Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wywlekam z kołdry resztki snu.

Dziwne, że inni mają inne rano.

A mnie zastaje polarna ciemność i kawa, która stygnie zawsze tak samo.

 

Myślę: zapiszę się na tenis i może szachy, na kursy z serii: ''towarzyskość.''
Wracam z bazarów, klapki mam w piasku, zadowolona: kupiłam ''przyszłość''
Trzy kilogramy.
I pod naporem szyldów i znaków staram się dojrzeć ... jakieś imię
Cóż, moim nie jest na pewno: bystrość

Bo nie dostrzegam malutkich kwiatów, włosków na główce niemowlęcia, książki kupuję co sobotę i - etatowo - jestem ''do wzięcia''

 

Stara dziwaczka, co myśli ... szuka, bo nawet się nie narodziły
A akuszerka?
Wiecznie zajęta. Miażdży obawy - pod wpływem chwili.

 

Kompot gotuję ... z planet i komet
Wegetarianka - gotuję kaczkę.
Co czuję teraz?
Nic nie pamiętam. ''Teraz'' się staram - objąć rozumem.

Wieczory spędzam na werandach, czasami bywam - w nieswoim domu, niekomfortowo wtedy się czuję: nie chcę przeszkadzać. Nigdzie. Nikomu.

 

Czasem się włóczę po dzikich parkach, gdzie traw nie koszą, a serenady - lubią być cicho, lubią by Jonasz sercem je trawił
Ryby jem tylko ... co dzień, czyli od święta
W akwarium trzymam: śmierć i miliony - pustych bąbelków smętnej iluzji, która nie łudzi się całkiem ...
Niczym.

Nocami kłębię się w czucia stanach
Gdy budzi szeryf, zaczynam krzyczeć ...

 
 
 
Opublikowano (edytowane)

Witam - po całości wzdłuż i wszerz się podoba .

Taki prawdziwy z prawdziwych czystych chwil.

Kawał dobrej roboty tu widzę.

                                                         Dużo uśmiechu życzę.                   

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Dag Wielkie dzięki! Niestety moja wyobraźnia jest ograniczona pewnymi ramami, technicznie nie mam też warsztatu, żeby 'pójść' w te kierunki, ale kto wie, może kiedyś to przyjdzie... Czasem w dziale Proza wrzucam coś, co można określić poezją niewierszowaną , czyli strzępki lunatycznych myśli, nierzadko kontrowersyjne, z dość prostymi w interpretacji aluzjami, ale ten sposób pisania nie każdemu może przypaść do gustu - jeśli znajdziesz kiedyś chwilkę, to zapraszam do krytycznego zerknięcia na te moje wynurzenia ;)

Pozdrawiam ciepło i spokojnego weekendu! :) 

 

Opublikowano

Fajny tekst. Rozumiem, że żeby się "dobrać" do PL-ki trzeba się przedrzeć przez jej wierzchnie skorupy, takie jak u tytułowej matrioszki. Chyba większość kobiet tak ma :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...