo to tacy sami ludzie jak my.

Trzymaj się zdrowo i dziękuje za postawę.

Edytowane przez [email protected] (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam serdecznie,

              choć nie mam dobrej nowiny, a raczej dość kiepską, zważywszy na treści pańskie.


Są to realia raczej nie obce nikomu, nawet wśród nas poetów i odbiorców poezji.
Schematy tej tzw. patologii, choć tutaj również wesoło opisanej, nie zmieniają się od wieków.

Czy to w wieku XVII, czy XXI, to pasożytnictwo połączone z prymitywnymi uciechami, jak pijaństwo, żarłoczność i jeszcze (dzieciorobny) i  często (debilorobny) seks,( bo nie ciężko o to, zważywszy, że wzorce, jakie przekazują rodzice, mają znamienity wpływ na rozwój i często też przyszłość dziecka), który niesie chwilową radość, być może nawet i szczęście, a niejednokrotnie pozostawia niespodziankę kiełkującą przez dziewięć miesięcy, co jest czymś stereotypowym i też jak widać - ponad czasowym w charakterystyce tejże grupki, czy może inaczej warstwy społecznej.
Baudelaire napisał wiersz "Padlinę", w tomiku Kwiaty Zła, niejako w mojej prywatnej opinii szydząc z artystów poprzez w skrócie myślowym -"Wy piszecie i produkujecie się poprzez liczne spięcia na synapsach, aby opisać coś mądrego lub pięknego (lub coś łączące te dwa światy), a Ja (Ch. Baudelaire) napisałem tak obsceniczny, wulgarny i obrazoburczy wiersz, a jednak nie można nie ulec nad nim zachwytowi". Oczywiście zachwyt wprowadza zdumienie wywołane  rzemiosłem, które sprzeciwiło się pierwotnej potrzebie wewnętrznej pisarzy - poetów - PIĘKNU, opisując brzydotę, wulgarność, rozkład ciała, który związany z kościelnym pogrzebem w jego okresie powstania był rzeczą świętą i przypisaną do grobów, a leżące zwłoki stanowią o profanacji, zresztą tak samo jak i jego całokształt wiersza, który przecież wywołał powszechne oburzenie, a sam autor był oskarżony o deprawację. 
 

Pan Panie Grzegorzu w mojej ocenie niezbyt zbliżył się do Baudelaire'a, naprawdę to wcale, aczkolwiek przesycił pan swoistym szyderstwem można by rzec - ułomny ludzki brak zaradności życiowej, co posiada znamiona funkcji krytycznej, co zasadniczo pochwalam, bo mimo że ów nie tak liczna warstwa społeczna jest nierozłącznym elementem niejednej strefy miejskiej i wiejskiej naszego kraju i to zasadniczo każdego miasta oraz wsi w Polsce. Jest więc czymś archetypicznym, niemal klasyką lub kanonem opiewającym, to co najgorsze i pogardzane, częściej niż bywa samo w sobie zrozumiane lub co potrzebą wyższą - uzasadnione w sposób rozumny przeciętnemu krajanowi. Pan, z tego co odczytuję, zbliżył się do warstwy oczywistej,  niezaskakującej i dał Pan ich ekspresję, niestety nie ma złotych kąsków, które ukazują zaangażowanie poety w budowaniu czegoś intrygującego, poprzez zwrócenie uwagi czytelnika-odbiorcy na coś wyjątkowo uchwyconego jedynie poprzez autora. Takie niuanse w wierszu, często budują jego wartość poetycką poprzez swoiste podpatrzenie pewnych zjawisk lub zachowań, których nikt wcześniej nie widział, a robią takie duże wrażenie, że każdy zazdrości formułki, którą mógł Pan użyć, by wywołać powszechny zachwyt. Chociaż sądząc po owacjach i ilości komentarzy mimo wszystko dopiął Pan swego, co jasno tłumaczy mi, że ludzie to niejednokrotnie zaspokajają się prymitywizmem, który okazuje się, że wielu tutaj na tym portalu wystarcza. No cóż, jeden woli fragua, a drugi zadowoli się kopytkami czy kiełbasą. I nie zgodzę się, że nie dla psa kiełbasa, bo w pewien sposób nalezy być psem, by się chwycić kiełbasy.
Ale nie winię pana, bo przebywanie z jednym osobnikiem - reprezentantem tych sfer miejskich i wiejskich przez dłuższą zaledwie chwilę, może doprowadzić do choroby lub zwątpienia w prawidła życia, bo wszak żyją i to często wcale nie krótko w tym swoim patologium, a i socjal przeraźliwie dba o nich. Za co powinni pracownikom Pomocy Społecznej wręczać ordery, takie np. przybliżone do funkcji społecznych ordery - Virtutti Menelari. Jest to poświęcenie na miarę przekraczającą możliwości przeciętnego człowieka. Zresztą nagrody N(J)obla też można by im wręczyć.

