Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

nasza muzyka - org.fm


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

@Marcin Szymański

Mój ulubiony wokalista depeszów. O tyle lepszy od oficjalnego, w sumie. Fajny text.

Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Manic Street Preachers – Faster

 

"I hate purity

Hate goodness,

I don't want virtue to exist anywhere,

I want everyone corrupt"

 

I am an architect,

They call me a butcher,

I am a pioneer,

They call me primitive,

I am purity,

They call me perverted,

Holding you but I only miss these things when they leave,

 

I am idiot drug hive,

The virgin, the tattered and the torn,

Life is for the cold made warm and they are just lizards,

Self disgust is self-obsession honey and I do as I please,

A morality obedient only to be cleansed repented,

 

I am stronger than Mensa, Miller and Mailer,

I spat out Plath and Pinter,

I am all the things that you regret,

A truth that washes that learnt how to spell,

 

The first time you see yourself naked you cry,

Soft skin now acne,

Foul breath so broken,

He loves me truly this mute solitude I'm draining,

I know I believe in nothing but it is my nothing,

 

Sleep cannot hide thoughts splitting through my mind,

Shadows aren't clean, false mirrors too many people awake,

If you stand up like a nail then you will be knocked down,

I've been too honest with myself I should have lied like everybody else.

I am stronger than Mensa, Miller and Mailer,

I spat out Plath and Pinter,

I am all the things that you regret,

A truth that washes that learnt how to spell,

 

So damn easy to cave in, man kills everything,

So damn easy to cave in, man kills everything,

So damn easy to cave in, man kills everything,

So damn easy to cave in, man kills everything

 

 

Naprzód!

 

"Nienawidzę czystości,

nienawidzę dobroci!

Nie chcę, by istniały jakiekolwiek cnoty.

Pragnę, aby wszyscy byli zepsuci do szpiku kości."*

 

Jestem wizjonerem, oni zwą mnie rzeźnikiem;

jestem w awangardzie, oni mówią prymityw;

ja jestem cnotliwy, oni zwą mnie zboczeńcem;

Trzymam się ciebie, lecz tęsknię za nimi, gdy odchodzą...

 

Jestem idiotą, alergenem i opium;

prawiczkiem, lecz już zużytym i starym;

życie służy zmiennocieplnym jak jaszczurki...

Wstręt do siebie jest autoobsesją kochanie, dlatego robię na co mam ochotę;

moralność jest dla tych, którzy lubią pokutować.

 

Jestem większy niż Mensa, 

Miłosz i Szymborska,

wyplułem Tokarczuk i Wojaczka;

jestem wszystkim tym, czego żałujesz,

prawdą co omywa w potoku przekleństw.

 

Gdyś się ujrzał raz pierwszy nago, zapłakałeś;

na gładkiej skórze wnet krosty, nieświeży oddech, kalectwo.

On mnie kocha naprawdę, ta niema

samotność – ją sączę.

I wiem, że w nic nie wierzę, ale to moje nic.

 

Sen nie zbawi od myśli świdrujących mi umysł,

Cień do powiek się maże, przebudzony własnym odbiciem –

jeśli będziesz tym gwoździem, co wystaje – przybiją;

byłem zbyt szczery ze sobą, lepiej kłamać jak wszyscy.

Jestem większy niż Mensa, 

Miłosz i Szymborska,

wyplułem Tokarczuk i Wojaczka;

jestem wszystkim tym, czego żałujesz,

prawdą co omywa w potoku przekleństw.

 

Tak cholernie łatwo się poddać, człowiek pohańbi wszystko.

Tak cholernie łatwo się poddać, człowiek pohańbi wszystko.

Tak cholernie łatwo się poddać, człowiek pohańbi wszystko.

Tak cholernie łatwo się poddać, człowiek pohańbi wszystko.

 

*Fragment "Roku 1984" w przekładzie Tomasza Mirkowicza

 

Przekład textu mój, oczywiście.

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zegar urzeka melodyjką i odtworzoną dykteryjką, a dołączone jaskółki są bajką.  
    • myślę o tobie całym ciałem  o niej o nas dzień i noc   płynę za tobą całą sobą  bez przerwy na wytchnienie    świecę srebrem przegubów  otwartego pocałunku    z każdym oddechem uda nabierają drżenia  z każdym zbliżeniem usta czerwieni             
    • Gdybym miał wybierać po prostu nie urodziłbym się nigdy. No, ale gdybym jednak był zmuszony bo karma, przeznaczenie, jakiś bóg; wymyśl sobie powód; to zmieniłbym nie jedno, ale dwa wydarzenia ze swojego dzieciństwa. A już dalej poradziłbym sobie ze wszystkim. No, ale jednak się urodziłem, jednak doświadczyłem i wcale sobie nie poradziłem. Tak mi się kiedyś wydawało, że prę do przodu, że  będzie lepiej, ale życie po wielu latach kazało mi zweryfikować to "wydawanie się".  Gdyby te dwie rzeczy się nie wydarzyły, to...  Rozmyślania przerwała... cisza...  Głucha, niema i mroźniejsza niż arktyczne powietrze cisza.  Ostrożnie przesunąłem palec na spust Raka. Nie odbezpieczam, bo nigdy nie jest zabezpieczony. W tym świecie nie ma czasu na zastanawiania się i ostrzeganie kogokolwiek o intencjach; Albo ja, albo oni, albo zmutowana natura.  Nie otwieram oczu, bo noc jest tak ciemna, że nie widać nic na wyciągnięcie ręki. Staram się nie poruszyć pod plastikowym brezentem, żeby nie zaalarmować nikogo i niczego jakimś szelestem.  Leżę na prawym boku. To trochę niewygodnie, żeby pomóc sobie na czas bronią palną, ale kiedy leżę na lewym to słyszę bicie własnego serca... Taka ciekawostka.  Bardzo uważnie wsłuchuję się w ciszę. Jak to się stało, że nagle nie ma najmniejszego podmuchu wiatru?  Pieprzone zbiegi okoliczności. Nienawidzę tego bo wiem, że to początek kolejnych kłopotów. Zawsze jest tak samo, najpierw jest cisza albo w otoczeniu, albo w umyśle a później trzeba działać i to nie w rękawiczkach.  Jest!  Wyławiam delikatny szelest z głuchego mroku. To nie człowiek, ludzie są bardziej hałaśliwi, ale to wcale mnie nie uspokaja, bo na człowieka wystarczy jeden strzał z broni, ale nie na te bestie! Tak jakby wiedziały, że w smolistej ciemności nie da się celować...  Nie ruszam się. Czekam aż poczuję oddech na twarzy i ten cholerny smród...  Czekam...
    • i stale o tym zapominasz że przecież tutaj jesteś po coś "Panie to nie jest moja wina" dotykasz mnie swym ciężkim losem   pewno o Hiobie zapomniałeś swe dywagacje tocząc marne tylko przypomnę "bez Jego zgody z głowy najmniejszy włos nie spadnie"   pozdrawiam
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      odbieram jako jedną wielką metaforę rymy męskie sugerują że to może być piosenka   Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...