Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@pomaranczowy.kot Myślę, że tu niekoniecznie mamy do czynienia z PLką, która się samookalecza (choć może tak być). Wydaje mi się, że to bardziej osoba tak bardzo poraniona przez innych, przez swoje doświadczenia w relacjach, że odcięła się emocjonalnie od ludzi. Stała się "gruboskórna", przybrała maskę pod którą mało co ją rusza a wszystko to by się bronić przed bólem. Dlatego nie kocha (strzała amora). Dlatego trzyma innych na dystans (przestrzeń). By ustrzec się od kolejnych ciosów.

 

 

Opublikowano

@pomaranczowy.kot dla mnie wszystko zbyt oczywiste, można by też pokombinować z tytułem, skoro pierwszy wers to jego powtórzenie. A potem robi się odrobinę zabawnie, bo czy innym nożem oprócz kuchennego... można przebić? I jeszcze taka sprzeczność...."mały metraż ma moje serce/zbyt ciasno dla dwojga/a ja muszę mieć przestrzeń" Czy można mieć przestrzeń na małym metrażu?

Pozdrawiam :)

 

Opublikowano (edytowane)

@w kropki bordo dzięki za uwagi :) nie chciałam dawać tytułu, ale na tym portalu coś trzeba wpisać, stąd powtórzenie pierwszego wersu. Co do noża kuchennego i pumeksu - to odniesienie do codziennego życia we dwójkę - dlatego akurat kuchenny. Odnośnie ostatniego wersu - jak go czytam po Twoim komentarzu, dochodzę do wniosku, że faktycznie niefortunny.  Pomyślę jeszcze nad całością.

Edytowane przez pomaranczowy.kot (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Aż mnie w stopy zabolały, ten pumeks, jakiś nóż... może to tak właśnie jest, że serce jest jak te stopy... w końcu prowadzi.

(A teraz są takie fajne sposoby na twardą skórę stóp. Pumeksowi lepiej powiedzieć stanowcze nie ! :))

 

Pozdrawiam.

 

 

Opublikowano

@pomaranczowy.kot Jak będziesz wpisywać nowy tytuł to po prostu daj trzy gwiazdki *** :).

 

Zgadzam się z @w kropki bordo , że wiersz w miarę łatwo odczytać. Choć na przykład pierwszy komentarz Lahaja był o samookaleczeniach, więc ludzie mogą mieć różne skojarzenia z tekstem.

 

Jeśli chodzi o ostatni wers to paradoksalnie, moim zdaniem, jest on bardzo realistyczny. PLka ma mały metraż a potrzebuje przestrzeni. To znaczy, że tłumi emocje, nie dopuszcza ich do siebie, a jednocześnie ich potrzebuje. Przestrzeń nabiera dwóch znaczeń - dystansu na który innych się trzyma i bliskości której nawet najwięksi samotnicy kiedyś potrzebują. Przestrzeń staje się relacją. Czasem możemy być z kimś blisko. Potem się pokłócić i być na dystans. A potem pogodzić i wrócić do przytulania. Przy tej interpretacji można byłoby ten wers zostawić :). Choć może przekombinowałem :). W każdym razie ty wiesz jak czuje się PLka i jak to sformułować :).

Opublikowano

@pomaranczowy.kot dobrze, że rady a propos wiersza nie poszły w las bo były to dobre rady. Jest krótko zwięźle i na temat. Co do strzały amora to uwierz mi na słowo jest to na tym etapie, kwestia znalezienia punktu, gdzie skóra jest najcieńsza. Jednym słowem potrzeba wprawnego amora dobrej strzały i znalezienia odpowiedniego punktu uderzenia (przyłożenia).

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch 

Opublikowano

Na własne potrzeby usuwam cały pierwszy wers a w tytule zostaje  słowo "Blizny" , które  jest na tyle wymowne, że  wystarczy. Wiersz bardzo, bardzo w porządku. Pozdrawiam. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...