Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

:) Zgadzam się z pierwszą częścią jego wypowiedzi, natomiast z drugą...nie zawsze tak jest. Niektóre dzieci nie mają aż tak wielkich talentów (nawet potencjalnie) a wystarczy popatrzeć jak się cieszą budując zamki z piasku lub coś gryzmoląc :) Bardzo utalentowani dorośli też, ale jeśli mają zbyt duże oczekiwania wobec odbioru społecznego, bądź żywią zazdrość wobec innych twórców, to to może osłabić przyjemność. 

Tak czy siak :) przyjemnie jest tworzyć :)

również zdrówka 

 

 

 

 

 

:) ;)

 

 

 

 

@Ilona Rutkowska dzięki za serce :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

:) Eee, nic nie odkryłam, to już każdy tworzący wie, jak mu jest przy tworzeniu :)

Na pewno odbiorca widząc efekt finalny może mieć błędne wyobrażenie o procesie twórczym, bo czasem trzeba się jednak trochę namęczyć :) ale to różnie bywa w zależności od okoliczności, dyspozycji etc.itp. ;). Nie zawsze to czysta przyjemność, wiadomo. Ale generalnie gdyby choć ciutki przyjemności w tworzeniu nie było, kto by się tam tym zajmował... :)

Dzięki, również zdrówka i dobrego 

Opublikowano

To prawda, że życie jest trudniejsze. Poezja to tylko część życia, często nie do końca prawdziwa a tylko wyobrażona... Ale... coś w niej jest takiego, że przyciąga :) może dlatego, że wykracza poza nas samych. Trochę transcendencji pojawia się w naszym życiu  :)

Tak, przyjaźń to ogromna wartość.  Jest się tu równorzędnym, w miłości bywa różnie ;) Dlatego gdy twórca i odbiorca mogą być w przyjacielskich relacjach - jest super. Czasami jednak relacje te to quasi miłość- fani, a nawet psychofani ;) 

A wiersz jako przyjaciel - bardzo podoba mi się taka koncepcja :)

 

Pozdrawiam przyjacielsko :)

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nas nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
    • ,,Prawy zamieszka  w domu Twoim, Panie,, Ps 15    jesteśmy ...super  a inni  gdyby i oni byli tacy    świat byłby wspaniały    zła nie czynię  mnie nie dotyczy  odwracam się od niego  pływam w zadowoleniu  widzę dobro po swojemu  zadowalam swoje ja    prawość to nie slogan  to droga jaką szedł Jezus  warto ją dostrzec  i …iść    prawi ujrzą Jego oblicze  prawi dostaną wieczne życie   Jezu ufam Tobie    7.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański Pański 
    • @Annna2Albo bardziej, bo przecież można, nawet kiedy nie ma.
    • cisza po zmarłym bywa tak cicha że aż boli   jest niewidzialna a mimo to ją wyczuwamy   boimy  się jej lękamy czy nie przemówi   taka cisza jest  trudna bo  płacze
    • @UtratabezStraty tak, to chyba dla każdego artysty fundamentalna sprawa. Dzięki! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...