Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Po pierwsze, powinno znaleźć się to w miniaturach, myślę, że taki dział powstał nie bez przyczyny.

Po drugie, nie lubię wulgaryzmów, szczególnie w wierszach. W tym przypadku jednak ich użycie można uznać chyba za uzasadnione.

Po trzecie... zostawiłem Ci serduszko :)

Pozdrawiam :)

 

P.S.: Dwa :) :) :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Też myślałem, że jest za krótki na uznanie go za pełnoprawny wiersz. Jednak w moim mniemaniu (często się mylę, więc zrozumiałbym przeniesienie) zamieściłem głębszą ocenę swojego (a właściwie to nawet młodszego ode mnie) pokolenia w nie wielu słowach. Mógłbym napisać sporą rozprawkę na temat tego utworu, ale nie wypada mi interpretować własnego utworu :D

 

W rozmowach nigdy nie używam wulgaryzmów, w utworach nie często. Jednak w tej sytuacji musiałem to zrobić. Dla mnie już określenie "jest w pytę" jest tak wulgarnie debilne, że nie umiem pojąć ludzi, którym nie wstyd go użyć. Bardzo dziękuje za serduszko :)

 

PS. W sobotę miałem urodziny. Z powodu zbyt kulturalnego obycia jak na kopalnie jestem tutaj często obrażany określeniami typu "ciepły" czy "pedałek" chociaż nie mam nic wspólnego z homoseksualizmem (który szanuję, bo nie zaglądam innym do łóżka). A osoby, które tak mnie nazywają raczej mają mniej doświadczenia z kobietami ode mnie. Jedyny prezent jaki dostałem w tym roku to "pompka do penisa" od grupki totalnej swołoczy, która na każdym kroku pokazuje brak szacunku wobec mnie (zwykle staram się to obrócić w żart). Chcieli mnie poniżyć i udało im się podobnie jak koledze, który rozsławił mój wiersz.

Opublikowano

Pszaje propozycji Bety, ale i bez poprawek to dobry tekst - myśl pierwszorzędna. Dialog pod spodem też się ciekawy rozwinął.

 

Pozdrawiam.

 

PS. A propos utworu: do dziś pamiętam jak lata temu (jakoś między 10 a 15) serdeczny mój kolega zachwycony fizjonomią koleżanki, która wpadła mu w oko, opisał ją słowami, cytuję: "ma taką twarz, że to się w pale nie mieści". Chyba ze dwie minuty skręcałem się ze śmiechu zanim zdołałem wydusić z siebie dlaczego pieję. Żeby było zabawniej ten sam kolega przy innej okazji użył sformułowania "jakby na to nie patrzeć, jest ładna" - moja reakcja: jak wyżej ;) Kurde, a ile razy ja sam coś palnąłem - dobrze, jeśli nikt nie załapał ;P

 

PPS. "Pompka do penisa" to idealna rzecz do tego, żeby latała koło chuja, dlatego myślę, że najlepiej mieć to w piździe :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Je ne parle pas francais

 

Nie wiele więcej się nauczyłem podczas edukacji francuskiego w podstawówce. Podczas pobytu w Metz. W trakcie gierek jakie nam dali na wymianie uczniowskiej przekonałem się, że większość Francuzów nienawidzi pytania "tu parlez-vous anglais?" :D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

la langue ne distingue pas les langue.

z tymi językami, to znowu żart był oczywiście, bo kiedyś napisałem m.in. coś takiego (fragment)

znając języki lepszą pracę dostaniesz

znając języki masz gdzieś zażenowanie

znając języki będziesz wiedział z Tajmesa

co w świecie dobrego kto gdzie z kim psy wiesza

 

a to, o czym pisaliśmy z Bogdanem dotyczy raczej kwestii głebszej, językowo - i tu nie o mowę chodzi,

(przejęzyczenie nie rozróżnia języków, tylko językowe właściwości). Innymi słowy - język językowi nierówny.