 

Może się trochę prześmiewczo ustosunkowałem, jednak pozostaje w poważaniu Pana prób poetyckich. Jeszcze nie tak dawno, niestety już wyleciał mi z głowy tytuł, ale widziałem pewien wiersz i był w mojej ocenie dość oryginalny. Szczerze muszę napisać ( ergo - powiedzieć), że potrafi Pan skupić uwagę na sobie, pisze pan dość równo, zwięźle i rytmicznie, więc co do formy nie ma co się czepiać - przynajmniej w moim odczuciu, jednak sama tematyka, to częsta Pięta achillesowa artystów, szczególnie gdy forma im wychodzi, to kuleje temat i rozmaitość i też głębia bywa słaba.

 

Jednak Różewiczów, Herbertów i Burs i Wojaczków, Villonów, Baudelaire'ów, czy nawet mistrza Baczyńskiego,  poziomu niestety jak na lekarstwo.  W mojej twórczości, sam też nie piastuje i zapewne nie będę piastował pozycji zacnych mnie mistrzów, ale pewną formę charakterystyczną dla siebie wypracowałem, bo nie jestem i moja poezja nie jest dla każdego, a dla nielicznych, którzy potrafią odnaleźć się w abstrakcji powiązanej z moralitetami, często też charakterystyczną dla Baudelaire'a dekadencją i też częstym turpizmem, w sposobie postrzegania i w tworzeniu wierszy, ale nie jest ten post o kwestii mojej twórczości, a pańskiej, wiec powoli kończę ten zuchwały i egoistyczny wywód. 

Podsumowując, bez zahamowań powiedziałbym, że strona podupada, zachwalając takie teksty, bo ambicje poetyckie twórców chyba powinny zawyżać tutejszy ich poziom, a jednak jakaś duża grupa nieuków zaniża go bezlitośnie, windując słabizny ponad to, co mogłoby, chociaż być zadowalające. Smutne fakty panie Grzegorzu, to cechy prawdy i jej efekty, dlatego jeśli tylko znajdzie Pan możliwość, to proszę poznęcać się nade mną, może jeszcze oberwie mnie się, chociaż trochę, bo już nie docieram do tak dużej liczby odbiorców, jak przed laty, a jednak moje poczucie wartości, jakby się nie zmienia, hmm... być może dlatego, że jest kurewsko niskie i nie wymaga szlifowania. he he.

Mimo wszystko Pozdrawiam!! i życzę szczerze postępu w świecie pisarskim!!

Edytowane przez Dawid Rzeszutek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dawid Rzeszutek Dawidzie będzie drugie czytanie, bo warto się wgłębić w treść tego wykładu, a wyciąganie wniosków konstruktywnych po przeczytaniu po łepkach, szkodzi tylko a nie pomaga. W części zgadzam się z wywodami, nie zgadzam się tylko z tym pogardliwym tonem w stosunku do tutaj piszących. Znaleźliśmy się tutaj nie po to żeby zostać Herbertami, Baczyńskimi - bo tacy rodzą się na kamieniu. Ale po to aby wypełnić swój wolny czas, mieć kontakt z innymi piszącymi, nauczyć się rzemiosła, być o szczyptę mądrzejszym niż się było przedtem.
 

