Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

boli głowa od myślenia

od śledzenia od tęsknoty

są zawroty i dudnienia

za to nie ma znieczulenia

na głupoty

 

boli serce boli dusza

co nie wmusza niedowiarkom

że jest warto się poruszać

tam gdzie dusze kruszec kruszą

dobrą marką

 

boli jaźń i boli życie

co w zachwycie jednak rano

kiedy marom kończy wycie

mianowicie to o świcie

cichy alarm

 

boli tyłek od siedzenia

od leżenia bolą boki

puchną stopy od łażenia

a natchnienia ciągle nie ma

na widoku

 

w końcu zbite tu się zjawia

i objawia urojenia

umierania już za życia

odchodzenia w bólu bycia

i rodzenia

 

co ty co ty królu złoty

stary przebój leci z sieci

bez ochoty do roboty

idę już wyrzucić śmieci

... cztery worki ...

hej!

 

 

12/06/2020 16:03 :)
 

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Sylwester_Lasota gdzieś pomiędzy kanapą a kuchnią sieć ową każdy cichutko tka. Widzimy ją inaczej, jako coś co powstało z naszych zaniedbań lub obwiniane są pająki (te czerwone) za obecny stan niemocy.

Najważniejsze to nie stać się szafą w swoim pokoju, kiedy zdrowie pozwala na grzechy waniliowo- truskawkowe. Cieplutko pozdrawiam.

 

Opublikowano (edytowane)

między lodówką a otomaną

czas się zawiesił a może zbiesił

w każdym bądź razie co dziennie rano

gada od rzeczy

 

o bólu głowy, duszy co kruszy

jakimś zachwycie i nocnych marach

o boku co od leżenia musi

boleć od zaraz

 

i na dodatek o natchnieniu

które przypadkiem jeszcze się plącze

właśnie dlatego tu w oka mgnieniu

wierszyk ten kończę

 

pozdrawiam

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Sylwester_Lasota Cześć ogrzewam się od wczoraj tym Twoim wierszem, myśląc, że nie tylko ja mam pod górę.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.  Różnica jest jednak taka, że nie mam czasu pomarudzić. Nawet jak siadam na chwilę, to synek wylewa mi kawę lub przewraca doniczkę na balkonie, zapewniając ciągłą krzątaninę.  Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

między lodówką a otomaną

zawsze tą samą ścieżką się drepcze

a czas co chętnie służy omamom

włócząc ospałą nić poplątaną

szaleńczo biegnie

 

co się zdarzyło to się wyśniło

ale czy było oto zagadka

której tu dziadek rozpleść nie zdoła

ani też dziatwa i tu znienacka

pozdrawiam Jacka

 

hej :)

 

Opublikowano

na nic lodówka ni otomana

kiedy się tworzy na monitorze

i chociaż w głowie wizja nieznana

wybrać coś możesz

 

więc w zgodnym rytmie już płyną strofy

czasem ktoś przerwie ot sprawa przykra

choć się barmuszysz szybko tekst kończysz

pozdrawiam  Sylwka

:))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czy zdążymy  się poznać    zabiegani  nie tylko za kasą    rower  kuchnia  fitness  siłownia  tańce  kółko fotograficzne  poezja   i praca praca połyka  ogrom czasu    widzimy się często  ale czy zdążymy  się poznać    jesteś taka... a ja ...   cóż o sobie wiemy... czy to wystarczy  aby RAZEM TRWAĆ WIEKI    12.2025 andrew  Sobota, już weekend   
    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...