Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

VI Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. A. Sulimy-Suryna


Kasia H.

Rekomendowane odpowiedzi

Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Andrzeja Sulimy-Suryna

 

VI edycja

 

 

 

 

 

Smakuj słowa, są trwalsze od rzeczy. I gdy nas już nie będzie,

 

one będą pracować nad stawaniem się świata…

 

(A.  Sulima-Suryn)

 

 

NAGRODY

 

Kategoria Dorośli: nagrody finansowe:

 

                                                             I miejsce - 2.000 zł

                                                             II miejsce – 1.500 zł

                                                             III miejsce – 500 zł

 

 

 

kategoria Młodzież: nagrody rzeczowe

 

 

 

 

 

Organizator:  Biblioteka Publiczna i Centrum Kultury im. K. Iłłakowiczówny w Trzciance.

Cele konkursu:

 

  • Rozbudzanie wrażliwości oraz aktywności twórczej,
  • promowanie utalentowanych poetów,
  • konfrontacja twórczości poetyckiej,
  • zwiększenie zainteresowania poezją.

Regulamin

 

1.    Konkurs ma charakter ogólnopolski.  Nadesłane utwory będą oceniane w dwóch kategoriach wiekowych: od 13 do 18 lat  i powyżej 18 roku życia.

2.    Prosimy o przesłanie  3 niepublikowanych i nienagradzanych utworów. Wiersze powinny być opatrzone godłem oraz odpowiednim symbolem:

 

symbol M – kategoria wiekowa od 13 do 18 lat,

 

             symbol  D – kategoria wiekowa powyżej 18 roku życia.

 

3.    W Przypadku zgłoszenia poprzez pocztę tradycyjną: w oddzielnej, zaklejonej i oznaczonej tym samym godłem oraz symbolem kopercie, uczestnik  zobowiązany jest dołączyć wypełnione i podpisane oświadczenie stanowiące załącznik do niniejszego Regulaminu. Osoby niepełnoletnie dołączają pisemną zgodę rodziców bądź opiekunów na udział   w konkursie (w załączniku do Regulaminu).

 

4.    Zgłoszenie tekstów do konkursu jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu.

5.    Zgłoszenia niespełniające warunków nie będą uwzględniane.

6.    Organizator nie zwraca nadesłanych tekstów oraz zastrzega sobie możliwość nieodpłatnego wykorzystania nagrodzonych wierszy w celach promocji i ewentualnej publikacji.

 

              Wiersze należy przesłać pocztą tradycyjną, na adres organizatora   konkursu:

 

Dział Animacji Kultury BPiCK

 

ul. Broniewskiego 7, 64-980 Trzcianka

 

z dopiskiem „Konkurs Poetycki”

 

- decyduje data stempla pocztowego.

 

 

 

lub elektroniczną (wymagany jest skan oświadczenia)

 

 

 

na e-mail: [email protected]

 

7.    Ostateczny termin nadsyłania wierszy upływa :

- kategoria wiekowa od 13 do 18 lat (M) – 23 września  2019 r.

 

- kategoria wiekowa powyżej 18 roku życia (D) – 16 września 2019 r.

 

8.    Podsumowanie konkursu połączone z wręczeniem nagród odbędzie się  17 październiku 2019 roku w Trzciance podczas Uroczystej Gali, po której odbędzie się koncert Grzegorza Turnaua „Bedford School”.                

9.    O dokładnym czasie i miejscu Gali Konkursowej laureaci zostaną powiadomieni indywidualnie, informacje te zostaną również opublikowane na stronie internetowej oraz fanpage’u BPiCK.

10. Na autorów najlepszych wierszy czekają atrakcyjne nagrody finansowe i rzeczowe.

 

11. Nagrody należy odebrać osobiście w dniu finału konkursu.

12. Organizator nie zapewnia zwrotu kosztów podróży.

13. Wiersze ocenia profesjonalne Jury powołane przez organizatora.

14. W sprawach spornych ostateczna decyzja należy do organizatora.

Komisarz konkursu: Katarzyna Hołyst tel. 514 081 673

 

 

Patronat Honorowy: Stanisław Soyka, patronat medialny: TVP3 Poznań

 

 

Oświadczenie

 

 

Oświadczam, że nadesłane wiersze są moim dziełem, nie były publikowane oraz nagradzane. Oświadczam, że wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Bibliotekę Publiczną i Centrum Kultury im. K. Iłłakowiczówny w Trzciance dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu konkursowego (w celach wynikających z regulaminu tego konkursu) zgodnie           z Ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 roku (Dz.U. z 2002 r. Nr 101, poz. 926 z późn.zm.). Wraz z przesłaniem wierszy na konkurs, nieodpłatnie przenoszę  na organizatora prawo do wykorzystania  ich w publikacjach oraz innych mediach, o których zdecyduje organizator.

 

 

 

 

…………………………………………                                      ………………………………

Miejscowość i data                                                                                                                    Podpis

 

 

 

 

 

 

Dane osobowe

 

 

 

                   Godło (pseudonim)………………………………………………

Kategoria wiekowa  …………………………………………….

Imię i nazwisko  ………………………………………………..

Data urodzenia  …………………………………………………

Adres (miejscowość, kod pocztowy, ulica)…...............................

……………………………………………..................................

E-mail  ………………………………………………………….

Tel………………………………………………………………

 

 

Zgoda na udział w konkursie osoby niepełnoletniej

 

Wyrażam zgodę na udział mojego dziecka/podopiecznego    

 

   imię:……………………………………………………… nazwisko:………………………………………………… wiek:………………………………………………………

 

 

……………………………………………

czytelny podpis opiekuna

 

 

 

 

 

 

                                                                                                                                              

                                                                                                                                                                        *prosimy wypisywać dużymi literami

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Kasia H. (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • a może morze jesteśmy sami bez uniesień bez fal namiętności noc otula nas rybim ogonem łuszczą się sny rozmaite   zimno drapie się za głowę panele podłogowe imitują mokry piach i senną plażę na odludziu   chore zatoki dokuczają nieobecnym dryfujące myśli wyrzuciło na brzeg zrywamy się zachłannie każdy w swoją muszlę
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zaiste, różne rzeczy można ciąć, słowa zwykle to definiują. Dziękuję i pozdrawiam :)
    • Pozdrawiam i dziękuję @iwonaroma i @Leszczym   Troszkę zmieniłam. Koronka nie w zębie ale na zębie, w zasadzie nie o zęby chodzi lecz półmrok, dodałam ostatni wers, żeby może bardziej w stronę owego kłusownictwa., czyli kłusującego kundelka.   Dziękuję wszystkim, daliście mi zdaje się "medal" ;-) rozumiem, że dla Żabki, to się zgadzam :-) Miłego
    • Niestety bywa, że alko i dragi i wtedy nic innego się nie liczy. Pozdrawiam
    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...