Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Postać

Ulatując nad ziemia powoli poruszając się szybko jak cień
Patrzą daleko oczami czarnymi
Zobacz następny dzień
Stań usiądź klęknij płacz
Zniknij wstań
Pojaw się
Krzycz pozwól myślą lecieć dalej niech pomogą one tobie żyć
Zamknij sny w odchylni głębokiej
i nie zapomnij śnić oczami ludzkimi
Patrz jak zmienia się świat
Walcz o siebie
Biegnij prosto dalej w gore szybko szybciej ile sil
nie pozwala mi dogonić ciebie,
bo ja to ty a ty to ja
Zmieni się znowu świat a postacie zapomniane niech żyją w ciemności głębokiej
.
Skład wiesz kim jestem
Ty to ja a ja to ty
Nie możesz tak być
Przecież nie znasz mnie a ja ciebie
Widzisz światy
Oglądasz demony
Pozwalasz się bawić z myślami
a potem umierasz i wracasz zawsze tam
gdzie świat się kończy i zaczyna się sen

Opowiadania pomiędzy wierszami puste powłoki pomiędzy ulicami
Zaginione miasta ludzkich snów przechadzające się postacie
z oczami smutnymi zapomnieli kim są byli
zapomnieli jak żyli zostali w własnych snach
zgubili to czego zawsze szukali
pozwolili sobie na zapomnienie
teraz zawsze zostaną na uliczkach starego miasta pomiędzy snami
Przemierzają szybko życie zagubieni
Przemierzają świat osaczeni
Przemierzają sny nie pamiętając
Przemierzają miłość zapominając
szybko aż do końca czasu i zapominają po co żyją
ja to ja ty to ty i nie zapominaj tego kim jesteśmy w snach głęboko schowanych

ja to ja ty to ty

kim jestem pomiędzy ulicami powłokami smutnymi
co robie tam czego szukam
może ty powiesz mi kim jestem

ty to ty

ja żyje walczę trwam i jestem
ty śnij płaczesz i znikasz w ulicach
uciekasz w dalekie czasy

opowiedz

kim są ludzie smutni
żyją dalej w kawałkach dusz w nocy czarnej

ja to ja

wstań idź tańcz płacz
znajdź drogę co zaprowadzi cię ta gdzie nie ma nic
stań
popatrz
uleć tak daleko jak myśli pozwól sobie żyć
leć dalej nie zapominaj ze czasu nie ma jesteś tylko
ty i ja

pomiędzy nami wszystko się znajduje bo ja to ty a ty to ja

dlaczego tak jest

ta przestrzeń ta pustka bezmiar lub jednak jakiś kształt tego co tu jest zaklety w ciebie i twoje sny
przemierzasz z nią drogi na wpół realne
noc w niej noc w tobie
czy w was

tworząc panorame podziemnych miast wydobyć chcesz
twarz z ukrytej w środku ciemnego dnia rozpaczy
by biec ulecieć ponad to
mimo gdy cienie oplataja głowe dusza ucieka do kawalka światła tam skąd czas niby plynie a nie zna miary a feeria barw ulatuje w morze zapomnienia
a tam tyle twarzy gestow rąk
ty odwracasz sie biegniesz po powietrzu czystym
a pomiedzy ja jesteś ty ...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ale celu przeciez nie ma - czy podrozowanie ma koniec ja ktsak to kiedy
czy wszystko zawsze musi byc wystawione w formie -od pocztke do przekrzystego konca
czy wszyscy musza rozumiec
szybki swiat - szybke logiczne ? myslenie
szybki ped przez zycie - szybkie sprawne czytanie -i tylko po to zeby miec czarno na bilym
nie nigdy tak!
cel jest na poczatku w jednym slowie w jednej literze i wszedzie
albo go nigdy nie ma
ale wszystko jest otwarte tylko trzeba czytac caly czas a nie przez cztery minuty w przerwie na herbate


niekonczaca sie historia
Opublikowano

popatrzcie na to co jest w okolo nie oceniajcie wszystkiego glowa bo ona klamiwa jest patrzcie sani patrzcie oczami co widizecie sens logike czy opwidania ktore pisza si ena waszych oczach

ocenijcie ale nie szukajcie wszystkiego w czyms co nigdy do konca nie zoabczycie

pocztaki opowiadan czy jak tam chcecie czego tam chcecie nie zawsze sa tym co ma koniec

Opublikowano

wszystko to jest jak otwarta forma przestrzenna nie pozwalająca sie skupicz na czymś ważniejszym w tekście, nic dziwnego , że męczy także moich poprzedników..pozdrow.

Opublikowano

Włodzimierz Nabkowski napisał:

przykro mi, ale nie dałem rady dotrwać do konca. pozdrawiam

dlaczego?

Mirosław Serocki napisał:

końca podróży i o celu się zapomina.
Mirosław Serocki napisał:
zanieczyszczona. nic nie widać.

znieczyszczenia

deli s wszystko to jest jak otwarta forma przestrzenna nie pozwalająca sie skupicz na czymś ważniejszym w tekście, nic dziwnego , że męczy także moich poprzedników..pozdrow

a co m byc waznego w tekście

konkretnie z cala zlosliwoscia ale konkretnie a nie takie cos

Opublikowano

Może zostanę za to zbanowany, albo co, lecz doszedłem do wniosku, że czas najwyższy powiedzieć prawdę.
Po tym tekście śmiem sądzić, że wiersze piszesz marne, masz mgliste pojęcie o ich konstrukcji (albo nie masz go wcale) i na razie niczego dobrego tutaj nie zaprezentowałeś. Twój tekst po prostu bełkocze i czym prędzej przyjmiesz to do wiadomości, tym lepiej.
Zamiast nad sobą pracować, próbujesz urządzać dziwne przepychanki.
Poczytaj sobie Regulamin i zasady korzystania z Forum i zapamiętaj sobie po co tutaj publikujesz i czego możesz się spodziewać. Jeżeli już przyswoisz sobie poszczególne punkty programu, będziemy mogli podyskutować i wspólnie popracować nad tekstami.
Na razie nie widzę takiej możliwości.

Opublikowano

przepychanki jak to dzieciak w piaskownicy

prawda dobra rzecz kazdy madry czlowiek chce ja miec

zadufane ludki na stole staly i czym predzej pospadaly
raz dwa trzy pajaki cztery
raz dwa piec po huj to jest?

Jeżeli nie będzie Pan w sposób właściwy przyjmował krytycznych głosów na temat swoich wierszy, to pożegnamy się na jakiś czas. Proszę to potraktować jako ostrzeżenie. Nie życzymy sobie tutaj takich zachowań. Temat zamykam.
MODERATOR

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...