Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

nasza muzyka - org.fm


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zostałem porwany przez wir czasu…

 

… echo mojego istnienia ― załamuje się na krawędziach nocy…

 

 

… nie ma już powrotu z szalejącej otchłani…

 

… pochłania wszystko ―

wciąga i miażdży…

 

 

Mijam w straszliwym pędzie ―

truchło

― naszej miłości…

 

… poniewiera się w kałuży ―

trącane zabłoconymi butami

― śpieszących się przechodniów…

 

 

Kogóż to

obchodzi?

 

… nikogo…

 

 

Noc zawsze jest straszna… Szczególnie wtedy, kiedy krzyczą ściany w ciemnym pokoju…

 

Nie mogąc tego znieść…

 

… zapalam drżącą ręką światło…

 

 

Momentalnie ―

ucicha

― tumult i gwar…

 

… pierzchanie kroków ―

chowających się

po kątach

― półsennych widm…

 

 

… zaciskam ―

mocno

powieki

― wilgotnych ócz…

 

 

… oślepia

mnie

― słońce…

 

… wiatr porusza gałęziami… szeleści liśćmi kasztanów…

 

Coś do mnie mówi ―

pieści łagodnością

― osusza spoconą twarz…

 

 

Przebiegałem przez tyle epok i lat,

jakby to były pokoje starego ― opuszczonego domu…

 

 

…wirują powoli ―

drobinki kurzu…

 

 

... opadają w ukośnych ― świetlistych smugach ― mżące piksele ciszy i samotności…

 

*

 

… przesypują mi się przez palce ―

ziarenka

― rozpalonego piasku…

 

Pot zalewa oczy…

 

… pulsuje w skroniach ―

rzeka wzburzonej krwi…

 

 

Drżące powietrze ― mami ―

nieistniejącymi oceanami…

… kreśli ― fałszywe perspektywy…

 

… czy można ― w cokolwiek wierzyć?

 

 

Niezliczona ilość gestów…

 

… zmieniająca się wciąż forma…

 

 

Potykam się ― o zasypane częściowo szkielety ― jakichś prehistorycznych stworzeń…

 

O żałosne szczątki

przeszłości

― bielejące pod kulą słońca…

 

 

Dokąd teraz?

 

Wszystko jest takie odległe…

 

 

… nie wiem ― na ile starczy mi sił…

 

*

 

Szum płynącej rzeki ―

przenika ściany…

 

… skuliłem się w sobie…

 

 

Daleko przede mną drga srebrnym blaskiem ― rozpędzona wiecznością ― strzałka czasu…

 

 

Szczęśliwe chwile

minionych dni

― rozsypują się w proch…

 

… kiedy na nie spoglądam z lotu ptaka…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano (edytowane)

… ze snu przychodzę…

 

… w sen ―

wnikam

― następny…

 

 

… idę wolno ―

pustym

korytarzem…

 

 

Zamknięte drzwi…

 

Otwarte okna…

 

… milczenie rzeczy…

 

 

Na drewnianym parkiecie ― leżą przekrzywione prostokąty ― słonecznego świtu…

 

 

W powietrzu ― o nikłym zapachu woskowej pasty… ―

 

… rozchodzi się ―

piskliwy szum

― bezbrzeżnej pustki…

 

 

Zbudziłem

się?

 

… zasnąłem?

 

 

Gdzieś ― między półmrokiem nieskończoności… ― a czernią ― przeszłego czasu…

 

… kusi mnie ―

cudowny

błękit lata

― i szelest liści…

 

 

Ześlizgują się

bose stopy ―

kiedy staję

― na krawędzi parapetu…

 

 

… rozkładam

szeroko

― ramiona…

 

 

… wstrząsają mną ― podmuchy wiatru…

 

*

 

Migoczą jeszcze gwiazdy… ―

 

…choć słońce ―

już dawno

wzeszło

― i zaszło…

 

… i znowu wschodzi ― wykonując pełny obrót ― wokół mojego serca…

 

 

Puste ulice pachną rozgrzanym asfaltem…

 

N i k t  n a  n i k o g o  n i e  c z e k a…

 

 

… wiatr ―

porywa

― śmieci…

 

Chwieją się zakurzone trawy

― w ukośnych smugach jaskrawego blasku…

 

 

Wybieram w telefonie numer, aby ci powiedzieć, że jestem…

 

… niestety ― dodzwaniam się ― tylko ―  d o  ― s a m e g o  s i e b i e…

 

*

 

Wielki

cud

― życia…

 

 

W stojącym lustrze drewnianego trema ―

dostrzegam

― wielce utrudzoną twarz…

 

Miałem zrobić coś ważnego

― lecz ―  z a p o m n i a ł e m,  c o…

 

 

Wszędzie wokół ―

ciągle te same

― kłamliwe szepty…

 

… chcą ― coś wciąż ― obwieszczać…

 

 

Wzbraniam się ― jak mogę ― przed uczestniczeniem w tym ludzkim cyrku…

 

 

