Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anthony2

Użytkownicy
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Anthony2

  1. @Lahaj Niby tytuł wskazuje na inteligentny projekt, a tutaj.... Lahaj... powyżej chuja nie skakaj Bo potem powstaje co widać.
  2. Anthony2

    prawda

    @Justyna Adamczewska Jak nikt nie ucieknie to zostaje tylko seppuku :D
  3. @Magdalena Ponoć nóżki najlepsze Edit: Lub skrzydełka - kwestia smaku :)
  4. Anthony2

    Spojrzenie

    @Bożena Tatara - Paszko Pani Bożenko, dziękuję za sugestie. Bardzo mi miło, że zwróciła Pani uwagę na subtelność. Pozdrawiam ciepło :) @valeria Dobry trening potrafi otworzyć oczy, zwłaszcza te zmęczone :) Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam serdecznie :)
  5. Anthony2

    Spojrzenie

    W tłumie głośnego rechotu poszukuję tych najpiękniejszych, zmęczonych par oczu, poszukujących wytchnienia od przenikliwych spojrzeń. Moglibyśmy rozebrać się do naga nie wypowiadając żadnego słowa i zwieńczyć spotkanie delikatnym uniesieniem kącika ust.
  6. Dziekuję tetu za przeczytanie i wnikliwą analizę :) Co do końcówki - miał być gwóźdź, a diabła poniosło. Przy kolejnej rozmówce troszkę z nim ponegocjuję, :) Pozdrawiam serdecznie :)
  7. Inspirowane - - Dzień dobry Panie. - Witaj adepcie sztuk piekielnych - Czy mógłbym prosić Pana o przedstawienie wyjaśnienia na temat dobra i zła na świecie? - Bardzo proszę – rzekł uprzejmie – Na początek jednak muszę Ci oznajmić, że źle konstruujesz pytanie. - Co masz na myśli Panie. Czy mógłbyś rozwinąć swoją myśl? - Ależ oczywiście. Nie ma zła. Nie ma mnie. Tylko nieliczni już we mnie wierzą, a Ci najbardziej oddani mojej posłudze zwłaszcza. Tak, zwłaszcza oni wątpią, co czyni mnie silniejszym. - Mówiąc o posłudze, masz na myśli oddanych Tobie? - Owszem, lecz nie tylko o moich sługach mowa. Nawet kapłani wątpią w moje istnienie. - Dobrze, ale co to ma wspólnego z istnieniem dobra i zła na świecie. Gdzie leży granica? Sugerujesz, że wynika ona z niewiary w Twoje istnienie? Gdzie w tym sens i logika, którą tak się kierujesz mój Panie biorąc ludzi na swoją stronę? - Otóż to, drogi adepcie. Bo widzisz…, ludzie w poszukiwaniu sensu uparcie podążają za logiką. Tymczasem ona wypacza sens wielu spraw. Posługując się nią nieudolnie bardzo łatwo wpaść w moje sidła. Marne duszyczki. Tak swoją drogą – powiem ci to w tajemnicy – najbardziej lubię intelektualistki. Ich rozpacz smakuje najsłodziej. - Panie Lucyferze – powiedział przybierając poważny ton – zatem to dzięki logice ludzie przestają wierzyć w Twoje istnienie, dobrze zrozumiałem Panie? - Otóż to – rzekł Lucyfer - A sens? W czym logika przeszkadza w poszukiwaniu sensu? - Bo sensu nie ma, drogi adepcie. Nie ma i nie było. To wymysł czysto ludzki, obudowany naiwnością i ułomnością ludzkich umysłów. Tylko Ci co we mnie wierzą odnajdują jego namiastkę. Tam gdzie nie istnieję, nie ma sensu. Nie ma sensu by ludzie się starali się nawet uśmiechać. Chyba że z czysto pragmatycznych krótkoterminowych zysków fizjologicznych. Jednak w istocie i to podejście zbliża ludzi do mnie. Do ich upadku. - Nie rozumiem Panie. Czy mógłbyś mi to wytłumaczyć? Mnie, marnemu początkującemu adeptowi? - Naturalnie, podpisałeś cyrograf, więc Ci wytłumaczę. Otóż, drogi adepcie… ludzie kierujący się pragmatyzmem wciąż podążają za logiką i rachunkiem zysków i strat. Tymczasem człowieczeństwo… tfu, to słabość. A ten wasz fałszywy bożek uważa, że sens tkwi w słabości. W odnajdywaniu jej i podążaniu za nią jednocześnie jej nie ulegając. Na szczęście już bardzo niewielu to rozumie, więc mam niewiele do roboty. Wystarczy was tylko delikatnie szturchnąć. Dawać subtelne zachęty. Sami wpadacie. Bo wypieracie swoją słabość. To bardzo obfite czasy dla mojego królestwa. - Wypieracie słabość… hmm. Ale do czego to prowadzi? - Oj mój biedny adepcie. Doprawdy jesteś mało bystry. Jak to do czego. Do dehumanizacji. Ludzie stają się mniej ludzcy. A tak ułomna rasa jak człowiek, nie potrafi wznieść się ponad swoje ograniczenia. Wypierając słabość unikacie konfrontacji z własnym egoizmem, pychą i żądzami serc. A wtedy już granica pomiędzy tym co dobre, a tym co złe, staje się bardzo płynna. Zaciera się. Zamazuje się pod wpływem ludzkich pragnień. Ludzie to naprawdę żałosny gatunek. Ty na szczęście dostąpiłeś zaszczytu posługi. Dam Ci wszystkiego czego pragniesz. Pod warunkiem oczywiście, że będziesz mi posłuszny. - Dziękuję Panie za wyjaśnienie. Jesteś czystą inteligencją. Dziękuję za Twoją mądrość. Czy życzysz sobie czegoś dziś w zamian? - Dziś nie. Ale owszem. Życzę sobie twojej duszy. Ale na to przyjdzie jeszcze czas. Wcześniej będziesz korzystał z mojej wiedzy którą Ci przekazuję do zwodzenia innych. - Mam jeszcze jedno pytanie Panie. Wspomniałeś, że najbardziej lubisz intelektualistki. Dlaczego? - Bo są słodkie jak sok z pizdy. I tak waleczne, że aż grzechem byłoby z nich nie skorzystać. Pamiętasz co mówiłem o słabości? - Tak Panie - Wyparcie kobiecej słabości smakuje najlepiej.
  8. Anthony2

