Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To jest dobre, w snesie, zapewne jeszcze w całości nie rozumiem, a już pasuje mi brzmienie słów. I jednocześnie wiem, że nawet jak nei rozumiem wszystkiego, to tam może być coś do rozumienia.

Także: mniamniammlaskmlaskmlasksiorb.

Opublikowano (edytowane)

dowcipy przeginki wręcz drobne kłamstewka

każda ze stron przędzie swój wątek wydarzeń

a ty mój dreptaku spekulować przestań

wyjedz co najlepsze z tej medialnej strawy

 

Bozia dała rozum rozróżnić potrafisz

kawałek mięsiwa od zwykłej zasmażki

priorytetów sam stwórz odpowiedni afisz

niech przepadną wszędzie wszyscy dupowlascy

(o przepraszam owsiki będzie elegancko)

 

pozdrawiam

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wszystko jest na tacy, szamanie ;)

 

 

Staram się omijać (stąd slalom w tytule)

Te wszystkie kolorie mające nasycić

I tylko mdli trochę, jak ktoś się częstuje

Tym gównem podobno niezbędnym do rzyci

 

 

Jeśli strafny - to ok :)

 

Pozdrawiam.

Opublikowano

Staram się omijać (stąd slalom w tytule)

Te wszystkie kolorie mające nasycić

I tylko mdli trochę, jak ktoś się częstuje

Tym gównem podobno niezbędnym do rzyci

 

do jednego worka powrzucałeś wszystkich

jakbyś nie dostrzegał "biednych" bożych stworzeń

czyżbyś się okazał od nich bardziej bystry

może byś spróbował coś własnego stworzyć

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Przecherysowanie było zamierzone

Lecz chodzi nie o to, by komuś ubliżać

Bywają terapie mówiące, co chore

(Propagadanina, gazdżety spod krzyża

 

I dalej tak jeszcze by można wymieniać

Lecz mija się z celem ten pocisk) Kolego

Bo tutaj mnie o to, że nie ktoś, a że ja

Jest takim cymbałem, że nie ma większego

 

 

Opublikowano (edytowane)

Nigdy wszystkich do jednego wora nie wrzucam... samoistnie robią się dziury i co łaskawsze (te dziury),

wydostają się przez nie/zostają wypuszczeni  na zewnątrz ci, którzy w nim być nie powinni... ;)

Panowie.... nalewam czerwone wino.. dla Was.. i troszkę dla mnie, a co.

ps. Oczywiście slalomik... w moim guście. Zapomniałam dodać.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Też wrzucać do wora nikogo nie chciałem

A że tak Imć Jacek odebrał - cóż z tego?

Za zdrowie i Jego, i moje, ciut nalej

Za Wasze wychylam, co mam - najlepszego!

 

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...