Wszystkiego dobrego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I sikawa pana woja majowa napawa, kisi.  
    • łatwo  i MIŁĄ zgubimy  gdy grosza  skąpimy    więc liczmy  mniej troszeczkę  starczy do Rzymu  na wycieczkę    więc niech rozsądnie płynie  spodoba się to  i dziewczynie    11.2024 andrew  Sobota,Już weekend  
    • Potencjał od potencji  Jak wilk za owcą lecisz   Byleby nie mieć dzieci  Im lepsza tym jest większy    To nie tekst jak Szekspir  Od lekkości po niebyt Od rzeczy czy na rzeczy Tu nie ma żadnej puenty
    • - To zapał; za to kota złap. - Azot?                     Kota but, tu bat - 'ok.            Azo, kot i kogut tu. Go... kito - koza.                Natala; kotku, tu kto kala tan?    
    • Stojąc nad spokojną wodą, spoglądamy w kierunku oddalających się deszczowych chmur, gdy za nami zachodzi słońce następnego dnia mozołu nad życiem doczesnym.   Widzimy tęczę poniżej waniliowo brunatnych spodów chmur oświetlanych jakimś dziwnym złotym blaskiem zza pleców, na tle granatowego nieba.   Wszystko wydaje się zalane jakby ciepłem i światłością, kontrastem tego co było i co nastąpi.   Tego, czego tak poszukujemy wędrując pomiędzy barwami życia.   Właśnie tak patrząc i szukając opadamy już z sił, skalani bezradnością.   Prawdę mówiąc ileż można się katować i mordować by tę syzyfową pracę doprowadzić do końca i poczuć, że znowu trzeba będzie zacząć   Zacząć następny dzień, obładowany kolejnym ciężarem. Ciężarem bezskutecznych prób wzajemnego zrozumienia. Ciężarem bezskutecznych prób wypowiedzenia tego, co leży na sercu. Jedno i drugie nigdy nie zostało ustanowione, ni usłyszane.   Może byłoby lekko po prostu udawać, wypić razem kawę czy herbatę. Rytualnie odmówić pacierz przed zbawicielami samotności Rytualnie wejść do łóżka i odbyć cowieczorne bębnienie ciał   Może byłoby ani to lekko, ani to ciężko zacząć studia z przykazania matki i ojca. Popołudniami zasiąść przy tytule magistra nad telewizyjnymi bujdami posolonymi zawiłościami z zaskoczeniami. Popołudniami zasiąść przy szachach i łamigłówkach z nadzieją, że uznanie innych da nam moc władcy Eterni.   Może byłoby pikantnie zjeść trochę boczku, karkóweczkę; przyjarać wielbłądkiem lub pobawić się z Marysią. Cmoknąć wujka Janusza czerwonymi, niespełnionymi od namiętności ustami Grażynki. Cmoknąć obrazek Jezuska, który powędrował do zeszytu 10-latka podczas noworocznej kolędy.   Nie mówmy o bólu, to takie passe.. teraz mówimy już wprost o chorobach i niedoli. O demencji starości, gdy człowiek nie może zapomnieć o tym, jak będąc dzieckiem robił w majtki O demencji starości, gdy człowiek nie może przypomnieć sobie o tym, jak będąc w kwiecie wieku bawił się drogimi zabawkami   Gadane, gadane, gadane całe życie przerobione.   Może najmniej myśleć musi ten, który myśleć nie musi.. oczywiste Może najmniej spożywać musi ten, który spożywać nie musi.. oczywiste Może najmniej cierpieć musi ten, który cierpień nie rozumie no cóż, chyba nie trafiłem tutaj z sensem i z rytmu wybiłem tę pieśń. Praca nie jest pracą dla kogoś, kto się jej wyuczył i wykonuje ją bez zastanowienia Umysł przydymiony nie przejmuje się konsekwencjami nieprawidłowości, w które wpadł a jazda na ostro przypomina co najwyżej bieganie dzikiego wieprza po zagrodzie.   