Muszę wyjść…

 

Muszę

― zapić ten ból…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Blask szyb…

 

Firanki ― poruszane przez wiatr…

 

… w kobaltowym błękicie ― trwa wolny przepływ ― pojedynczych ― białych obłoków…

 

 

… mój chód jest niepewny ―

jakbym się

przebudził

― po milionie lat…

 

… idę rozświetlonym ―

przez słońce

― niekończącym się korytarzem…

 

 

Przybywam

znikąd…

… donikąd idę…

 

 

Wsłuchuję się w szmer ― promieniowania wszechświata…

 

… rozpędzone piksele ―

uderzają wciąż

w membrany

― moich pulsujących uszu…

 

I nie mogę się nadziwić ― temu milczeniu rzeczy…

 

...

 

… wirujący kurz ― osiada ― na kamiennych posągach…

 

 

Nie czuję chłodu ziemi…

 

Unoszę się

― jak duch…

 

 

Donikąd lecę…

 

… nie powita nikt…

 

*

 

Mijam w korytarzu białe ― zatrzaśnięte na wieczność drzwi… ― przystanki życia i czasu…

 

… numery ― nazwiska ― pościerał czas…

 

 

Przytulam się do chłodnej ściany… ―

 

… wdychając ―

nikły

zapach

― olejnej farby…

 

 

Wydaje mi się,

że ktoś tu jest,

ale niewidzialny…

 

 

Wyciągam dłoń…

 

… przeszywam próżnię…

 

*

 

Biegnę po ukwieconej łące…

 

… po złotym piasku ―

pośród łanów zbóż…

 

 

Upadam…

 

… wstaję…

 

 

Wiatr rozwiewa włosy

― słońce ogrzewa twarz…

 

 

… składam się teraz z samego światła…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MigrenaBardzo dziękuję! I lubią wchodzić w coraz to nowe związki, z milczeniem, z westchnieniem, z niedopowiedzeniem... tak bardzo  lubią  igraszki,
    • @UtratabezStratyMam nadzieję, że  mnie nie prowokujesz stwiedzeniem "a ja tu widzę coś raczej przeciwnego" -  to odpowiadam.  Książek political fiction właściwie nie czytam, więc trudno mi jest odnieść się do Twojego opowiadania. Jednak widzę niespójność w tym, co piszesz a co sugerujesz w komentarzu. Jeżeli słowo "reżim" jest zbyt drastyczne, to jednak uważam, że twoje państwo jest opresyjne. A zmuszanie obywateli starszych, schorowanych do służby wojskowej, duża ilość żołnierzy i zwartych formacji na ulicach (Co oni tam robili? ) świadczy o państwie zmilitaryzowanym. W państwie opresyjnym również źle traktuje się obywateli w ZK, wymyślając absurdalne nakazy i zakazy. Tu pojawia się też fanatyzm, więzienie jak klasztor (ciekawa jestem jaki? Klasztor klasztorowi jest nierówny - mają przecież różne reguły), zmienione godło i krzyż na ścianie czyli ewidentnie zachwianie relacji między sacrum a profanum. I dominacja jednej religii, ignorowanie tym samym  obywateli innych wyznań czy niewierzących zakłóca, system państwa demokratycznego. Nie poruszam spraw polit. - gosp., bo to temat rzeka. A do czytania następnych odcinków już zachęciłeś. :)Pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję i dodam coś od siebie do treści. (...) Skupiłem się w większej mierze na formie niż na treści, w której ważniejszy mianownik odegrał kluczową rolę — z samym zamysłem. Autor ( czyli, ja) chciał pokazać w tej formie rymy asonansowe i konsonansowe (ciut niepełne) w całości, stanowiąc bez żadnych manifestów przestrzeń, rezonującą w sposób abstrakcyjny.      Bardzo się cieszę, że w ten sposób treść została odebrana mimo rzekomych zagadek (wybacz, komentujący autorze) Postaram się na przyszłość, aby więcej takich zagadek zostawić.   Dziękuję i pozdrawiam
    • @Marek.zak1 Marku będę zaszczycony proszę oprócz tomiku wierszy prześlij mi swój wybrany przez siebie wiersz napisany Twoją ręką na kartce z podpisem jest to o tyle ważne dla mnie że wszystko mam w albumach i całej książki nie włożę. Kiedyś jak jeszcze korespondencja odbywała się drogą pocztową z przyjemnością gromadziłem listy od kolegów w albumach dzisiaj niestety nowoczesność bardzo zubaża moje zbiory. Adres do mnie jest prosty Tarnawa Robert Gorzkowski i z kontaktów można go wynotować.
    • W wieczornej ciszy i porannym śpiewie, świat się zmienia, tylko ja niezmiennie, kocham ciebie tęsknego serca tchnieniem.   Ta cząstka, bije jak szalona gdy cię widzi między czuwaniem a snem. w innych ramionach.   Na pewno to wiem jak i to, że kolejna noc, jak i ten poranek zginie w niespełnienia chłodnej godzinie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...