Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Fosforowodór na Wenus


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

                    graphics CC0

 

studiując kieliszek vermouth'u

pomyślałem o chmurach siarkowych na Wenus

i nagle moja eksploatacja tej planety

przybrała formę liryczną

czas się cofa

Elon Musk znów ma randkę z Grimes

i planuje umrzeć na Marsie

a czas biegnie dalej do tyłu

przesuwa się i wciska poza mój embrion

Zygmunt Konieczny uderza w klawisz pianina

a „Czarne Anioły” wcielają się w Ewę Demarczyk

liryczny surrealizm

w tym dziwnym entourage'u

vermouth przybiera w liczne pąki i rozkwita

Da Vinci ze ściany nie chce iść do szkoły

ani nawet zostać człowiekiem renesansu

teraz Wenus jest już całkiem blisko

a bukiet smaków ucieka na tysiąc sześćset jej wulkanów

zaczynam rozumieć że życie tam

płynie na opak i „siarczy”

słońce wschodzi na zachodzie

a zachodzi od wschodu

i przy kieliszku wina wewnątrz orbity ziemi

dotyka naszej czułej gwiazdy

eureka! w radio krzyczą o biednych

dwudziestu cząsteczkach fosforowodoru na miliard

nad którymi będą się znęcać i obwiniać

za życie całego układu słonecznego

odkryto je

pięćdziesiąt kilometrów nad powierzchnią

tej porannej planetki

a efekt cieplarniany kiedyś tam uniósł mikroby

do atmosfery i uchlał moim winem

w końcu zrobiło się gorąco i głupio od kalder

wino jak popęd uderza do głów

czas cofa się dalej...

były *pan prezydent przewidział ufoludki

*zasłyszana informacja medialna, tutaj raptem w formie żartobliwej i niezłośliwej, bez podtekstów w krytyce personalnej.

*15.09.2020 r./ informacja źródło –  Massachusetts; Institute of Technology – odkryto fosforowodór na planecie Wenus

 

fabuła tekstu w charakterze fikcyjnym  z elementami realnego naukowego odkrycia.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak? Elon Musk jest uwielbiany przez poetów? Nie spotykam wierszy o nim (trzeba nadrobić), ale należy mu się i to, jest sztandarowym filantropem i uwielbiam go. W maju nawet oglądałem na żywo transmisję z lotu Falcona 9. Wiesz, że z Grimes mają już syna. Syn ma na imię: X Æ A – Xii, a w pierwotnej wersji miał mieć na imię X Æ A-12, ale na Florydzie nie zgodna z prawem była ta arabska cyferka, więc rodzice zastąpili ją rzymską. To już według mnie klasyczna fantastyka i gruba hiperbola ;)), , stąd i ten wiersz też jest trochę abstrakcyjny. Ale pana Muska szanuję, i doceniam jego eksperymenty naukowe. Pozdrawiam Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Skoro się podoba to mnie cieszy, to najważniejsze. Pod gwiazdką są fakty a w didaskaliach wyrażam prawdziwe własne odczucie w zastosowaniu, bo taki był mój cel, okraszenie tekstu nieco humorystycznym tonem. Pan prezydent o którym mowa, miał zawsze poczucie humoru, to jego wielki atut. I gniewał się  a pewno nie będzie. Jest dobrym człowiekiem ;) Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected]  Grzegorzu? Ale w jakim że sensie zahuczało na forach? Przeważnie nie wczytuję się dokładnie w Wasze dyskusje, skupiam się na szczegółowszej analizie komentarzy pod moimi tekstami. W jakim sensie dopytujesz, co jest powodem ;))))  

