Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Murowana teraźniejszość


Rekomendowane odpowiedzi

jeden bez kabla od słuchawek
szepcze po prostu coś do ucha
inny w kieszeni ciągle bzyka
o wiadomościach przypomina
 

para wpatrzona w monitorki

romans na łączach wyślij odbierz

autokorekta treść ułoży
lecz słowa nikt z nich nie wypowie

 

w szumie komórek social mediach
smutny wysunąć trzeba wniosek
że gdzieś zginęło człowieczeństwo
binarna przyjaźń ludzi losem

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę plusy dodatnie i ujemne :), tej całej sytuacji.

Świat się zmniejszył, kontakt jest coraz łatwiejszy, może nie bezpośredni ale zawsze coś.

Możemy, my zwykli zjadacze chleba, pisać wiersze i publikować - kiedyś, bez internetu, było to nie do pomyślenia.

Wypowiadać się - lista jest długa.

Oczywiście każde przegięcie jest złe, ale tego nigdy się nie uniknie.

To jest jak z każdą fascynacją czy uzależnieniem - trzeba tego doświadczyć, aby móc to odrzucić lub wybrać tylko to, co jest najlepsze i służy dla rozwoju jednostki :)

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

@Marlett spij spokojnie :-)

Słyszałem głos, że za kilkadziesiąt lat, chyba w systemie prawnym Japonii, ma być uznane prawnie

małżeństwo człowieka i robota.

Tylko pomyśl, zasypia przy tobie mężczyzna ze 128 bitowym procesorem na pokładzie.

Ale jazda :-)

Pozdrawiam :-)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niestety, znak czasu - a tytuł? może... Terrabity obojętności? 

 

                                                                                                           pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A galareta; patera, laga.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - fajnie że zajrzałeś - moje hobby to pisanie wierszy -                                                                                                         Pzdr.
    • Pewien Tatar w Tatarstanie, by być pewnym, że jest w stania, potrzebę nagłą podsycał viagrą i sztywny leży w kurhanie.    Ten kawaler, mieszkaniec Raciąża   już pięć razy na ślub swój nie zdążał,   bo w wigilię ślubu   odwiedzał  pięć klubów   i na dobę się w nicość pogrążał.                                                   
    • Samotność na balkonie, zimny wiatr, Papieros gaśnie – czy zgaśnie też świat? Pustka mnie trawi, wciąga mnie mrok, Czy znajdę siłę, by zrobić ten krok?     Zamknięty w sobie, na balkonie stoję, Styczeń mnie dusi, chłód przenika skroń. Papieros w dłoni jak płomień nadziei, Gaśnie – jak ja – w mroźnej zawiei.   Syn w pokoju – widzi, choć milczy, Czy się nie boi? Czy lęk go ćwiczy? Patrzy na ojca – na martwe spojrzenie, Czuje tę pustkę, czuje cierpienie.   Nie jem i nie śpię, a karmi mnie mrok, Już nawet kreska nie podnosi mnie stąd. Życia balans to linia, do śmierci krok, Jak to kusi, ten spokój – może zrobię to.     Samotność na balkonie, zimny wiatr, Papieros gaśnie – czy zgaśnie też świat? Pustka mnie trawi, wciąga mnie mrok, Czy znajdę siłę, by zrobić ten krok?     Butelka na stole – znów kusi mnie z bliska, Cisza jak nóż – tnie myśli z nazwiska. Rachunki jak kule, wbite w mój dzień, Nie mogę uciec, choć błagam o cień.   Pieniądze się kończą, do pracy nie chodzę, Przyszłość mnie ściska, to śmierci zimne dłonie. Wiem, że tracę grunt, rozpacz mnie chłonie, Co z tego? I tak każdy już zapomniał o mnie.   Później chociaż zapal znicz na tablicy nagrobnej, W twarz mi już nie spojrzysz, ale może będziesz spać spokojniej.   Nie skrócę tego piekła na ziemi, na życie się nie targnę, Ale nie mam już nadziei – powoli gasnę. Nie będę tchórzem, za bardzo synka kocham, Dlatego mokrą twarz każdej nocy w poduszkę chowam. Ja i tak już umarłem, tak tylko dodam, Wycierpię ile muszę, a później skonam.   Samotność na balkonie, zimny wiatr, Papieros gaśnie – czy zgaśnie też świat? Pustka mnie trawi, wciąga mnie mrok, Czy znajdę siłę, by zrobić ten krok?   Gdy dym się rozwiewa, zostaje ta pustka, Życie to gra – przegrana za krótka. Czy mogłem coś zmienić, cofnąć ten czas? Czy to ja zbudowałem ten martwy świat?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...