opowiem wam zatem historię
bez większych morałów
po paru głębszych
z krakowskich lokalów
zmęczony, nad ranem
w przyciasnych butach
szłem... może szedłem
i tak z miną strusia
ujrzałem spragniony
kolejny wodopój
z dykcją całkiem nieźle
fizyce stawiam opór
mija mnie kobieta pyta
gdzie jest ta policja ?
nie wiem może zgarnia meneli
ale nie na tych ulicach
myślę sobie ale suka
bo mój wokabularz
został tam gdzie aparycja
w końcu przekraczam próg
z radością dziecka
jak pobożny katolik
próg kościoła co niedziela
siadłem z dwoma piwami
i ujrzałem niewiastę
w żyłach krążyło już trochę odwagi
ona się uśmiecha
więc chyba mam szanse
siedzieliśmy obok siebie
przy dwóch różnych stolikach
o czym gadaliśmy nie wiem
pamiętam tylko klimat
usta splecione pocałunkiem
biodra stopione w ogniu
atmosfera gęstniała
jak stężenie smogu
I padło z jej ust pytanie
zmazując ten smak umami
czy idziemy do Ciebie ?
wiesz nie za bardzo
no bo mieszkam z rodzicami