Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cicha i rwąca


Rekomendowane odpowiedzi

Płynie woda czysta i rwąca. 

Gładzi skały, hucząc radośnie. 

Woda w ciszy ucho kojąca

niesie życie kwilącej wiośnie. 

 

Płynie woda czysta i rwąca, 

drobne listki nikną w kipieli. 

Z wierzchu zimna, głębią pojąca, 

ci spełnieni, którzy dojrzeli. 

 

Burzą się piaski, piaski przybrzeżne, 

lecz głos ich ginie w szumie strumienia. 

 

Płynie woda czysta i rwąca - 

bez pośpiechu, lecz w tempie stałym. 

Zdolna wskrzeszać, raje tworząca; 

nieraz już cud krople widziały. 

 

Spadają liście, lecą owoce

i płyną z nurtem wartkiego cieku. 

Wzrastają siewki w promieniach Słońca, 

potem marnieją - i tak od wieków. 

 

Płynie woda czysta i rwąca

poprzez jary i dzikie pola. 

Ziemi głodna, mury krusząca, 

któż to w mgnieniu uchwycić zdoła?

 

Sypią się głazy zewsząd w dolinę, 

lecz wtedy strumień rozlewa się w mig. 

I mchy wzrastają w płodną godzinę, 

lecz siła wody odrywa część z nich. 

Tak nieuchwytnie przepływa strumień: 

blisko, a jakby poza zmysłami. 

Dziki, bezwolny, któż go zrozumie? - 

Jak potok myśli pomiędzy nami. 

 

Płynie woda czysta i rwąca. 

Choć bezbarwna, zostawia znaki. 

Beznamiętna i wzruszająca. 

Siła skryta dla niepoznaki. 

13./14.11.2015

Edytowane przez Roklin (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można pięknie pisać o wodzie. Ktoś może powiedzieć ; to tylko woda.

Tak wiele dzieje się w wierszu. Jest huk, szum i ukojenie, słoneczne refleksy...

 

Zdolna wskrzeszać, raje tworząca; 

niejeden cud krople widziały. 

 

Ta woda to życie, gdzie PL umiejętnie wplata przemyślenia :)

Potrafisz malować słowem:)

PozdrawiaM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już po pierwszym czytaniu od razu 'wcisnęłam' plus.  Roklinie, to dobrze poukładany wiersz, na wiele warstw i sporo odniesień do życia człowieka, wszak to on/ czyt. my ludzie jesteśmy cząstką.. cichych lub rwących.. wydarzeń na przestrzeni wieków.   "cicha woda brzegi rwie"... tez można dwojako zinterpretować, na upartego..;)

Pozdrawiam.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natychmiastowe skojarzenie: "Źródło" Jacka Kaczmarskiego, chociaż wymowa tamtego tekstu jest inna.

W Twoim wierszu jest dużo spokoju.

Zgadzam się z @Jacek_Suchowicz , że rymy i rytm trzeba trochę dopracować, np. proponowałabym "ci spełnieni, którzy dojrzeli.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Większość tematów, jakie się porusza w poezji, jest banalna. Wiele z tych, które nie są, nie porusza zbytnio ludzi. 

Utwór inspirowany jest przede wszystkim starą piosenką "cicha woda brzegi rwie" i moimi dawnymi wędrówkami po Słowackim Raju - przepiękne miejsca, przepiękne krajobrazy! 

Słyszałem już parę razy, że moje wiersze są bardzo obrazowe, jakby malarskie. Cieszy mnie to :)

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zazwyczaj staram się, żeby moje teksty obejmowały naraz kilka kwestii - jak puzzle w obrazku. Tak sobie teraz myślę, że ten tekst rozwija wątki poruszone w moim starym wierszu Kiełek, czyli obojętność przyrody wobec czasu czy też na odwrót. Nigdy nie wiadomo, co znajdzie się za zakrętem. 

Mnie zawsze najbardziej podobała się ta fraza o głazie, co był i zginął w cichej wodzie. Zazwyczaj te wszystkie doniosłe wydarzenia są niewidoczne z perspektywy chwili. 

Cieszy mnie, że wpadłaś. Dziękuję za przemyślenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zbyt wiele czasu już minęło, by stwierdzić, jaki był kontekst użycia takiej formy - ale najpewniej taki, że owe "ące" miały wydłużać wersy. Ja od dawna staram się pisać jak najprościej: to przynosi najlepsze efekty. 