Nie ma ciężarów i nie jest lekko właściwie wszystko jest w stanie nieważkości; grawitacja bawi się udając istnienie. Względne, bowiem cóż istnieje?   Szczęśliwy ten, który nie wie czym jest szczęście. Radosny ten, który nie wie, czym jest radość. Przejrzał ten, który nigdy niczego nie widział. Mądry ten, który nie wie, czym jest wiedza. Uznany ten, który nie wie, czym jest uznanie. Odważny ten, który nie wie, czym jest odwaga. Sprawiedliwy ten, który nie wie, czym jest sprawiedliwość. Prawdomówny ten, który nie wie, czym jest prawda. Zbawiony ten, który nie wie czym jest zbawienie. Poznał Boga ten, który nie wie kim jest Bóg. Żywy ten, który nie wie czym jest życie.   Wiara w tym, który nie wie, czym jest wiara. Nadzieja w tym, który nie wie, czym jest nadzieja.   Nie ma go ani tu, ani tam. Nie ma go ani jutro, ani dziś.   Jak wiatr przeminął już, bowiem nie ma ni czasu, ni przestrzeni. Wszystko jest tym czym jest i czym nigdy nie było.   Taka w swojej istocie jest śmierć a skoro w ogóle jest śmierć nie ma miłości.     Tak właśnie kończy się jesień zmiana jest tym, co jest stałe zmiana jaźni w nicość.   Żadne teorie nie odpowiedzą na żadne pytanie jesteśmy w kropce i nie ma wyjścia Czarna dziura - mówiąc potocznie przemieniła się w więzienie niczym czeluść cyklu życia i śmierci zabezpieczona męskim orgazmem zapieczętowana wytryskiem nasienia i wchłonięciem plemnika przez kobiece jajeczko   Chociaż w sumie.. mamy metody, by i to powstrzymać. Spirala domaciczna - spiralą wyginającego ludzkiego gatunku jest w dwóch kierunkach biegnącą. Tak właśnie jest lżej, czyż nie?   Niektórzy twierdzą, że wiemy o świecie dużo ale znajomość praw nie jest wiedzą, co najwyżej, właśnie - znajomością praw. To co się wydarzyło... to, co się wydarzy... Wszystko wyjaśni determinizm, pomimo i tak nieistotnych anomalii na poziomie kwantowym Bo któż je ogarnie?   Więc wędruj przez życie i nie daj się znieść prądom wmawianego sensu. Korzystaj ze wszystkiego, bo przecież z czego miałbyś nie korzystać, a cóż masz do stracenia? Wiatr w polu.   A na końcu? Cóż, będzie ciekawie! Bowiem.. przecież, jak to wszyscy lubimy sobie śpiewać: "wesołe jest życie staruszka". A jeśli nie masz na to wszystko ochoty? Cóż, każdy znajduje swoje drzwi, bo jak to bywa mało kto zna słowa Królowej Popu: "you will find the gate that's open even though your spirit's broken".   Skrajności. Kiedy jeszcze kochałem i myślałem, że jestem kochany miałem ksywkę na portalu o poezji SkrajSkraj   Zwiastun tego czym stanie się ta miłość która nigdy przecież miłością nie była.   Lecz teraz cieszę się bardzo, że po tej całej burzy przyszło mi poznać pierwsze słowa wypowiedziane przy założeniu świata, których treść ukryta jest w literach powyżej. Słowa, których nikomu nie zdradzę, bo czeka mnie za nie tylko zdrada.   I znam te, które wybrzmiewały wcześniej i wybrzmiewać będą już zawsze. Słowa, których nikomu nie zdradzę, bo czeka mnie za nie tylko wzajemność.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...