Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

linię pleców

i ust

 

w dół

 

i malejesz

zamiast być większym i większym

 

stojąc na ziemi

sięgać

 

chmur

 

Druga wersja:

 

Czasem myśl wygina

linię pleców

i ust

 

w dół

 

i malejesz

zamiast rosnąć, by kiedyś

 

stojąc na ziemi

sięgnąć

 

chmur

 

.

Edytowane przez duszka
druga wersja (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

oryginalny tytuł, i potem trzy wersy w dół też niesamowite

 

natomiast "zamiast być większym i większym" nieco mi trąci dydaktyzmem (tak, wiem :) sama często pouczam ;))

 

czytam dla siebie tak:

 

-----------------------------------------------------

 

Czasem myśl wygina

 

linię pleców

i ust

 

w dół

 

malejesz

stojąc na ziemi

 

zamiast po prostu

 

sięgać chmur

 

--------------------------------------------------------

 

ale to oczywiście bez napinania na zmiany autorskie :) bo trochę zmienia się sens

 

pozdrowienia

 

 

 

 

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziekuję Ci, Iwono, za bardzo inetersujący i życzliwy komentarz! Twoja wersja podoba mi się, jednak właśnie na tym pouczającym, a nawet karcącym, silnym sformułowaniu bardzo mi zależy, bo ma jakby obudzić, pomóc odepchnąć "pomniejszające myśli". Ta wypowiedź to rdzeń tego wiersza. W pewnych sytucjach trzeba zostać (nawet surowo i nawet wierszem) pouczonym, tak uważam.

Serdecznie Cię pozdrawiam :)

.

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Moim zdaniem tytuł nie zachęca do zajrzenia dalej.  

Myślę, że lepiej byłoby poprzestać na - czasem myśl... i już jest  ciekawiej, a w każdym razie impuls do zajrzenia dalej.

"Wygina" - no cóż, wyraz jak wyraz ale na piedestale tytułu...?

 

Po czym kontynuować:

 

wygina linię pleców

i ust...

 

 

Tutaj nie razi swoją pospolitością, przecież to ma być poezja :) i  jest jak najbardziej na swoim miejscu :)

 

Pozdrawiam.

 

Edytowane przez Bożena Tatara - Paszko (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Tytuł przyciąga to fakt. Jest fajny pomysł na wiersz, ale coś bym tu dopracowała albo rozbudowała. Propozycja Iwony, jak dla mnie, jest niezła.

Również tytuł - tak jak pisze Bożena można by skrócić, nawet do samego czasem.

Jeszcze wróciłam :) Ja bym wyrzuciła wers -  być większym i większym -  dla mnie jest to niepotrzebne dopowiedzenie. Dalsza część jasno określa jakie są wyobrażenia autorki. Ktoś kto sięga chmur jest wielki :)

 

Pozdrawiam

Edytowane przez Annie_M (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj, Bożeno :) Dziękuję Ci za Twoje uwagi i sugestie. Przemyślałam je, lecz są niezgodne z moim własnym odczuciem co do tytułu i wyszczególnionego przez Ciebie słowa. Wiesz, ja chyba nie potrafię żadnego słowa nazwać "pospolitym" i wykluczyc go z moich wierszy. Z reguły pisze też prosto, to mój styl, który sam z siebie powoli się rozwinął.  Pozdrawiam Cię i miłego dnia :)

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj, Annie :) Trafiłaś w to, co sama ostatnio zauważyłam -  że moje wiersze są jakby "poezją niedokończoną" i mogą powodować wrażnie niedosytu... Jednak, gdy probuję je, tak jak zaproponowałaś, dopracować czy rozbudować, nie udaje mi się to, wychodzi sztucznie i na siłę,. Więc postanowiłam skapitulować, i pisac dalej, tak jak potrafię. Pisze, dopóki moje pisanie jest żywe, autentyczne, a gdy tak juz nie jest - przestaję. Mam nadzieje, że "resztę" zrobi juz czytelnik sam, jesli się na to otworzy. To jego wybór.

 

A "większy i większy" jest dla mnie ważne, bo obrazuje proces (przeciwny do "malenia") , który to dopiero może doprowadzic do "dosiegnięcia chmur". Ten proces to dla mnie (duchowy) sens ludzkiego życia.

 

Rozpisałam się, ale te tematy mnie ostatnio poruszają.

Dziekuję Ci za poświęconą uwage i impulsy :) Pozdrawiam.

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ani słowa nie było o wykluczeniu słowa "wygina" a tylko o przesunięciu na właściwe miejsce,  bo w tytule użyte nie zachęca do dalszego czytania.

Wygina linię pleców i ust -  ma jak najbardziej sens i pasuje jak ulał. 

I słusznie, ja też tak uważam i nie tylko ja, że zacytuję @bronmus45 

 

prawdziwym twórcą jest ten 
który skomplikowane obrazy
potrafi opisywać
jak najprostszym językiem
zrozumiałym dla wszystkich

No cóż.. o gustach się nie dyskutuje, jak to często kwitują próbę pomocy współpisujący :)

Ja też nie będę :)

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I, choć w tytule, w tym sensie zostało uzyte, czyli dotyczące (też) następującej po nim treści - pleców i ust, Bożeno. Pisałam o "wykluczaniu", bo nazawalaś to słowo włączone w tytuł  "pospolitym"  i jakby nie pasującym do poezji i nie mającym sensu. Dla mnie nie jest ono pospolite, ani w tytule, ani w samej treści. To miałam na mysli.

