Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przykryłam stół obrusem – tęsknotą
Rozstawiłam talerze
Otworzyłam butelkę wina – pożądania
Napełniłam nimi kieliszki
Zapaliłam świece – drogowskazy

Usiadłam przy stole
Poczułam głód
Jestem głodna - Ciebie

Opublikowano

Ja bym jakoś inaczej spróbował skojarzyć wino i świece, bo to porządanie i drogowsak brzmią trochę oklepanie... Rażą i nadgryzają klimat wiersza, a szkoda by było bo całkiem sympatyczny... Przynajmniej w moim odczuciu. Empatia!

Opublikowano

Ale "kuchenny wiersz" ;)
Z jednej strony fajnie że jest w swoich klimatach konsekwentny, ale z drugiej jest przez to monotonnie...
Wydaje mi się to za oczywiste. Niektóre zwroty za banalne (tęsknota, pożądanie) można by soę pokusić o opisanie tego w bardziej zaowalowany sposób.
Wiersz mnie nie urzekł. Nie ma w nim niestety nic wyjątkowego.
Pozdrawiam, Jędrzej

Opublikowano

dziękuję bardzo za uwagi - niestety iwersze są nie tylko dla znawców i krytyków, ale także dla " zwykłych" czytelników, którzy po prostu chcą wiedzieć o czym się piszę. Nie każdy ma ochotę i siły rozbierać wiersz z woalki.
Nic na to nie poradzę że uczucia są banalne, to kwestia tysiącletniej tradycji.

Opublikowano

Zupelnie sie nie zgadzam że wiersz jest monotonny, a co do oklepanych zwrotów hmmm
W prostych słowach jest często więcej poezji niż w na siłę wydumanych strofach.Poezja służy do wyrażania uczuć a nie do ich skrywania, to nie maszyna szyfrująca. O czym młodzi poeci chyba zbyt często zapominają.Zakończenie być może proste, a jednak bardzo ładne i powiedziałabym elektryzujące. Pozdrawiam :)

















































p

Opublikowano

To i ja dodam coś od siebie. Czytałam ostatnio kilka wierszy Wisławy Szymborskiej. One są tak cudownie banalne i proste. Takie życiowe. Teraz panuje moda na coś innego, ale to chyba nie znaczy, że musimy się jej bezwzględnie podporządkować. I nie chodzi również o to, abyśmy się całkowicie buntowali przeciw nowym trendom. Wiersz bardzo mi się podoba. Na pewno tu wrócę. Pozdrawiam :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... różne pustynie. Różne zarówno w znaczeniu precyzyjnego położenia geograficznego. Różne w znaczeniu administracyjnej przynależności do danego państwa względnie państw. Wreszcie w sensie takim, że tylko część z nich jest piaszczysta. Przykładowo, Egipt przedzielony Nilem składa się praktycznie z dwóch pustyń - Arabskiej i Egipskiej właśnie.     Jednak na naszej - załóżmy, że można tak Ją określić - Ziemi istnieją dwie pustynie solne. Jedną jest słynne Salt Lake, leżące w Stanach Zjednoczonych, drugą, większą - Salar de Uyuni. Mające długość stu czterdziestu kilometrów i powierzchnię dwunastu i pół tysiąca tych ostatnich - kwadratowych, rzecz jasna.  Spod miejscami cienkiej warstwy soli wydostaje się woda, widoczna w postaci kałuż bądź możliwa do dotknięcia, znajdując się w przerwach solnej powierzchni. Przestrzeń ta przed długim czasem - naukowe dane są tu aważne - stanowiła część oceanu. Po wypiętrzeniu się Andów i odparowaniu wody została drugą z wymienionych solną pustynią, w odróżnieniu od pierwszej - z wyspą Incahuasi. Jednak łowo "wyspa" stanowi potoczne określenie, bowiem jest to po prostu dawna podmorska - dziś nadsolna - wyższa, skalista część dna. Obecnie w dużej mierze porośnięta kaktusami.     Opowiadam Wam o niej, drodzy WspółForumowicze, głównie z chęci podzielenia się pewnym osobistym doświadczeniem. Zdaję sobie sprawę, że z racji owej osobistości odbiór może być różny. Ale przecież nikt z Was zaprzeczy, że świat, w którym żyjemy - i którego część stanowimy - jest odmienny od przedstawianego nam obrazu.     Magia. To pojęcie doskonale Wam znane kojarzy się rozmaicie, w tym z legendami i bajkami oraz z serią filmów o Harry'm Potter'ze, jego przyjaciołach i o Hogwarcie. Ale też - po prostu - z energetycznym oddziaływaniem. Mówimy także o magicznych miejscach, prawda? Otóż oprócz wymienionych w poprzednim opowiadanianiu Machu Picchu i Saqsaywaman Solnisko de Uyuni jest - od dzisiaj również w moim przekonaniu - jednym z takowych. Komu z Was bowiem zdarzyło się, dwukrotnie  spojrzawszy na zegarek w conajmniej dziesięciominutowym odstępie czasu i zobaczyć tę samą godzinę? W dodatku tak zwaną anielską: osiemnastą osiemnaście?     Byłoby dobrze - i komfortowo, a może tylko wygodnie i prosto? - aby wszystkie podobne sytuacje dało się wytłumaczyć przywidzeniem lub samosugestią. Prawda?     I czy nie jest nią również, że skoro wszystko jest energią,  tym samym wszystko jest magią?       Hotel Pedresal, okolice Salar de Uyuni, 27 Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Natuskaa    Na to wygląda, że nie zrozumieliśmy się. Ale przedstawiłaś, o co Ci chodziło, teraz więc wszystko jest wiadomym.     Nie. Nie  miałabyś dopowiadać tekstu - jest on pełnym. Wraz z przestrzenią, oczywiście.     Dzięki Ci za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy. *((;
    • O co; pazur, gruz, a po co?  
    • Ale anioł: zło, Ina, Ela.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...