Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Poeci wiedzą co to jest przenośnia, sorry.

Janku,

'Uderz a stół, a odezwą się nożyce'

Teraz jest po nowemu tak:

'Uderz w stół, to się stół rozwali'

Rozwaliłeś mnie Janku, rozbroiłeś swoim komentarzem.

Nawet nie wiem gdzie rysowałeś tę szubienicę czy kokardkę :):)

Akurat Twoje pióro bardzo lubię i nie raz, nie dwa, dawałam temu wyraz.

Twojej muzyki także nie słyszę, więc mi nie przeszkadza, lubisz się przekomarzać, prawda?

Pozdrawiam z uśmiechem :)

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Myślę, że to miejsce (portal) należy właściwie odbierać.

Nie jest to miejsce dla prawdy i tylko prawdy. Jest to także miejsce, dla "a mnie się wydaje". Bez takiego podejścia bycie na poważnie w miejscu gdzie się pisze "bóg skurwysyn"  wydaje się niemożliwe.

 

A ta sprawa kokardek, to element folkloru na forum. Ja nie o tym pisałem. To nie była moja główna intencja.

To wyszło tak przy okazji, ponieważ w forum zabudowana jest przeglądarka plików graficznych i w tej postaci trzeba pokazać wiersze aby skorzystać z tego narzędzia.

I mnie fantazja poniosła i rameczki się pojawiły:-)

A takie były ładne, takie amerykańskie :-)

Aż spotkała je Ala :-)

Ale rozmawiajmy  o tym co jest w rameczkach ;-)

Pozdrawiam.

 

 

 

Opublikowano

Dopytam w takim razie. Czy te ramki są tutaj, na forum, czy po prostu Ty je wkleiłeś, bo jest taka możliwość?

Druga sprawa - nie mam nic przeciwko Twoim pomysłom - jeśli innych to zainteresuje jestem za. Mnie nie interesuje, wystarczy to, co jest. Czekałem na tę możliwość (chyba 2 lata?) żeby mieć łatwy i prosty dostęp do swoich i innych wierszy użytkowników - no i mam. Trochę inny niż kiedyś (kiedyś fajniejszy, ale może to przyzwyczajenie), ale jest. Mateusz dotrzymał słowa - mnie wystarczy.

No cóż nie wszystko, co amerykańskie jest cacy ;)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Aha, kokardki były moje, naprawdę i bez przenośni ;)

 

 
  •  
Opublikowano (edytowane)

To ja wkleiłem z własnej nieprzymuszonej woli :-) Nie musiałem, ale chciałem.

Zobaczyłem na jakiejś stronie darmowe ramki w formacje png i fantazja mnie poniosła :-)

Leonardo też swoje obrazy oprawiał w ramki :-)

Więc było takich więcej :-)

Ważne co w ramce, a tego się nie wstydzę.

A moim zamiarem było pokazanie tymi ramkami, że te wiersze to nie tekst tylko grafika.

I był jeszcze jeden, dość ważny powód. Gdy mamy otwarty post i wiersze są na liście jeden pod drugim,  ramka pokazuje obszar na którym trzeba kliknąć, aby ten wybrany wiersz otworzyć w przeglądarce plików graficznych. To był główny powód.

Ale czasami grafika wspiera wiersz.

Tło w Litanii obrazuje o czym traktuje tekst. Bez niej trudno byłoby zrozumieć idee tego tekstu.

Więc grafika nie zawsze jest be.

Dzięki Janie za rozmowę. Miłego spanka:-)

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Puk, puk... Szanowna Alu ;-)

Chciałem przeprosić Twoje poczucie estetyki, które doznało uszczerbku w wyniku ekscesu z dnia wczorajszego.

Gdybyś  znalazła odrobinę niezbędnej ku temu odwagi, to zerknij dziś na Warsztat :-)

Jest choć ciut, ciut lepiej?

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jedyną różnicą jest sortowanie - stary układ go nie miał. Pozostałe funkcjonalności są w zasadzie kropka w kropkę - tylko w nowym wydaniu, tak by działało również na telefonie. ;)

Opublikowano

Mateuszu, naprawdę nie chciałem Cię urazić.

