Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ze szczypty wypuszczam na wiatr pyłek marzeń

Nic nadzwyczajnego to tylko ogrom wrażeń

Zamyślony czemu inni tak nie mogą 

Przecież wystarczy iść swoją drogą

                                                                                     /Znienawidzony

Opublikowano (edytowane)

Podoba mi się wypuszczanie pyłku marzeń ze szczypty, ciekawa metafora. 

 

Ale z przekazem mi jakoś nie po drodze.  Owszem, wyindywidualizowanie się dużo daje, upór w dążeniu do celu również. Jednak, niestety lub stety- spełnianie marzeń wymaga bardzo często wiele pracy i nie można zdawać się tu jedynie na los, a i zniechęcić się przy tym można, stąd tak wielu ludzi później możemy znaleźć wśród tych, którzy nie mogą.  

 

Jeszcze jedna uwaga - jeśli to wszystko nie jest ironią, to cudzysłów w tytule bym sobie odpuściła. 

 

Pozdrawiam, 

 

D. 

Edytowane przez Deonix_ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Witaj  -   pierwsza cześć o/k -  druga kłamliwa w moim odczuciu

bo inni też mogą tylko nie chcą nie wierzą...a to już inna bajka.

Ale reasumując  łagodna mini.

                                                                                                                            Pozd.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Waldemarze, pozwól, że się nie zgodzę. 

Czasami rzeczywiście nie mogą, bo np. stan zdrowia i okoliczności im na to nie pozwalają.  

 

I mówienie o tym, że na pewno mogą, tylko nie chcą i nie wierzą w realizację marzeń jest - w moim odczuciu - krzywdzące.  

Ale to mój pogląd. 

 

Pozdrawiam, 

 

D. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj - Deonix -  nie neguje tego co napisałaś  -  życie to życie...

                                                                                                                Miłego ci życzę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Podoba mi się, że (i jak) pochwalasz samo istnienie, czy "wypuszczanie na wiatr" "pyłku marzeń, który może zapylić "kwiaty rzeczywistości" i spowodować w przyszłoćci  wydanie jej owoców... Tak sobie to dopowiedziałam :) Zastanawaim sie tylko, czy nie lepiej brzmiałoby "dlaczego" zamist "czemu" i czy ostatni wers nie brzmiały nocniej bez "przecież"... Ale to drobiazgi. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zgadzam się z Deonix, ten cudzysłów co najmniej wątpliwy. 

Moim zdaniem marzenia to właśnie coś wyjątkowego, co warto osiągnąć/zdobyć/wziąć/co tam jeszcze wymyślisz. 

Pójście swoją drogą wydaje się proste, ale na każdym zakręcie czeka niespodzianka. Poza tym - są inni ludzie. 

Myślę, że każdy o czymś marzy, nigdy nie wiadomo, co sprawi człowiekowi radość i czym się w pełni nacieszy. Tak więc z trzecim wersem się za bardzo nie zgadzam. 

 

Pozdrawiam i powodzenia życzę :)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Robert Witold GorzkowskiMocne. Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...