Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

śniegiem-ściegiem* 

w tej rymów brak:)

różową-głową*

brak:)

Układ strof czterowersowych, inwersje dla rytmu i tak dalej, świadczą o tym, że raczej zmierzasz w kierunku klasycznego wiersza rymowanego, więc dlatego pytam o rymy. :)

Kombinować z wierszami nikt autorowi nie zabroni. Jestem za nowościami, inwencją twórczą:)

Rozmieściłeś rymy w jakimś układzie, czyli nie zrobiłeś tego nieregularnie. Słyszę też rym wewnętrzny wyposażeniu-ołowianego, ale raczej odległy:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przeczytałam, ale nic a nic mnie ona nie przekonuje:)

Poza tym nie jestem szczególarzem i nie czuję się złapana w pułapkę:)

Natomiast zawsze chętnie się uczę i dlatego zadaję pytania i czekam na sugestie:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Taka była pierwotna wersja, ale... pochwa mi nie pasowała - brzmi jak - ,,nara" -  skrót od - ,,narazie" - ,,pochwa" - skrót od ,,Pochwalony". 

 

 

Dla kogo kula ze sztucznym śniegiem - 

czy szklaną rybę ktoś kupić raczy?

Makatkę tkaną krzyżyków ściegiem

i słonia z trąbą zawsze do góry.

 

A kalejdoskop z barwnych paciorków;

miś, co szklanymi oczkami patrzy...

Rzutnik przeźroczy, jastrzębia z drewna 

(temu ząb czasu stępił pazury). 

 

Skarbonkę świnkę - taką różową,

posąg Chrystusa frasobliwego,

lalkę bez oka, z pękniętą głową,

kapsle* do grania (mój zawsze Szozda*).

 

Scyzoryk który ma prawie wszystko,

harcerską finkę, pochwę do tego.

Starą grę w bierki, chińczyk, warcaby

Gdy nikt nie kupi - to wszystko rozdam!

Opublikowano

Nie potraktowałam jej jako żart, ponieważ już mi tak pisano. Nawet jak ktoś popełnił orta to utrzymywał, że to pułapka na czytelnika:) 

Zdziwiłam się tylko

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ale cały czas się do  Ciebie uśmiechałam i uśmiecham.

A teraz już spadam, ale wieczorem liczę na odpowiedź

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nawojko, ja nie dbam o to , czy układ rymów w każdym wierszu będzie regularny (w niektórych tak), nieraz piszę rymami, nieraz nie - każdą dobrą radę biorę sobie do serca - czy to od Ciebie, od Marlett, od Sylwka czy od kogokolwiek, i wdzięczny jestem do głębi, ale czasami...

W nowych wierszach odpowiedź...  :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli nie dbasz w niektórych, a w niektórych tak, czyli wybiórczo i nie wiem czym się kierujesz w tym wyborze, to już możesz być pewny, że nie będę komentować Twoich poczynań.

 

to prawie tak, jak każdy

 

OK. 

Nie potrafię inaczej komentować, więc pozostaje mi jedno - nie komentować. 

Pa:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Konrad Koper tak mnie bardzo:) dziękuję za miły komentarz:)
    • Lubili się. Oprócz nienagannego wyglądu łączyły ich lata terapii i te samotne noce w szpitalu. Gry w planszówki i awersja do telewizora, przełamana z inicjatywy Grześka "Planetą małp. Ewolucją". Nieraz była mowa o "Miodowych latach"- tyle z mainstreamu. Cały świat był ich. Byli niekonformistami. Zawsze pod prąd. Buntowali się przeciw mainstreamowi. Najpierw uwodzili się grając w grę planszową, a potem szli do łóżka. Iskry, wiadomo. - 5 minut patrzymy sobie w oczy? - Yes. Taki ich mały fetysz. Nieprzebadany naukowo, według Grześka. To nic. Pomaga. Ustawił stoper na 5 minut i 20 sekund ( z zapasem, rzecz jasna). Usadzili się wygodnie, naprzeciw siebie. Gwiazdy sypały się z jego oczu. Milczeli przez 5 minut, ale opowiadali sobie dużo, przez te oczy. Stoper dał znać o płynącym czasie. Poszli przygotować coś do zjedzenia. Jego długie palce powoli wyciągał chleb z worka. Paulina i Grześ mieli plany połączyć się na wieczność.   - Do Bartka czuję miłość. Do Ciebie czuję przeważnie obojętność. - A- ha ...( W środku Paulina się gotowała) - Chcesz nad tym popracować? - Nie.     Paulina wzięła torbę i załakładając buty oznajmiła że idzie na spacer. W nerwach nie mogła zamknąć domu. Chciała się znaleźć jak najdalej. Od niego. Pogoda była dojmująco piękna. Jej krok dostosowała do przeciętnej prędkości przechodniów, czyli jak na nią, szybki. "Nie ma problemu"- mówiło jej tempo. Oczywiście, że jest. Właśnie miłość jej życia oznajmiła, że woli swojego bratanka od niej. I może nad tym popracować. Pracować?! Przecież, kurwa, jesteśmy ze sobą od 1,5 miesiąca i nic innego nie robimy tylko pracujemy, robimy rzetelnie ćwiczenia z książki psychologa- coacha, byliśmy nawet u specjalisty. Szła przed siebie, idąc tam, gdzie panuje beztroska. Tam, gdzie nie obawiała się niczego. Kiedyś tam piła piwo i powodowała zawroty głowy, kręcąc się na karuzeli. Na miejscu nie było nikogo, oprócz jednego mężczyzny. Zawróciła i szła dalej, przed siebie. Doszła do domu rodzinnego. Po drodze zawibrował jej telefon. Odczytała dopiero na miejscu. - Jesteś już. - Tak. Sama, bez Grześka. BEZ niego. Nie wiem co się dzieje ... Powiedział, że czuje do mnie obojętność. Wyszłam na spacer, on pisał, że też poszedł się przejść.   Zjadłam sama naleśniki i nie czując już głodu położyłam się, na wpół siedząco. Zadzwonił. On. - Cześć, Grzesiek. - Cześć. Rozstajemy się. - Ale jak to? Jesteś pewien? Ja nie chcę. Chcę to ciągnąć! ... - Rozstajemy się. - ok - Kiedy zabierzesz rzeczy?     Pustka. Nie będzie już wspólnych spacerów, śniadań, kąpięli czy wypadów. Czuje, że coś podnosi ją na duchu, nie pozwala jej dotknąć dna. To substancja, którą ma we krwi, rozprowadzona po całym organiźmie; substancja stabilizująca nastrój, działająca przeciwpsychotycznie. Dzięki, o psychiatrio!
    • @Robert Witold Gorzkowski Dziękuję za ciepłe słowa, pozdrawiam!
    • @violetta Ładne - pokrzepiają...  
    • chodzę po głazach gdzie błękitna woda kaskadowo spływa wokół kolorów fioletu jasnego zachodu skrzydła ptaka mgły  przebijam się jego głębią promieniami zmieniając w pudrowy pączek róży  Dzika róża  zbieram białe sercowe płatki delikatne jak bibułka w dłoni a pod falbanką chroniona liną nie tracę swojej łagodności  spleciona w koku czerpię siłę        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...