 

 

Po prostu siła przyzwyczajenia bywa często konserwą i

 

 

trzeba trochę czasu, żeby dała się przekonać. :)

 

 

Pewnie następna wersja też wyda jej się mniej fajna.

 

 

W każdym razie, jeśli tak odczułeś,

 

 

najmocniej przepraszam i pozdrawiam.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 jan_ko

Opublikowano

Hm, jak zwykle zgadzam się z Alicją.

Wiersz jaki jest taki będzie bez względu na ramkę, różyczkę czy zdjęcie ładnej sąsiadki.

Ponadto fakt, że autor uznał jakiś swój wiersz za na tyle dobry, aby zamieścić go w swoim  autorskim portalu nie oznacza, że takie samo zdanie mają czytelnicy, stąd raczej lepsza wydaje się istniejąca już możliwość zapoznania się z całością twórczości interesującego nas autora., a miarą popularności danego wiersza jest podana ilość wyświetleń.

Wydaje mi się to najzupełniej wystarczające.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Witam @AnDante miło, że jesteś.

 

Ale narozrabiałem tymi rameczkami.

Za pokutę, będę musiał mieć stoisko na takim odpuście jaki widziałem będąc w Serbii.

To mnie wyleczy z tych rameczek :-) Ostatecznie.

Ja nie mówię, że jak autor uzna wiersz za dobry, to on taki musi być.

Czy mi musi się podobać żona sąsiada? :-)

Wystarczy, że podoba się jemu (tak się domyślam:-))

Ale autor zwraca się z sugestią, by zapoznać się z jego utworem. Bo on go ceni.

Tu analogii z żoną sąsiada, nie będę już kontynuował:-)

 

Stawiam taki problem:

Zauważyłem na forum autora @AnDante.

Jestem typowym użytkownikiem forum. Mam jakąś chwilę na popatrzenie na forum. Klikam przypadkowo na jakąś pozycje na liście jego utworów. Coś tam poczytam. Chwila przeznaczona na autora mija. Klikam na innych autorów.

Czy ja potrafię ocenić choć jednego autora, który ma kilka lub kilkanaście stron w dorobku na liście utworów.

Nie ma najmniejszych szans.

A gdyby ziścił się taki pomysł o jakim mówię, to podchodzę do wirtualnej półki , otwieram coś w rodzaju wirtualnego tomiku autora.

I widzę co autor ma mi do zaoferowania. W szybkiej, łatwej do odbioru postaci. A ja jako odbiorca, mogę to propozycję uznać jako interesującą albo nie.

I to tyle.

 

I PRECZ WSZYSTKIM RAMKOM!!! :-)

 

 

 

 

 

Opublikowano

Skoro ustaliliśmy już, że zdanie autora co do jakości jego wiersza nie ma dla czytelnika istotnego znaczenia, wystarczy z profilu kogoś, kogo jakiś wiersz Cię zainteresuje wybrać z kilku stron jego wierszy  losowo kilka utworów i dość szybko sie zorientujesz, czy warto poświecić więcej czasu na zapoznanie się z jego twórczością, której wybór będziesz miał znacznie większy.

 

Aha, a coś było mówione o piwie :)))

 

Pozdrawiam 

AD

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
    • Rzekli mu bracia: – „To dziś bracie!” – „Następne dziecko dla mnie macie.” – „Tak dziecko, ale nie następne! Tysiącleć wpraw szlaki tu błędne, Weź duszę Zbawiciela na świat! Choć wątpliwe czy będzie mu rad? Widzisz z nami wszystko…: krzyż i śmierć, Na Boga, tak ma być, bierz i leć!” Wziął czarnoskrzydły dziecko-słońce I spadł pociech szepcząc tysiące, Zdumion, a szczęśliw kogo niesie… . . . – „Panie magu, patrz tam: Kometa!” – „Choć, zda mi się piękna, to nie ta, Co się wśród dal kosmosów niesie… Siodłaj koń! Anioł niósł tam dziecię.”   Wszystkim dobrym duszom z życzeniami wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia.   Ilustrował „Grok” (pod dyktando Marcina Tarnowskiego), grafiką „Anioł niosący duszę Jezusa na ziemię”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...