Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

To da się tak zwanie żyć, czy to utopia i czekanie na inny wymiar?  

5 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy da się żyć?

    • Nie da się żyć - tylko po co? Skoro masz w tym wymiarze jedno życie.
      1
    • Da się żyć, można być przykutym do łóżka na +20 lat i tylko mrugać oczami.
      0


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Proza Poetycka

 

Nie Da Się Żyć 

 

Na wojnie nie ma wakacji,
Bo żyjcie to wojna,
Lecz pamiętaj - Tej wojny nigdy nie wygrasz.
Pamięć zostanie jedynie o bohaterach i wydarzeniach.
 
Nie tchórzach i zerach.
By nim zostać.
 
Musisz poświęcić całe swoje życie.
By w heroicznej walce osiągnąć swój główny cel.
 
Własną śmierć.
 
Umrzeć i przegrać wojnę i wszystko co było niby na pokaz warte.
Nie dla wygody, spokoju, bezpieczeństwa - wyjałowionego życia.
 
Tylko dla samej próby - podjęcia walki.
Bo po to jest prawdziwe życie.
 
Czego byś nie robił w życiu umrzesz i tak.
Odejdziesz, z poczuciem dumy - że tak po prostu próbowałeś, że stawiałeś opór.
 
Chodź tak zakończenie znałeś, już od samego początku.
Jednak mniej to na uwadze, że tylko i wyłączenie, za życia - MASZ WYBÓR.
 
Dalej nic nie ma, nie było i nie będzie - to koniec.
Tak naprawdę nie masz, nic do stracenia, co jest coś niby warte.
 
Ani to miłość - która bywa ślepa i bolesna.
Ani to złudne marzenia - które się nie spełniają.
 
Bo właśnie po to one są - by móc marzyć, by spełniło się coś.
Co nigdy się nie wydarzy.
 
Inni się bali, że im się nie uda - Mieli tu rację.
Że coś stracą - i tak to stracą, a nawet i więcej.
Zależało im na czasie.
By móc jak najdłużej - według nich podobno żyć.
 
A oni mieli nie żyli, choć, nie byli martwi za życia.
Bo tak wygodniej , bo tak bezpieczniej.
Bo nie trzeba ryzykować, lękać się, czuć strachu.
 
Bo trud wymaga wysiłku, bo może się nie udać.
 
Ty zatem odejdziesz spokojny, z poczuciem dumy.
Z poczuciem własnej wartości.
Że pomimo porażki, czujesz się jak wygrany.
Czujesz, że żyjełeś - ŻE BYŁO WARTO.
 
Oni zaś zamknął oczy z najgorszym smakiem na sercu.
Że tak naprawdę, już za życia nie żyli - że już wcześniej umarli.
 
I NIE COFNĄŁ TEGO JUŻ NIGDY
PO PROSTU TAK SIĘ NIE DA...
... NIE DA SIĘ ŻYĆ!

 

Autor 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 
Ardnas - 21.VII.2019 / "Sztuka To Ludzkość"
Źródło: 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • 2 miesiące temu...
  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...