Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Inspirowane - 

 

 

- Dzień dobry Panie.

- Witaj adepcie sztuk piekielnych

- Czy mógłbym prosić Pana o przedstawienie wyjaśnienia na temat dobra i zła na świecie?

- Bardzo proszę – rzekł uprzejmie – Na początek jednak muszę Ci oznajmić, że źle konstruujesz pytanie.

- Co masz na myśli Panie. Czy mógłbyś rozwinąć swoją myśl?

- Ależ oczywiście. Nie ma zła. Nie ma mnie. Tylko nieliczni już we mnie wierzą, a Ci najbardziej oddani mojej posłudze zwłaszcza. Tak, zwłaszcza oni wątpią, co czyni mnie silniejszym.

- Mówiąc o posłudze, masz na myśli oddanych Tobie?

- Owszem, lecz nie tylko o moich sługach mowa. Nawet kapłani wątpią w moje istnienie.

- Dobrze, ale co to ma wspólnego z istnieniem dobra i zła na świecie. Gdzie leży granica? Sugerujesz, że wynika ona z niewiary w Twoje istnienie? Gdzie w tym sens i logika, którą tak się kierujesz mój Panie biorąc ludzi na swoją stronę?

- Otóż to, drogi adepcie. Bo widzisz…, ludzie w poszukiwaniu sensu uparcie podążają za logiką. Tymczasem ona wypacza sens wielu spraw. Posługując się nią nieudolnie bardzo łatwo wpaść w moje sidła. Marne duszyczki. Tak swoją drogą – powiem ci to w tajemnicy – najbardziej lubię intelektualistki. Ich rozpacz smakuje najsłodziej.

- Panie Lucyferze – powiedział przybierając poważny ton – zatem to dzięki logice ludzie przestają wierzyć w Twoje istnienie, dobrze zrozumiałem Panie?

- Otóż to – rzekł Lucyfer

- A sens? W czym logika przeszkadza w poszukiwaniu sensu?

- Bo sensu nie ma, drogi adepcie. Nie ma i nie było. To wymysł czysto ludzki, obudowany naiwnością i ułomnością ludzkich umysłów. Tylko Ci co we mnie wierzą odnajdują jego namiastkę. Tam gdzie nie istnieję, nie ma sensu. Nie ma sensu by ludzie się starali się nawet uśmiechać. Chyba że z czysto pragmatycznych krótkoterminowych zysków fizjologicznych. Jednak w istocie i to podejście zbliża ludzi do mnie. Do ich upadku.

- Nie rozumiem Panie. Czy mógłbyś mi to wytłumaczyć? Mnie, marnemu początkującemu adeptowi?

- Naturalnie, podpisałeś cyrograf, więc Ci wytłumaczę. Otóż, drogi adepcie… ludzie kierujący się pragmatyzmem wciąż podążają za logiką i rachunkiem zysków i strat. Tymczasem człowieczeństwo… tfu, to słabość. A ten wasz fałszywy bożek uważa, że sens tkwi w słabości. W odnajdywaniu jej i podążaniu za nią jednocześnie jej nie ulegając. Na szczęście już bardzo niewielu to rozumie, więc mam niewiele do roboty. Wystarczy was tylko delikatnie szturchnąć. Dawać subtelne zachęty. Sami wpadacie. Bo wypieracie swoją słabość. To bardzo obfite czasy dla mojego królestwa.

- Wypieracie słabość… hmm. Ale do czego to prowadzi?

- Oj mój biedny adepcie. Doprawdy jesteś mało bystry. Jak to do czego. Do dehumanizacji. Ludzie stają się mniej ludzcy. A tak ułomna rasa jak człowiek, nie potrafi wznieść się ponad swoje ograniczenia. Wypierając słabość unikacie konfrontacji z własnym egoizmem, pychą i żądzami serc. A wtedy już granica pomiędzy tym co dobre, a tym co złe, staje się bardzo płynna. Zaciera się. Zamazuje się pod wpływem ludzkich pragnień. Ludzie to naprawdę żałosny gatunek. Ty na szczęście dostąpiłeś zaszczytu posługi. Dam Ci wszystkiego czego pragniesz. Pod warunkiem oczywiście, że będziesz mi posłuszny.