 

Dziekuję Ci za odpowiedź, i cieszę sie, że "proste pisanie" i dla Ciebie może być poezją. :)

Opublikowano

Dla zainteresowanych - poruszona impulsami  dotychczasowych komentarzy dodałam drugą, nieco zmieniona wersję. Wprowadziłam do niej dla wiekszej jasności treści "rosnąć i rosnąć" (zamiast "być większym i większym") i "sięgnąć" (zamiast "sięgać"). Miło byłoby, gdyby ktoś się do niej odniósł :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję, Ci, Pi_, za Twój komentarz - pomogłas mi nim i sprawiłaś ulgę. Jest otwarty i odpowiada na moje juz trochę dręczące mnie pytania. I zgadzam sie z nim :) Może tylko nie z dopisaniem kilku zwrotek, bo po prostu tego nie potrafię, ale wierzę, że Ty. :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Simon Tracy  bo człowiek jest piękny. W nas jest wszystko- i wielkość i małość. Zdolni jesteśmy do najwznioślejszych czynów, i podłych
    • Jeśli myśl stała się słowem a ono zakiełkowało i przeistoczyło się w ciało, które pod wpływem złych duchów i omenów, zrodziło najgorszą z plag. Owoc grzechu - człowieka. Jego wszelkie upodlenia i niedoskonałości. Braki i ograniczenia. Zaściankowość i pychę. Nienawiść i podłość.   Alchemiczny wzorze,  czarnomagicznych rytuałów. Myślałeś, że Diabeł ukorzy się przed Tobą, strażnikiem bytów Miasta Umarłych i Ib. Namaści, Twoje skronie, laurem Edenu  i koroną z klejnotem boginii Isztar. Lecz tym razem pycha Cię zdradziła. Konałeś w szponach  zawezwanych olbrzymów. Złorzeczyłeś gdy wyrywano Ci członki i serce, na ołtarzu księżycowym. A ślepi bogowie, tańczyli wśród zamieci na szczycie góry. Ujrzałeś jedynie oczy tego, który pełza przez nieskończone korytarze eonów. Zasnąłeś w ramionach śmierci.   Obudziłeś się o 4:20 w swoim domu  w Nowej Anglii. Byłeś zlany potem i cały we krwi. Nie swojej.  Obok Ciebie spoczywało jej ciało w zwiewnej, letniej, nocnej koszuli barwy kremowobiałej. Teraz jednak szkarłat krwi,  zdobił jej piersi, brzuch i usta. Miecz z pieczęcią i imieniem strażnika do połowy klingi, spoczywał w jej sercu. Jej rozwarte szeroko, błękitne oczy, zwróciły się na Twoim obliczu. Trup przemówił,  głosem nieludzko zdeformowanym.     Idż luby drogą Królowej Potępionych, przekrocz w dniu przesilenia, północną bramę i oddaj cześć Tiamat. Zaprowadzi Cię ona do świątyni. Tam w odmętach starożytnych korytarzy odnajdziesz gniazdo Matki Tysiąca Młodych. Nakarm, koźlęta swą krwią i wyryj na piasku pieczęć tego, który wędruję na prastarym słońcu. Przeklnij, zaklęciem, duchy Pierwszych. Po siedmiokroć, wychwal imię Kutulu. I odbierz strażnikom pieczęci. Wtedy dopiero uciekaj w pełzający  w chaosie byt a flety i piszczałki zagłuszą Twe kroki i zmylą Ślepe Bóstwa ze szczytu śnieżnej góry. Tak oto przebudzi się święte miasto na dnie. Powrócą oni.   Ciało na powrót zamarło w sztywnym skurczu pośmiertnym. A ja w totalnym szoku i desperackim odruchu. Doczołgałem się po omacku do nóg, hebanowego biurka.  Ledwo wdrapałem się na oparcie krzesła i roztrzęsionymi rękoma otworzyłem księgę, oprawioną w za dobrze mi znaną skórę. Odnalazłem bez trudu stronę z zaklęciem pierwszej bramy. Usypałem szybko pieczęć z soli  wokół mojego krzesła. Już dużo spokojniej odłożyłem zawiniątko z solą na stół i sięgnąłem po mały, czarny sejf  stojący w rogu biurka. Wprowadziłem hasło  i wyciągnąłem z niego rewolwer. Spokojnie odwróciłem lufę w swoją stronę. Czułem podświadomie, że ona stoi nade mną i czeka na dogodny moment. Rzuciła się na mnie jak zwierzę i wbiła kłami w odsłonięta kołnierzem szyje. Wtedy rozległ się strzał. Szkarłat krwi, zabrudził stronnice, przeklętego dzieła, szalonego Araba. Lecz jedynie przez moment tkwiły na pergaminie nieruchomo. Pieczęć przyjęła i spiła całą ofiarę. Rytuał się dopełnił.    
    • @Berenika97  wojna to tysiące ofiar, nie bezimiennych. Każda z nich to imię, nazwisko, dramat. Piękny
    • @Berenika97  i historia może się powtórzyć @Berenika97 dziekuję @Simon Tracy, @Robert Witold Gorzkowski dziękuję
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

          Gdzieś tam Cię poniosło, woda bywa, że niesie. Pzdr :)     Bardzo dziękuję za próbę interpretacji.  Pozdrawiam :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...