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Valerio, tekst powstał wczoraj w nocy, tutaj udostępniłem go 9 godzin temu. Więc i od tego czasu jadłem posiłki już kilka razy ;) A winko jest fikcyjne, to tylko środek lirycznego oddziaływania, alkohol ostatni raz piłem chyba w lipcu poprzedniego roku, od tego czasu nie miałem go w ustach. Nie czuje po prostu takiej potrzeby by po niego sięgać, uznałem że jest mi zbędny i szkodliwy, w międzyczasie były różne święta, urodziny i imieniny, a ja ciągle bezwzględny i uparty ;) Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Grześ, fosforowodór może być pochodzenia mikroorganicznego beztlenowego, chociaż głównie w laboratoriach go produkują. W takim czy innym razie, wiadomo, że chodzi o możliwość istnienia życia poza ziemią i to odkrycie na Wenus tego nieorganicznego związku czyli fosforowodoru może dawać szanse na istnienie życia na tej planecie. Didaskalia wskazują na ten kierunek w wierszu, a treści dotyczące alternatywnego życia do naszego ziemskiego są zawarte dokładnie w 28 wersie mojego tekstu. Grzegorzu celowo uczyniłem utwór w wieloznaczności i Wenus tutaj może być równie dobrze dla czytelnika  kobietą-partnerką, a cała treść nacechowana jest klimatem miejsca zamieszkania - szczegółowiej pokoju, wskazuje na to muzyka która dociera do uszu peela, wskazuje plakat czy obraz Leonarda na ścianie, głosem radia informacyjnego -  etc. etc. etc., ale tak na serio wiersz importuje się znaczeniowo ku planecie Wenus - to odwołanie do naszej siostry w układzie słonecznym, i tego odkrycia, które dokonali naukowcy z  Massachusetts z Instytutu Technologicznego. Reasumując wielowymiarowość tego tekstu jest zaplanowana i dlatego czyni go charakterystycznym. Ale pewnie to doskonale odczytujesz. Pozdrawiam.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Stwórca mógł życie wdrożyć w dowolnych miejscach wszechświata. Tak. To prawda misja załogowa na Wenus jest bezcelowa, w drugą stronę na Marsa już lepiej, bo tam warunki przyjazne człowiekowi można zaaranżować, z jakim skutkiem? Trudno przewidzieć do końca. Pozdrawiam Grzegorzu również. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Valerio, nie wiem o co pytasz, nie potrafię się odnieść merytorycznie do treści tego twojego komentarza?

 

Może jakbyś była łaskawa doprecyzować to chętnie dopowiem. Bo wiersz opowiada dosłownie o przedwczorajszym odkryciu przez naukowców na planecie Wenus związku nieorganicznego (fosforowodoru) – który to związek nieorganiczny notabene może ale oczywiście nie musi odpowiadać za istnienie funkcji życiowych. Użyłem pewnego zabiegu, metafory, gdzie dokonałem porównania tej planety siostrzanej do kobiety, troszkę i kierunkowałem w treści – ku mitologii, ale tekst dotyczy drugiej planetki naszego układu słonecznego. Utwór jest specyficzny – ja zdaję sobie sprawę z tego faktu, szerzej odniosłem się do tej kwestii w odpowiedzi na jeden z komentarzy u Grzegorza, możesz tam zajrzeć. Ten skromny wierszyk nie odnosi się do Boga, Wiary czy teologii?, określiłbym go jako kosmologiczno-obyczajowo-fantastyczny.

 

Chyba, że odnosisz się nie do samego tekstu (do wiersza) – ale do mojej odpowiedzi na ostatni komentarz Grzegorza – gdzie piszę o Stwórcy i Jego wolnej woli co do miejsca, czasu i rodzaju zainicjowania życia w makrokosmosie. Tutaj podtrzymuje zdanie – uważam wola Boga jest nieograniczona. Natomiast zgadzam się z tobą, że (w naszym przekonaniu ludzi wierzących) Bóg chce mieć nas przy sobie, to niejako potwierdza, że Stwórca jest we wszystkim co istnieje we wszechświecie w każdym człowieku, stworzeniu, roślinie, zwierzęciu, w naturze żywej i nieożywionej, w każdym układzie odniesienia i świadomości, identyfikuje się więc Bóg z całym makrokosmosem, i w Jego (ewentualną) wolę stworzenia życia poza naszym wymiarem czasoprzestrzeni nie śmiem powątpiewać, może na jakimś wyższym poziome naszego ludzkiego cywilizacyjnego rozwoju Bóg pozwoli nam skonfrontować się z innymi rodzajami Jego woli stworzenia (jeżeli tego dokonał oczywiście – wtedy w kosmosie istnieje jakieś życie) a może nie będzie miał takiej woli – nie wiem, Jego decyzja? Nie zabiegam o to, i nie zastanawiam się nad tym, to za wysokie progi pysznej nadświadomości.