- Dziękuję Panie za wyjaśnienie. Jesteś czystą inteligencją. Dziękuję za Twoją mądrość. Czy życzysz sobie czegoś dziś w zamian?

- Dziś nie. Ale owszem. Życzę sobie twojej duszy. Ale na to przyjdzie jeszcze czas. Wcześniej będziesz korzystał z mojej wiedzy którą Ci przekazuję do zwodzenia innych.

- Mam jeszcze jedno pytanie Panie. Wspomniałeś, że najbardziej lubisz intelektualistki. Dlaczego?

- Bo są słodkie jak sok z pizdy. I tak waleczne, że aż grzechem byłoby z nich nie skorzystać. Pamiętasz co mówiłem o słabości?

- Tak Panie

- Wyparcie kobiecej słabości smakuje najlepiej.  

 

 

Edytowane przez Anthony2 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Przeczytałam i bardzo mi się podoba. Jakby nie spojrzeć na sprawę, diabeł ma swoje racje:) Jest niezwykle spostrzegawczy, inteligentny, sprytny, co daje mu przewagę i czyni go doskonałym manipulatorem. Ciekawe czy adept dał się złapać? i co wyniósł z tej świetnie przygotowanej lekcji?  Trochę pomarudzę;)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

W tym zdaniu o jedno "się" za dużo. Lucyfer musi być czujny, bo inaczej sam wpadnie w swoje sidła;)

 

 

Tu zbędne wydają mi się serca. Zostałabym przy żądzach. Byłoby bardziej wieloznacznie. 


 

 

Imho jedno starczy, zwłaszcza, że ponownie eksponujesz zaimek zwrotny, którego w tekście sporo.

 

Tu zmieniłabym szyk

 

 

A tu, to już się diabeł nie popisał, a Ty autorze zepsułeś mi przyjemność czytania. I to nie z racji słownictwa, ale podkreślone zdanie kompletnie nie pasuje do elokwencji diabła i poziomu do jakiego sprowadził ten dialog. Miejsce warte przemyślenia, myślę że można go jakoś sprytnie zapisać inaczej. Poza tym dźwięczy rym intelektualistki - pizdy.
Fajna puenta. I ogólnie na tak. Pozdrawiam autora i Lucyfera.
 

No i bardzo fajna inspira:) 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziekuję tetu za przeczytanie i wnikliwą analizę :) Co do końcówki - miał być gwóźdź, a diabła poniosło. Przy kolejnej rozmówce troszkę z nim ponegocjuję, :) 

Pozdrawiam serdecznie :)

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano (edytowane)

Arcydiabelnie dobrze napisane :) 

"Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to...", że tu też kiedyś będzie raj. Dla mnie rajem jest zrozumienie drugiego człowieka, a nawet trzeciego i czwartego jeżeli starczy mi czasu :D

 

 

 

