Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak, zdarzyło mi się mierzyć z takimi zadania wyższego „stopnia” ;)
Poprawność rozwiązania bardzo szybko sprawdza się w praktyce:
+ ŁUP! lub – ŁUP! ;)
A tak poważniej. Chyba każdy tekst, wiersz, haiku musi dotyczyć doświadczeń
choć częściowo znanych czytelnikowi. Bez tego będzie niezrozumiały.
Lubię haiku, bo to forma, w której z założenia należy unikać zmyśleń.
Swobodna gra wyobraźni, gierki słowne, zadęcie liryczne
i inne filozofowania – po prostu brudzą utwór haiku. Zaprzeczają jego
istocie. Język haiku jest przezroczysty, służy obiektywnemu opisanie zjawiska.
Sprawnie opisane zjawisko działa na wyobraźnię czytelnika. Wywołuje emocje
wspomnienia, skojarzenia. Daje się kontemplować.
Przy takim założeniu można sensownie dyskutować o tekstach. Popełnione
błędy są widoczne jak na dłoni. I nie przesłoni ich, tak często nadużywane
prawo do łamania zasad. Po prostu, ktoś kto mówi, że nie obchodzą go zasady,
przyznaje tym samym, że nie napisał haiku. (Piszę o tym, bo zauważyłem
tu mnóstwo takich wypowiedzi pod tekstami, które mają w tytule haiku.)
Zatem zachęcam do szukania niedoskonałości. Chcę pisać haiku :-)
W tym ]]]haiku]]] wydaje mi się, że popełniłem błąd. Dwuznaczność
pierwszego wersu trochę rozmywa scenę... Utrudnia czytanie. Oczywiście,
uzasadnia się zarówno „liczenie na palcach” jak i „chodzenie na palcach”
I obie czynności nie są sprzeczne. Nawet w pewnym sensie opisują
to z czym może mieć do czynienia np. dziecko w ciemnosci „skradające się”
na schodach. Dotyka podłogi stojąc na palcach stóp
i dotyka swoich własnych palców dłoni. Ale taki odczytanie choć jest możliwe
jest już rozwiązywaniem rebusa. Nie wiem, co o tym myśleć. Zgubiłem się.
Czy ktoś bardziej doświadczony mógłby się wypowiedzieć na ten temat?
Czy wskazałby mi zasadę, jaką być może naruszyłem.
Oczywiście wiem, że 3-5-3 to nie 5-7-5 i wiem, że nie ma tu kigo. Jest coś
co nazwałbym „kigo dobowym” – czyli noc. Ale to już temat na dużo dłuższą
wypowiedź, którą sam sobie musiałbym najpierw poukładać w głowie ;)

pozdrawiam
jul

Opublikowano

liczenie na palcach jest bardzo zyciowe. jak sie wraca do domu troszeczke "zmeczonym" to czlowiek musi liczyc na palcach bo w stanie "zmeczenia" zawodzi wzrok i mieszaja sie mysli ale nie traci sie czucia. tak sie sklada ze u mnie schodow jest 9 wiec czasami brakuje mi palcow (wybacz Lenka !), a poreczy trzymac sie musze.
co do zasad panujacych w haiku to o ile cos zgodne jest z idea haiku to to jest haiku. jak pochodzisz troche po sieci to wyrobisz sobie wlasna definicje. haiku z zalozenia musi miec jakas zagadke chociaz wszelkie uogolnienia sa szkodliwewiec troche dwuznacznosci nie zaszkodzi. powodzenia.

pietrek

Opublikowano

Lenka z okienka:

Czy to palce od nóg?
;o)



To zależy, jak się bieży:
Czy na nodze, czy na ręce...
Jednym słowem: coś nie leży!
Czy odpowiedź starczy Lence?

;)


Czułem, że ten tekst wymaga od czytelników
zdolności matematyczno-akrobatycznych :(

Dziękuję za czytanie
i pozdrawiam
jul

Opublikowano

Problem w tym, że nie dla wszystkich czytających haiku wszystkie obrazy są równie czytelne. Wszystko zależy od indywidualnej wrażliwości i doświadczeń życiowych dlatego też nie możesz dołować się faktem, że dla niektórych Czytelników haiku jest mniej czytelne.

Ja odebrałem -na palcach ...- jako stąpanie lekkie, ostrożne połączone z wyliczaniem poszczególnych stopni (u mnie zawsze było osiem :) ).

pozdrawiam
Piotr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • gdy szara chmura osnuła szczyt

      ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic

      oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci 

      upaść i leżeć to bardzo nęci 

      myślisz odpocznę 

      a tu kamień który w trudzie znoju 

      sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu

      i cóż zrobisz wtedy 

      ambitny nie poleży 

      ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym

      cóż nas czeka u góry 

      tam patrząc ponad chmury

      kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj

      wszedłeś tu sam

      siłą własnych nóg 

      trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja 

      silne ramiona klatka piersiowa

      wypnij spojrz

      i popatrz

      po co było to wszystko

      po co ta cała  tułaczka 

      na dole było spokojnie

      tu cię każdy zauważa

      rośnie granat 

      smacznego

      gorzko gorzko

      krzyczą a całować nie ma kogo 

      nie ufasz tym co wchodzą 

      a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów 

      po zboczu popchną w dół 

      jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności 

      ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii

      co oni tam robią teraz 

      jwk to jedt

      jest byc

      w tłumie 

      tu kazdy

      każdy wwidxi

      co robisz bo sie

      się wyrozniasz

      sam na tej górze 

      ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie

      energię bo wsztsrko

      wszystko wibruje a ty masz dusze

      duszę jak cialo

      ciało potężnie 

      uksztaltowana 

      myślisz czemu ci się chciało 

      pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając 

      i terwz na chmury spoglądasz z góry 

      jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka 

      gryziesz się w język 

      gdy chcą żebyś im krzyczał 

      chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach

      namalować obraz z wersów 

      ze słów sponad chmur

      jest trudno jak chuxxx

      znów życia znoj

      to sienie kończy zdobyciem szczytu

      praca dopieto się zaczyna tu

      trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał 

      tylko że zeby

      żebyś tu stal

      stał to zasluga

      zasługa twa

      i patrzą w górę 

      te mrowek

      mrówek tłumy 

      i widzą wszystko co robisz u góry 

      opisać robienie kupy w tym miejscu nys

      byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu 

      albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys

      chciałbyś wierzyć w Niebo

      ale sam doszedłeś do tego wiec

      więc myslisz

      myślisz ze daleko ci do wiary w Niego 

      chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci

      zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu

      niewielu siega

      szczytu

      kilku patrzy na chmury z góry 

      niby Anioł zamieszkując te plusziwe

      pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie

      i nagle nic nie wiesz

      nieświadomy krzyczysz

      WIERZĘ TYLKO W SIEBIE

      BOGA NIE WIDZĘ 

      ANI ANIOŁÓW

      FAJNIE JESTEM TU

      ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU 

      BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ 

      ZDOBYLEM

      ZDOBYŁEM SZCZYT

      A TERAZ CO

      DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO 

      ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO

       

      HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE

      TU FAJNIE JEST NA GÓRZE 

      ALE JEST DALEJ JESZCZE

      SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdy szara chmura osnuła szczyt ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci  upaść i leżeć to bardzo nęci  myślisz odpocznę  a tu kamień który w trudzie znoju  sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu i cóż zrobisz wtedy  ambitny nie poleży  ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym cóż nas czeka u góry  tam patrząc ponad chmury kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj wszedłeś tu sam siłą własnych nóg  trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja  silne ramiona klatka piersiowa wypnij spojrz i popatrz po co było to wszystko po co ta cała  tułaczka  na dole było spokojnie tu cię każdy zauważa rośnie granat  smacznego gorzko gorzko krzyczą a całować nie ma kogo  nie ufasz tym co wchodzą  a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów  po zboczu popchną w dół  jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności  ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii co oni tam robią teraz  jwk to jedt jest byc w tłumie  tu kazdy każdy wwidxi co robisz bo sie się wyrozniasz sam na tej górze  ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie energię bo wsztsrko wszystko wibruje a ty masz dusze duszę jak cialo ciało potężnie  uksztaltowana  myślisz czemu ci się chciało  pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając  i terwz na chmury spoglądasz z góry  jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka  gryziesz się w język  gdy chcą żebyś im krzyczał  chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach namalować obraz z wersów  ze słów sponad chmur jest trudno jak chuxxx znów życia znoj to sienie kończy zdobyciem szczytu praca dopieto się zaczyna tu trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał  tylko że zeby żebyś tu stal stał to zasluga zasługa twa i patrzą w górę  te mrowek mrówek tłumy  i widzą wszystko co robisz u góry  opisać robienie kupy w tym miejscu nys byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu  albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys chciałbyś wierzyć w Niebo ale sam doszedłeś do tego wiec więc myslisz myślisz ze daleko ci do wiary w Niego  chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu niewielu siega szczytu kilku patrzy na chmury z góry  niby Anioł zamieszkując te plusziwe pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie i nagle nic nie wiesz nieświadomy krzyczysz WIERZĘ TYLKO W SIEBIE BOGA NIE WIDZĘ  ANI ANIOŁÓW FAJNIE JESTEM TU ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU  BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ  ZDOBYLEM ZDOBYŁEM SZCZYT A TERAZ CO DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO  ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO   HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE TU FAJNIE JEST NA GÓRZE  ALE JEST DALEJ JESZCZE SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW
    • Spieszą się wszyscy, nie ma nic z przodu, jedynie pieniądz  - czy wart jest zachodu?   Wszystko na " wczoraj", " teraz ", " od zaraz"! Każdy jak może  bardzo się stara.   Depcząc po innych, wszyscy się spieszą, będzie "marchewka" za dobry miesiąc.   Czy w lustro spojrzą? Dziś mało ważne. Wypiorą sumienie  za pełną kabzę.      
    • Karata tumani pani i napina mu tatarak.   Sara, to taras.   Trans nart.   AI zabobony z celi leczy no bo bazia   Oni one, no i on.
    • Oni... Witka; akt i wino.  
    • Że tu koszule i wiadomo; da, i wielu z soku też.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...