 

Ten mój tekst jest tylko mini wykładem o charakterystyce opisu odkrycia fosforowodoru w atmosferze planety Wenus w entourage'u lekko obyczajowym. Przez naukowców z Uniwersytetu Technologicznego w Massachusetts. Tylko tyle.

 

Ewentualnie sprecyzuj dokładnie o co pytasz – i nad czym mam „pomyśleć logicznie” to się odniosę precyzyjniej. To że Bóg jest blisko nas – jako katolik rozumiem doskonale droga i szanowna Valerio ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

odniosłam się do tego fragmentu Twojej odpowiedzi :) też dowiedziałam się, życie jakieś tam może istnieć powyżej ziemi Wenus, bo tam topi się wszystko. normalnie, że coś może istnieć, ale nie ludzie. nie chcę ciągnąć tego tematu o Bogu, bo Bóg nie jest tak blisko nas jak myślisz. oczywiście ma na nas oko, ale to od nas zależy czy chcemy, żeby był blisko nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Acha, czyli dobrze wykoncypowałem, że odniosłaś się do fragmentu mojej odpowiedzi do Grzegorza, tak właśnie przeczuwałem i w punkt. Wybacz mi proszę, czasem trudno mi umiejscowić komentarz, bo przeważnie większość komentarzy odnosi się do samej treści utworu, oczywiście bardzo fajnie i cieszę się, że odniosłaś się do mojej dyskusji z Grzesiem, bo wtedy dyskusja ma szerokie pole widzenia.

 

Tak. Z tym twoim obecnym komentarzem w całości się zgadzam. Na Wenus nie ma na pewno ludzi, zresztą ten związek o którym mowa – ten fosforowodór – powstaje w warunkach beztlenowych, ale na ziemi istnieją bakterie beztlenowe i są jakąś tam prymitywną formą życia – wpisuje się to doświadczalnie i naukowo w sam fosforowodór. Ale pewnie nawet takiej choćby i prymitywnej formy życia ludzie poszukują w kosmosie. Nie mamy zasięgu, albo inaczej – taki zasięg nie został nam udzielony przez Stwórcę. Lub Bóg stworzył tylko nas – na ziemi. W kwestii powyższego komentarza - Masz racje Bóg jest blisko albo dalej nas - to mniej ważne  i nie musimy go poszukiwać daleko daleko w kosmosie, natomiast Bóg powiedział też - abyśmy jako Rodzaj ludzki rozwijali się i czynili sobie świat poddanym, to moja religia i pewnie twoja o tym uczy. Tu trzeba byłoby dopytać jakiegoś teologa albo duchownego o te perspektywy o których tu dyskutujemy – nie mamy wykształcenia w tym kierunku i trudno cokolwiek przesądzać. Osobiście nie potrafię być tu precyzyjnym w temacie. Notabene wyobrażam sobie, że zasięg i wola Boga jest nieograniczona. Ludzie bez wiary, tłumaczą stworzenie wszechświata - nauką, mają do tego prawo. Ten utwór jest bardziej dla takich właśnie rozważań, bardziej fizycznych, matematycznych, astronomicznych, a teologiczne rozważania które teraz prowadzimy – stoją niejako poza treścią merytoryczną tegoż tekstu. I to chciałbym abyś zrozumiała. W kwestiach wiary mam zupełnie zbliżone do Ciebie zdanie. Może rozszerzone o tą wielozasięgowość Stwórcy.

 

Zgodzisz się ze mną?, i czy przynajmniej przyjmiesz ten komentarz za podsumowujący i konsolidujący nasze punkty widzenia?

