Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

To było w tym miejscu


Rekomendowane odpowiedzi

I twoje piersi, jakże ogromne, zwieńczone przez dojrzałe czereśnie,

wspinały się po krzywej, jeszcze wstępującej, ich podróży ku ziemi,

a moje dłonie wspinały się pod sukienką jak dwa kraby drapieżne

po rozgrzanej plaży, chrobocząc, drapiąc skórę, wgryzając w miąższ kamieni.

 

Plecami wparta w chropowatą korę oczami wilgotniałaś w błękit,

zostawiał na nich coś z siebie i z nocy, przesiąkającej przez kotarę,

pod tym drzewem, jak chłodna piana latem, o liściach zielonych i srebrnych,

na łące, gdzie cisza się pasła, a upał mozolnie przeżuwał trawę

 

aż chrzęściły świerszcze, koniki polne skwierczały jak tłuszcz na patelni,

pod tym drzewem, które nie wiedzieć czemu ktoś wyciął, które pociemniałe

nocą, gdy patrzyłem w górę, kręciło głową jak rozwichrzonym pędzlem,

jakby w wielkim kotle pełnym bulgoczących gwiazd robiło zamieszanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...