Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wszystko byłoby okej, gdyby nie te przeklęte ruchy frykcyjne

 

ludzie na ogół wiążą się w pary

moment zespolenia nazywając 

stosunkiem płciowym, podczas

stosunku mężczyźni wykonują

ruchy, to moment głębokiego 

zapamiętania, osoba zaskoczona

w tym stanie jest całkowicie 

bezbronna

 

a on leży

leży z nożem w plecach

troszeczkę na dywanie

bardziej na podłodze

nieme zdziwienie

gasnących jego oczu 

zdradza, tak zdradza

że coś tu zaszło

za daleko 

i utkwiło 

za głęboko

 

w nocy zachciało mi się siusiu

a sypialnia rodziców jest

po drodze do łazienki

zobaczyłem tatę jak 

śmiesznie podrygiwał 

leżąc na mamusi

 

gdy leżeliśmy na łyżeczkę

on zawsze zaczynał

wykonywać te przeklęte

ruchy frykcyjne 

 

 

Edytowane przez Lahaj (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Lahaj Trochę jak pustynny wiersz króla jaszczurów JM. Lahaj, puenta daje do myślenia, ale nie wchodzę głębiej. Pozdrawiam

Opublikowano

Swoją drogą ciekawe jak podążają ścieżki interpretacyjne:-) kto kogo zabił i dlaczego?

Trochę cytuje tutaj morderstwo Swietlickiego 

szukam jak powiedziałem różnych narracji 

jest sucha 

jest dziecięca zaciekawiona lub przerażona?

jest kobieca zniesmaczona 

tak czy siak kopulacja to rzeczywiście moment największego oddania. Można stracić łeb. U zwierząt wyżej rozwiniętych obserwuje się zachowania deprywacyjne wynikające z wczesnego oddzielenia dzieci od rodziców. Krótko mówiąc technicznie nie dają rady i nie wiedzą o co kaman. Bardzo to zajmujące.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...