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trudno mi się z Tobą rozstać :) nie patrzę pod takim kątem, że mam się rozwijać, a jak się nie rozwinę to co? nie umrę z tego powodu. to jest era Mojżesza, ona nie jest "akceptowalna" przez Jezusa już :) aczkolwiek rozwijać się warto. lubię bardzo gwiazdy, codziennie budzą mnie nad ranem, zawsze na nie spoglądam za firanki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - To zapał; za to kota złap. - Azot?                     Kota but, tu bat - 'ok.            Azo, kot i kogut tu. Go... kito - koza.                Natala; kotku, tu kto kala tan?    
    • Stojąc nad spokojną wodą, spoglądamy w kierunku oddalających się deszczowych chmur, gdy za nami zachodzi słońce następnego dnia mozołu nad życiem doczesnym.   Widzimy tęczę poniżej waniliowo brunatnych spodów chmur oświetlanych jakimś dziwnym złotym blaskiem zza pleców, na tle granatowego nieba.   Wszystko wydaje się zalane jakby ciepłem i światłością, kontrastem tego co było i co nastąpi.   Tego, czego tak poszukujemy wędrując pomiędzy barwami życia.   Właśnie tak patrząc i szukając opadamy już z sił, skalani bezradnością.   Prawdę mówiąc ileż można się katować i mordować by tę syzyfową pracę doprowadzić do końca i poczuć, że znowu trzeba będzie zacząć   Zacząć następny dzień, obładowany kolejnym ciężarem. Ciężarem bezskutecznych prób wzajemnego zrozumienia. Ciężarem bezskutecznych prób wypowiedzenia tego, co leży na sercu. Jedno i drugie nigdy nie zostało ustanowione, ni usłyszane.   Może byłoby lekko po prostu udawać, wypić razem kawę czy herbatę. Rytualnie odmówić pacierz przed zbawicielami samotności Rytualnie wejść do łóżka i odbyć cowieczorne bębnienie ciał   Może byłoby ani to lekko, ani to ciężko zacząć studia z przykazania matki i ojca. Popołudniami zasiąść przy tytule magistra nad telewizyjnymi bujdami posolonymi zawiłościami z zaskoczeniami. Popołudniami zasiąść przy szachach i łamigłówkach z nadzieją, że uznanie innych da nam moc władcy Eterni.   Może byłoby pikantnie zjeść trochę boczku, karkóweczkę; przyjarać wielbłądkiem lub pobawić się z Marysią. Cmoknąć wujka Janusza czerwonymi, niespełnionymi od namiętności ustami Grażynki. Cmoknąć obrazek Jezuska, który powędrował do zeszytu 10-latka podczas noworocznej kolędy.   Nie mówmy o bólu, to takie passe.. teraz mówimy już wprost o chorobach i niedoli. O demencji starości, gdy człowiek nie może zapomnieć o tym, jak będąc dzieckiem robił w majtki O demencji starości, gdy człowiek nie może przypomnieć sobie o tym, jak będąc w kwiecie wieku bawił się drogimi zabawkami   Gadane, gadane, gadane całe życie przerobione.   Może najmniej myśleć musi ten, który myśleć nie musi.. oczywiste Może najmniej spożywać musi ten, który spożywać nie musi.. oczywiste Może najmniej cierpieć musi ten, który cierpień nie rozumie no cóż, chyba nie trafiłem tutaj z sensem i z rytmu wybiłem tę pieśń. Praca nie jest pracą dla kogoś, kto się jej wyuczył i wykonuje ją bez zastanowienia Umysł przydymiony nie przejmuje się konsekwencjami nieprawidłowości, w które wpadł a jazda na ostro przypomina co najwyżej bieganie dzikiego wieprza po zagrodzie.   Nie ma ciężarów i nie jest lekko właściwie wszystko jest w stanie nieważkości; grawitacja bawi się udając istnienie. Względne, bowiem cóż istnieje?   