Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wkońcu go namierzyłem, myślał że się wśród nas ukryje , wpadł w płapkę.

Niby biologiczny lecz pamięć jak komputer.

Rozumienie rzeczywistości ograniczone programem. I właśnie tak go dorwałem.
Chciał się wpasować, udawać człowieka ale to wybiegało dalece poza jego oprogramowanie .

Wiedzial co to proza lecz nie wiedział jak napisać właściwe zdanie .

Zaczął dostarczać błędy w programie i wypowiedzi duplikowanie

Na koniec wypluł w bezładzie jakieś nazwy mieścin poczym dostał zwarcie aż mu zwieracz puścił.
Wyszło na jaw że jest tylko bezmyślną zaprogramowaną maszyną.
Komu służy jeszcze się dowiem, jak go na części rozbiorę i podłączę pod rodnikową macierz rozpoznawczą.

Jego sztuczne łzy mu nie pomogą.

Opublikowano (edytowane)

@Annie nie wiem musze to przemyslec ;) dzieki.

bo to bledy w programie spowodowane brakiem danych , a ten cyborg nie moze robic bledow bo ma program okreslony w pewnych granicach , moze 'dostarczac' to nie najleprze slowo ale robic mi nie pasuje . te bledy zaczely same wystepowac w konflikcie otrzymywanych dancyh z programem wpisanym.

Edytowane przez Wieszcz Doslowny (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Coś się trochę zapętliłeś Wieszczu, w tłumaczeniu, ale rozumiem, że nie o to chodziło.:)

Sorry, że się czepiam ale jednak mnie trochę razi brak przecinka przed że i te niepotrzebne spacje.

Chyba, że to już są błędy w programie :) O cholera!

Edytowane przez Annie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Annie to petla czasu , mnie brakuje znakow  zeby opisac to co chce . napwno jesli chodzi o tzw jezyk polski pisany to znajdzie sie tam pare bledow , wkoncu jest taki ograniczony . przekaz jest . no to wlasnie taki program taki kod , ale mysle ze ludzie zrozumieja o co chodzi .

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...