I na tym, żeby nie zagłębiać się bardziej w temacie, chyba zakończę. :)

Pozdrawiam.

 

 

 

 


 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie będę ukrywał, że jestem upośledzony językowo. Przy mocnym skupieniu nie miałem problemu pojąć podstawy, a z wykuciem słówek nigdy nie miałem problemu. Jednak na dłuższą metę żaden obcy język nie jest dla mnie przyswajalny. Nie wiem, na których zwojach mam mózg uszkodzony, ale raczej miejscu odpowiadającym za języki obce. Nie ważne jak bym się starał w pewnym momencie pojawia mi się blokada mówiąca "w tym języka nie da się wyrazić siebie".  Racjonalnie zdaję sobie sprawę, że to kwestia niedouczenia, ale nigdy nie potrafiłem przejść tego progu. Formowanie zdań w języku francuskim oraz (szczególnie) angielskim wydawało mi się... prostackie, mało elastyczne. Wytwarza to we mnie uczucie, że te języki "upośledzają myśl i przekaz"... Nie potrafię tego teraz wyjaśnić. Jednak rodzimy język jest dla mnie piękny, wręcz stworzony dla poezji (chociaż sam nie jestem poetycko uzdolniony).

Niemieckiego też się uczyłem, jednak w złym momencie. Okres buntu zmusił mnie do totalnej ignorancji (na poziomie peeli komentowanego właśnie utworu). Nie jestem z tego dumny.

 

PS. Pocieszam się myślą, że mój 9 letni braciszek już mnie przebił w posługiwaniu się językiem angielskim. :)

Opublikowano

Myślę, że za ostro się oceniasz, bo treści, które "produkujesz", łącznie z komentarzami, mają świetny przekaz, logikę i jakąś myśl. Do tego bardzo często inteligentnie zapisaną i zabawną. Wykazałeś to zresztą nad wyraz dobitnie właśnie w tym wątku urządzając sobie czystą kpinę z atakującego Cię adwersarza. Jak dla mnie, to był nokaut i to w każdej rundzie. Dlatego nie rozumiem sformułowań typu "nawet ja" - coś tam, coś tam, którymi sam siebie "upośledzasz". Tylko po co, skoro masz tak świetną umiejętność wyrażania myśli, do tego dość szczerą, co automatycznie te upośledzenia wyklucza. Z drugiej strony - taka ostrość na własnym punkcie jest mobilizująca do pracy :)

Z innej beczki. Moim zdaniem umiejętność nauki języków chyba dość sporo ma wspólnego ze słuchem - i nie wiem, czy tylko w kwestii wymowy (dobrej wymowy), czy coś więcej. Myślę, że reszta, to pewnie tak jak we wszystkim, sprawa talentu, pamięci słuchowej, wzrokowej itd.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I tutaj zgadzam się z Tobą w 100%. I niech inni twierdzą inaczej (te przeklęte idiomy - nieprzetłumaczalne? No niestety ;), też mam podobne zwichnięcie ;) Szekspir się w grobie przewraca ;))

Ale zdaję sobie sprawę, że to tylko sprawa myślenia, że po jakiemu gadasz - musisz się do myślenia "po takiemu" przestawić. Obyś tylko lewą stroną nie zaczął jeździć. Widocznie i Tobie i mnie to przestawianie idzie jak po grudzie. :)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Trudno mi sobie poradzić z taką ilością pochwal. Więc odniosę się się do drugiej części. Coś z tym słuchem może być. Mam generalnie słaby, ale jak bardzo to się przekonałem podczas nauki gry na gitarze. Poleglem na strojeniu :D

 

Miałem noc pełną koszmarów. Po przebudzeniu się z jednego z nich wpadła mi myśl... być może ten tekst jest jednak niepoprawny politycznie. :D

 

Dla miłośników gender powinno być raczej "on poznał dziewczynę/ona poznała chłopaka/on miał wagine/A ona siusiaka". 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...