Szczęśliwy ten, który nie wie czym jest szczęście. Radosny ten, który nie wie, czym jest radość. Przejrzał ten, który nigdy niczego nie widział. Mądry ten, który nie wie, czym jest wiedza. Uznany ten, który nie wie, czym jest uznanie. Odważny ten, który nie wie, czym jest odwaga. Sprawiedliwy ten, który nie wie, czym jest sprawiedliwość. Prawdomówny ten, który nie wie, czym jest prawda. Zbawiony ten, który nie wie czym jest zbawienie. Poznał Boga ten, który nie wie kim jest Bóg. Żywy ten, który nie wie czym jest życie.   Wiara w tym, który nie wie, czym jest wiara. Nadzieja w tym, który nie wie, czym jest nadzieja.   Nie ma go ani tu, ani tam. Nie ma go ani jutro, ani dziś.   Jak wiatr przeminął już, bowiem nie ma ni czasu, ni przestrzeni. Wszystko jest tym czym jest i czym nigdy nie było.   Taka w swojej istocie jest śmierć a skoro w ogóle jest śmierć nie ma miłości.     Tak właśnie kończy się jesień zmiana jest tym, co jest stałe zmiana jaźni w nicość.   Żadne teorie nie odpowiedzą na żadne pytanie jesteśmy w kropce i nie ma wyjścia Czarna dziura - mówiąc potocznie przemieniła się w więzienie niczym czeluść cyklu życia i śmierci zabezpieczona męskim orgazmem zapieczętowana wytryskiem nasienia i wchłonięciem plemnika przez kobiece jajeczko   Chociaż w sumie.. mamy metody, by i to powstrzymać. Spirala domaciczna - spiralą wyginającego ludzkiego gatunku jest w dwóch kierunkach biegnącą. Tak właśnie jest lżej, czyż nie?   Niektórzy twierdzą, że wiemy o świecie dużo ale znajomość praw nie jest wiedzą, co najwyżej, właśnie - znajomością praw. To co się wydarzyło... to, co się wydarzy... Wszystko wyjaśni determinizm, pomimo i tak nieistotnych anomalii na poziomie kwantowym Bo któż je ogarnie?   Więc wędruj przez życie i nie daj się znieść prądom wmawianego sensu. Korzystaj ze wszystkiego, bo przecież z czego miałbyś nie korzystać, a cóż masz do stracenia? Wiatr w polu.   A na końcu? Cóż, będzie ciekawie! Bowiem.. przecież, jak to wszyscy lubimy sobie śpiewać: "wesołe jest życie staruszka". A jeśli nie masz na to wszystko ochoty? Cóż, każdy znajduje swoje drzwi, bo jak to bywa mało kto zna słowa Królowej Popu: "you will find the gate that's open even though your spirit's broken".   Skrajności. Kiedy jeszcze kochałem i myślałem, że jestem kochany miałem ksywkę na portalu o poezji SkrajSkraj   Zwiastun tego czym stanie się ta miłość która nigdy przecież miłością nie była.   Lecz teraz cieszę się bardzo, że po tej całej burzy przyszło mi poznać pierwsze słowa wypowiedziane przy założeniu świata, których treść ukryta jest w literach powyżej. Słowa, których nikomu nie zdradzę, bo czeka mnie za nie tylko zdrada.   I znam te, które wybrzmiewały wcześniej i wybrzmiewać będą już zawsze. Słowa, których nikomu nie zdradzę, bo czeka mnie za nie tylko wzajemność.
    • Raz co udał; koparka, kra, pokładu oczar.  
    • I korki załadował; zła woda - łazi... kroki.    
    • @iwonaroma Nie stosuję przykrywek, chyba, że na garnki. Tak, mi się należy tyle tylko, żeby włączyć PH, gdy już nie daję rady - i to rzeczywiście jest ironia; ironia tego wspaniałego, kochającego świata. Właściwie to już podchodzi pod sarkazm, bo przecież jak można reprezentować sobą skrajności i paradoksy, o których tutaj piszę? Pytanie retoryczne.   Ale mam plan, który pełznie, a za kilka chwil opublikuję jego kolejną cegiełkę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...