Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Przychodzę do ciebie

 


Przychodzę dziś do ciebie,
świetlisty i pełen miłości.
Wiem, że czekasz –
o pięknym ciele
i jeszcze wspanialszej duszy.
Wierzę, że otworzysz powieki
tylko dla mnie; rozpuścisz włosy,
które czarną falą zaleją twe ramiona.
Nie bój się mnie,
przychodzę w dobrej wierze.
Czekałem niecierpliwie na tę noc,
kiedy wszechświat nie rozłączy naszych zespojonych ciał.
Ciał, które tak długo dzieliło tyle drogi,
tyle łez.
Proszę, otwórz się; będę ostrożny i subtelny.
Pragnę moją miłością udekorować
każdy zakamarek twego ciała;
za pomocą pocałunków przelać w ciebie
moją tęsknotę. Tęsknotę, byś mogła uprawiać ją,
gdy ponownie mnie zabraknie.
Nie myślmy o tym, póki trwa wieczór.
Cieszmy się, że wieńczy nas wspólny głód.
Jeśli pragniesz, krzycz – krzyk twój będzie dla mnie drogowskazem.
A gdy przeminie noc
i poranek zaprosi nas do życia – proszę, przestań płakać.
Przecież wiesz, że nie będziemy długo marznąć;
wrócę, gdy tylko mi pozwolą.
Obiecuję – to prolegomena
do piękniejszego, podzielonego na pół szczęścia,
które pośpieszymy nakarmić naszymi językami.

Edytowane przez Koziorowska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Moze dzisiaj za bardzo robie za adwokata diabla, ALE 

jakos zamiast wznosic ta egazltacja troche przytlacza jakby to powiedziec Pisanie o seksie ale nie w gesti fizycznosci cos w stylu Harlequina ale nawet tam opis jest bardziej odczuwalny. 

Dlatego po przeczytaniu odczuwam ogromny niedosyt i zawod tyle wersow niby o seksie a jednak ... 

 

Pozdrawiam moze nastepnym razem

Opublikowano

o pięknym ''ciele''

i jeszcze wspanialszej dusz.

 

Nic na to nie poradzę ale niepodoba się słowo ''ciele'''. Wiodaomo, że chodzi o ciało, a jednak... nie.

zapisałabym tak;

 

twoje ciało jest piękne

i wspanialsza dusza.

 

Poza tym męczysz czytelnika , jest tu wiele zbędnych słów. Mam odczucie jakby ktoś dolewał zupy podczas jedzenia :)

Przepraszam jeśli uraziłam ;)

PozdrawiaM.

Opublikowano

W tym wierszu podmiot liryczny doświadcza dla mnie nietyle aktu miłosnego, co przemawia, przekonuje, uczy, przygotowuje kochaną osobę do niego... Czyni to troskliwie i czule, z uwzględnieniem jej natury, a więc jest to dla mnie też wyraz miłości - tej czuwającej i opiekuńczej, a przede wszystkim - rozumiejącej. Z drugiej strony ta postawa budzi we mnie lęk, bo jest w pewien sposób dominująca, nieco zbyt dominująca dla wzajemności w miłości...

 

Wiersz płynie spokojnymi falami, wiec nie przeszkadza mi duża ilość słów, jednak ja również pewne z nich odbieram jako zbędne, bo rozpraszające. Wyróżnię je w nawiasach:

 

Przychodzę dziś do ciebie

świetlisty i pełen miłości

Wiem, że czekasz –
o pięknym ciele
i jeszcze wspanialszej duszy.
(Wierzę, że) otworzysz powieki
tylko dla mnie; rozpuścisz włosy,
(które) czarną falą zaleją twe ramiona.
Nie bój się (mnie),
(przychodzę w dobrej wierze.)
Czekałem (niecierpliwie) na tę noc,
kiedy wszechświat nie rozłączy naszych zespojonych ciał.
(Ciał,) które (tak długo) dzieliło tyle drogi,
tyle łez.
(Proszę), otwórz się; będę ostrożny (i subtelny.)
Pragnę (moją) miłością udekorować
każdy zakamarek twego ciała;
(za pomocą pocałunków) przelać w ciebie
moją tęsknotę. ( Tęsknotę), byś mogła uprawiać ją,
gdy (ponownie) mnie zabraknie.
Nie myślmy o tym, póki trwa wieczór.
Cieszmy się, że wieńczy nas wspólny głód.
Jeśli pragniesz, krzycz – krzyk twój będzie dla mnie drogowskazem.
A gdy przeminie noc
i poranek zaprosi nas do życia – (proszę), przestań płakać.
(Przecież wiesz, że) nie będziemy długo marznąć;
wrócę, (gdy tylko mi pozwolą)
Obiecuję – to prolegomena
do piękniejszego, podzielonego na pół szczęścia,
które pośpieszymy nakarmić naszymi językami.

 

Wydaje mi się że czytając bez nich treść nabiera intensywności. Pozdrawiam :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No wlasnie duszko tyle przygotowan slow wersow i klapa dlatego Ja nie jako krytyk czy cos bo nie z takiej pozycji do tego wiersza podszedlem tylko jako Czytelnik czuje wielki niesmak. Pobudzasz i chcesz by stanal chlop na  wysokosci zadania i je wykonal, albo zostawiasz w spokoju, a nie maltretujesz go w stanie na wpol miekkim   przez 30 wersow :D

Twoja wersja jest bardziej zjadliwa lecz dalej czegos w nim brakuje 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie wiem, czy potrafię jako kobieta się dobrze wczuć w Twój odbiór, Marcinie... Ja w każdym razie w opisywanej w wierszu miłości chyba za mało czuję drugą osobę i wzajemność obojga, przez co treść brzmi dla mnie nieco wzniośle i wyniośle i trudno mi się z nią zidentyfikować. Ale może i taką twarz potrafi miłość w pewnych warunkach pokazać...

Pozdrawiam Ciebie i autorkę :)

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...