Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

nie sztuką mówić 

o miłości w ciemnych

okularach

 

tylko wtedy gdy

patrzy  się 

w oczy

 

nie sztuką opluć

komuś twarz

bez powodu

 

lecz uśmiechnąć

się do niej

szczerze

 

nie sztuką płakać 

na pogrzebie

pokazowo

 

tylko wówczas gdy

życie innym

dokucza

 

nie sztuką udawać 

głupiego lecz

być sobą

 

zwłaszcza gdy pada

jest nieciekawie 

i smutno

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Marek.zak1  -  dzięki Marku - coś prawdy w tym 

                              co napisałeś jest.

                                                                                                            Pozd.

@Bożena Tatara - Paszko  -  dziękuje Bożenko za odwiedziny i głosik.

                                                 Mam nadzieje że na dłużej zagościsz.

                                                                                                                   Miłego życzę.

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Można za bardzo przyzwyczaić do tego udawania i samemu zacząć w to wierzyć, więc lepiej nie ryzykować i być sobą.

Bardzo ładny utwór. Przemawia do mnie szczerość i empatia. 

Pozdrawiam. 

Opublikowano

@Lahaj  -  dobre i tyle z twego lubienia.

                    Dzięki za czytanie.

                                                                                                     Pozd.

@Karina Westfall  -  cieszy mnie twój komentarz  za który  dziękuje.

                                                                                                                       Uśmiechu życzę.

                                                                                

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niestety zawsze aktualny temat i dalej jak w cytacie ;-)

Opublikowano (edytowane)

@Wędrowiec.1984  -  no i masz babo placek -  dzięki już poprawiłem

                                      Dziękuje za wizytę.

                                                                                                                          Pozd.

@Pia -  dzięki że byłaś.  

                                                                          Pozd.

@Bączek_Bączyński -  dziękuje    pozdrawiam.

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...