Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Czy odebraliśmy władzę naturze?

 

Zaczęliśmy przy ognisku 

I polecieliśmy na księżyc 

 

daleko bardziej wierzę 

bosonogim królom 

i błaznom którzy zagubili 

poczucie humoru

niż w szum laboratorium aparatury

złożonej z ludzkich mózgów 

ja dziki kontra ja społecznie związany 

w klatce kultury z miską

zielonej pożywki pod nosem 

śledzę wzrokiem muchę 

usiadła na jeszcze moje ciało 

czy pora ponownie porzucić ja?

 

ja mrówka ja pszczoła 

ja strzępka grzybni 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Lahaj (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zawsze znajdzie się coś do poprawki, zwłaszcza gdy czyta się tekst przez pryzmat własnych  "słowotworów". I nie ukrywam, poddałbym ten wiersz retuszom. Ale to ja i moje "widzimisię", które nie ma zamiaru naruszać autonomii autora. 

ogólnie tekst niezgorszy, przedmówca ma rację. Zwłaszcza, że pytanie zostało postawione już w tytule.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jestem za najszerszym możliwie ujęciem pojęcia natura. Trochę żongluje tutaj znaczeniami ale tylko trochę;-) Pytanie na ile to my sami niszczymy siebie i to co nas otacza. Ja uważam ze człowiek jest deterministyczne ustawiony w trybach ewolucji. Choroby cywilizacyjne i inne współczesne plagi to sito przez które prześlizgnie się najbardziej dostosowana pula genów. W wierszu poruszam jeszcze grecki problem idiotes vs polites.

Opublikowano

"Zaczęliśmy przy ognisku 

i polecieliśmy na księżyc "

W międzyczasie zanieczyściliśmy morza, rzeki, oceany 

Postęp jednak niesie za sobą spustoszenie 

 

Opublikowano

@Gosława dyskutować można nad słowem postęp jak również nad zakresem spustoszenia. Wyczytałem ze zbieracz-łowca miał większy mózg niż człowiek pocz. XXIw. Myśle ze bez ludzi ziemia poradziłaby sobie z zanieczyszczeniem bardzo szybko. Z ludźmi tez poradzi tylko w inny sposób;-)

Opublikowano

O tym samym pomyślałam 

Już się zaczynają anomalie pogodowe 

Strach pomyśleć co będzie za kilkadziesiąt lat 

 

Opublikowano

Dobry, refleksyjny tekst. Czy odebraliśmy władzę naturze? Myślę, że jednak nie, choć uparcie do tego dążymy, akcentując to na każdym kroku.  Ale to natura nas obezwładni, podziękuje. Bardzo mi się podoba wers

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I to jest clou wiersza. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...