    Lento

    Dopadła mnie albo chwilowa ślepota albo może jakiś zalążek dysleksji. Dzięki za uwagę :)
  9. Anthony2

    Lento

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Ananke_(mitologia)
  10. Wczoraj idąc uliczkami w deszczowy wieczór dopadła mnie melancholia, której efektem chciałbym się podzielić. Skroplona łuna światła rozmywa miejską ścieżkę latarni, a odblask lustrzanego nieba zawiesza czas na asfaltowych jeziorach, Krople zaś przemieniają srebrzysty glob w strugi melancholijnych kręgów i kryją odbite światła gwiazd za przestworzami brunatnych obłoków. Żegluję leniwym krokiem po potokach betonowej puszczy i delektuję się smakiem małomiasteczkowych, sennych życiorysów, których źródła widoczne w zroszonych prostokątnych okienkach miejskich siedlisk; urzeka mnie prostota prawideł potęgi nieuchronnych żywiołów. Spójrz, jak miasteczko zamiera pod naporem rzęsistych kropel, burząc wyobrażenia o ludzkiej potędze. Odpocznij wędrowcze, spocznij na łonie ziemskiego obrazu, odbitego w poświacie melancholijnej aury.
  11. Anthony2

    Lento

    W ciszy sennej powstało tak pięknie skrojone; na miarę wyobraźni tego, co urojone. Przeglądam karty, setki scenariuszy. Wybieram tę co serca kruszy. Tak pływam i odchodzę, w rytm tętna maluję, za światłem wodzę; ciemność się buntuje, a gdy śpię, Ona znów coś knuje. Choć boję się wciąż idę Lento! Ananke poprowadź Przybądź, Teraz! Puento! Nie możesz kruszyć. Skamieniałe żywcem, pozostaje nieczyste.
  12. Schowaj w kokonie niebytu, scenariusz czarnobiałego spektaklu, utkanego z wyblakłej tęczy. Pozostaw na dnie stęchniętej butonierki, przyozdobionej wonią sczerniałych resztek. Zamknij wieko somnambulicznym gestem, utopionym w kropli milczącego bezsłowia. Powieś na ścianie, nazwij kolekcję, nie czekaj na pokot, sępy już syte nie zostawiły resztek.
  13. Bardzo dziękuję za skrupulatną analizę :) Podążyłem za sugestią co do miary. Natomiast jeśli chodzi o wojnę, miałem na myśli przełamywanie własnych słabości, które można pojmować bardzo szeroko, dlatego słusznie każdy powinien interpretować ją na własny sposób. Pozdrawiam serdecznie :)
  14. Apropo widać/widzą sam się wahałem. Co do pierwszej strofy - chciałem ująć myśl, że zagrożenia nie zawsze można wykryć zmysłami, co najwyżej szóstym, a kroczyć i tak trzeba czy też warto. W każdym razie dzięki za opinię :) Pozdrawiam
  15. Kiedy kroczysz by sięgać nieba, nie myśl o upadkach; niepotrzebne są Ci oczy ani żadne inne zmysły, Ludzie mówią, że największe strachy, uderzają w nas gdy jesteśmy u progu wojny. Byłem tam i nie ma tam nic. Za linią skrzydeł świeci to samo słońce. Prostotą można okiełznać wszech miar rzeczy, nadać sens nowym upadkom. To nie prawda że wstajemy mocniejsi. Z wysokości wyraźniej widać, nasze garby przeszłości i nadpalone skrzydła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...