Edytowane przez Gość
Rock & Roll :) (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena dziękuję za uznanie:):) @EsKalisia Dziękuję za refleksję:):) @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję Talarku:) @Berenika97 Pięknie odpowiedziałaś:):) @viola arvensis Violu pięknie Ci dziękuję za Twoją życzliwość:)
    • Nigdy nie zapomnę mojej babci, od której wszystko się zaczęło. No więc tak. Opowiem wam o tym wszystkim, ale trochę chaotycznie, bo taka z reguły jestem i zazwyczaj ulubioną tradycję, kultywuję. To znaczy o tym, jak zostałam szczęśliwą żoną i matką, mojego, jak pragnę wierzyć, szczęśliwego ze mną męża. No nie. Matką jestem moich dzieci. Dzisiaj mam taki rajzer fiber, z uwagi na jutrzejszą uroczystość, że gadam jeszcze bardziej chaotycznie, niż ustawa nakazuje. W miarę możności postaram, bajanie streszczać.   Obecnie jestem starą babą, lecz wtedy miałam dwadzieścia wiosen, gdy siedziałam i spozierałam jak reszta rodziny, na babcię, która zapragnęła odczytać testament, póki była jeszcze na fleku. Dziadek w tym czasie już nie żył, a przepustki zza światów nie dostał.    Gdy babcia otwierała kopertę, to cisza nastąpiła jak makiem zasiał, a wszyscy wstrzymali oddechy. Nawet jeden z wujków wstrzymał za długo i umarł, ale to już inna historia.   Tylko miętoszenie papieru było wyraźnie słyszalne i tykanie zegara, który odmierzał czas, do rozpoczęcia odczytu. No wreszcie otwarła i po prostu zaczęła:   – Cały mój majątek zapisuje mojej jedynej wnuczce i nie zamierzam się tłumaczyć, dlaczego – mówiąc to, dotknęła znacząca jednego z wałków na głowie, spowitego w siwych włosach. – A zatem – ciągnęła dalej – wszystko jasne. Mojej kochanej wnuczce – że powtórzę – zapisuje w spadku, jedną sztukę z mojej głowy.   – A my. Dostaniemy co? - zapytała nieśmiało zawiedziona do granic możliwości rodzina. – O ile nam wiadomo…   – Tak. Pstro. Nic wam nie wiadomo – wrzasnęła wzburzona babcia, popatrując wokół cwanym wzrokiem. – Z tego jeszcze co dobrego wyniknie. Jestem o tym święcie przekonana.   Tak się złożyło, że na drugi dzień, babcia odeszła w zaświaty. Została pochowana z wałkami na głowie, lecz nie ze wszystkimi. Jeden ja wyszarpnęłam. Taki fajowy druciany. Pusty w środku. Stosownie przy tym, starodawnie dygając i mówiąc, dziękuję.    Po jakimś czasie – mniej więcej, kilka tygodni po pogrzebie – obudziło mnie o świcie, złowieszcze stukanie pode mną. Tak się normalnie przestraszyłam, że o mało co, a bym się zesikała na jaśka. Ze strachu nie mogłam wstać, by zobaczyć, co to za cholerstwo tak diabelnie stuka. Rodzice akurat wyjechali i byłam sama w domku. Jednocześnie pamiętałam, że gdy kładłam się spać, to trzymałam w ręce papilota czyli spadek, który mi się wysmyknął i pokulał między dość wysokie nóżki, podtrzymujące spanko.     W końcu zebrałam się na odwagę i zajrzałam pod łóżko, doznawszy prawdziwego szoku i kołatania przedsionków. Jakaś wściekła mysz, wlazła do wałka i nie mogła się wydostać. Trzaskała nim po dechach na wszystkie strony. Na dodatek warczała na mnie i spoglądała krwawym, mysim wzrokiem. Byłam tak roztrzęsiona, że zaczęłam się wydzierać i biegać jak opętana, przewracając krzesła i nocną lampkę z ozdobnym szczurem na kloszu.     W końcu otwarłam okno, krzycząc wniebogłosy, że zostałam zaatakowana przez krwiożerczego potwora w zbroi. Tak się akurat złożyło, że przechodził pod oknem, młodzieniec szczególnej urody z hektarami i gdy ujrzał spłoszone dziewczę – czyli mnie – to zakrzyknął, czy potrzebuje pomocy, bo jakby co, to on jest chętny. I tak już jest chętny,  pięćdziesiąt lat. Jutro mamy złote wesele.
    • @Starzec jak się nadajesz:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ... naprawdę cieszę się, że to właśnie odnalazłeś w treści. Fajnie... bardzo dziękuję za komenatrz. Także pozdrawiam.
    • @Trollformel–Dzięki:)–Zaiste. Tak być mogło, lecz nie mnie, drążyć temat. Moja rola wygasła, gdy skończyłem tekst:)–Pozdrawiam:))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...