Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rzeka której wczoraj jeszcze nie było

zgasiła młodą jabłonkę

w sadzie utopiła słońce

zmyła z mojej twarzy

 

jest jak jest

 

w mule znalazłam jajo dinozaura

powiedziałeś żeby nie ruszać

 

wróciły czarne pszczoły

czarne bociany połykają wróble

w całości

 

siedzimy przed domem

 

rozmawiając o smaku wina

smaku aktorów czytających poezję

o poetach skaczących na główkę

 

dopalasz papierosa

opuszczam kurtynę

idziemy spać

 

śnią nam się pękające skorupki

 

 

230520

Opublikowano

@w kropki bordo  

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rzeka której wczoraj jeszcze nie było - bardzo podoba mi się ten wers. Gdy się pisze opowiadania, by wywołać smutek najłatwiej jest napisać "padał deszcz". Dlatego tak mi się podoba ten wers. Sugeruje on, że pada, że pada od dawna i mocno. A jednocześnie nie pada ;) słowo deszcz :). Opisałaś złą pogodę w taki sposób, że można sobie wszystko dopowiedzieć i jednocześnie nie dałaś się złapać w utarte schematy.

 

Moim zdaniem strofa opowiada o wielkiej awanturze, porównywalnej do oberwania chmury, która kładzie się cieniem na samopoczuciu PLki.

 

Kłótnia ta rozdrapała stare rany z przeszłości. Może się przez nią coś jeszcze wykluć. Potencjalnie złego.

 

Kłótnia się skończyła, przestało lać i zwierzęta znowu wracają na żer, świat jednak nie odzyskał dawnych barw.

 

Po tym sztormie PLka z partnerem próbują sobie poukładać życie na nowo. Znaleźć sens tego wszystkiego. Rozmawiając o życiu i śmierci próbują wyznaczyć sobie nowy kierunek.

 

Chcą ostatecznie zamknąć ten rozdział z przeszłości. Opuścić kurtynę. Powiedzieć koniec i położyć się spać. Jednakże nie da się do końca uciec od dawnych doświadczeń. Czy to w snach czy to w pamięci, będą tkwiły ślady po dawno zadanych ranach :(.

Opublikowano (edytowane)

@Johny Pięknie! Super! Dziękuję!

Czasami pozwalamy sobie na zbyt wiele i wobec innych i siebie. Tłumimy emocje, żale, pretensje....tama puszcza i się wylewa, a rwący nurt rzeki niesie i porywa wszystko. 

Ten wiersz jest również o stracie i o braku odwagi, żeby skoczyć na główkę, żeby zacząć mówić o tym, co ważne, co boli w sposób prosty, bez owijania, ale  dotkliwy. 

Dziękuję Johny raz jeszcze i życzę miłego:)

Edytowane przez w kropki bordo (wyświetl historię edycji)
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @UtratabezStraty Taki styl...
    • @infelia , trochę pomieszanie z poplątaniem...
    • Deszcze niespokojne potargały sad. A my na tej wojnie ładnych parę lat ;)) No nie. Spokój to dopiero po :)) Uśmiech przesyłam :)
    • Rusz się, wynieś śmieci, ty niedojdo! Muchy tu latają –  jak cię pacnę, ty fujaro! Maminsynku i poeto podwórkowy, Z kranu cieknie, nic nie zrobisz?   Wiersz napiszesz o ulotności życia? Dywan wytrzep, bo sąsiedzi krzywo patrzą. A firany kiedy prałeś? mów, bo mamie się poskarżę! Bałagan wszędzie, mchem zarosło.   Tarantula w kącie zwisa, zje mnie, twoja sprawka! Grzyb w łazience to hodowla jest pieczarek? Gdzie uciekasz? wokół stołu mam cię gonić? Do mnie! klękaj, łkaj o przebaczenie!   Co masz na swą obronę? róże? dawno zwiędły. Suknię mi kupiłeś? całkiem, całkiem, lecz na wagę. Pierścień? masz go w diabły, tombakowy! Zgadnij, gdzie od dzisiaj będziesz kimać...   Pościelę ci z Wisłocką i Szymborską. Czesławę Miłoszową ci dorzucę, zdrajco –  literacie! Oj, dam ja ci popalić, dam ci steki wierszy! A Norwid cię uwiodła? to szantrapa!   Ze Słowacką pewnie tylko motyle łapałeś, zbereźniku! Aż ucho więdnie i usycha, rymem szyję ucisnę. Strofą walnę jak drzwiczkami od kredensu! Co tak stoisz osłupiały? żartowałam, ty pacanie!   Chodź, głuptasie, mamcia zeszyt mi przysłała. Gęsie pióro i kałamarz, kredki, temperówkę. Pokaż mi alfabet, jak to się wywija, „A” na początek... I bach! dzwonek w uszach, krzesła szur-szur.   To nie małżonka wali, dudni i jazgoce. To matura, ty bęcwale, właśnie egzamin zdajesz! Nauczyciel ryczy: „kartki oddajcie! koniec czasu!” „Człowiecza dola” temat widnieje na tablicy zadany...    
    • jeszcze się nie pochowali   w ziemi w niebie   krążą między światami    czasem gdzieś przycupną i słodko śnią    o lataniu 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...