Tym niemniej - dziękuję za radę i za to, że mnie odwiedziłeś :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Scena 1   Gość ubrany na zielono recytuje : „ Rak, wspak; warszawskie, poznańskie; nawet nie czuję, jak rymuję.   Gość odświętnie ubrany reaguje: „ rymy gramatyczne i częstochowskie”.   Pierwszy uczestnik kpi : „częstochowskie, krakowskie, bydgoskie”…   Drugi bohater mówi stanowczo : „ dziękuję” po czym nóż szykuje…                                     Scena 2   Pierwsza grupa ludzi jest ubrana normalnie … Głosi : „ Jesteśmy poprawni.”   Druga grupa jest ubrana jaskrawo… Krzyczy : „Jesteśmy poprawniejsi”.   Dwie drużyny kłócą  się i zaczynają się bić. Nagle Pan z brodą woła : „ Ujmijmy rzecz metaforycznie”. Wszyscy godzą się i zwierają.   W końcu tańcują, przyśpiewując : „ Niech żyje metafora i niech się kłócą internetowe fora”.                              Scena 3   - Yorku,  Yorku … - Kogo wołasz ? - Pieska.  Choć twoja poezja  jest sympatyczna.                                         Scena 4   Udział bierze poeta i gruba lala.   Literat mówi prowokacyjnie: „trala”  Kukła odpowiada : „lala”   Kukła tańcuje i kiwa się. Przewraca oczyma. Po chwili poeta zdejmuje z niej suknie. Gdy chce ją z powrotem włożyć; guzik urywa się.   Poeta pyta : „lala”? Kukła odpowiada : „trala” Literat mówi : Skoro postradałaś rozum, przeprowadzę operację. Wyjmuje sprężyny i puch. Wszystko się rozsypuje .                                                 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • A da; i zdrada dar dziada.         Ma ta łapy, sztaba, bat, zsypała tam.                 Alu, konnica rac Inno kula.          Kama, hodowca Jac - wodohamak?        
    • Słyszysz jak gram? Usłysz, pomimo szumu. Pomimo piskliwej w uszach ciszy. Odbija się od ścian pustego domu echo przeszłego czasu.   Trwam. I ty trwasz. Trwamy razem w tej maestrii umierania.   Zaciskam powieki. Otwieram…   Za oknami zieleń drzew. Szeleszczące liście dębów, kasztanów. Za oknami dzień. Słońce pałające spoza chmur.   Tylko te okna. Odrapane. Zaciągnięte kotary…   Te okna…   Wiesz. Upiłem się.   Ładunek w teście nuklearnym o kryptonimie „Boltzmann”, miał siłę 12 kiloton.   Na pożółkłej stronie starej gazety prototypowa lampa do naświetlań. Pod nią, na stole, spalone kawałki skóry z czarną sierścią kozła. Na ścianie zarys śmiertelnego odbicia. W lustrze stojącego trema...   Na pierwszej stronie Las Vegas Sun, uśmiechnięta tancerka przymila się do obiektywu z bielmem katarakty na oczach.   Zatrzęsło w posadach, okienne szyby wypadły z ram.   Urządzenie RDS-6s w pierwszym sowieckim teście jądrowym eksplodowało z silą 400 kiloton. Pochmurne niebo semipałatyńskiego poligonu jądrowego rozbłysło piorunującym światłem.   Na stepie. Na wilgotnej trawie. Po której ojciec szedł wtedy, malejąc, kiedy oddalał się coraz bardziej. Zatapiał się w ciszę. I kulał na lewą nogę. Utykał...   Poranione oczy w domu na pustkowiu.   Oczy umarłego od dawna ojca. I oczy nieżywej matki.   Skąd tyle tego, skąd? Tych widm, co były kiedyś obojętnymi za życia ludźmi ?   Nadpalone obrazy na ścianach. Na ścianach… Na popękanych… Portrety. Zdjęcia. Pergaminowe twarze…   Spierzchnięte gorączką usta…   Czyje?   Moje? Twoje?   Całkowicie obce…   Zaciśnięte w kreskę bez wyrazu, bez emocji. Bez wiary...   I oboje spoglądają na mnie zasklepionymi czarną ziemią oczodołami, gdzieś spomiędzy głębokich warstw przeszłego czasu.   Przechodzą obok mnie jak ślepcy, widząc bez oczu geometrię nieprzestrzenną, przezroczystą.   I obmacują wszystko w wielkim zdziwieniu, jakby odkrywali na nowo tajemnicę swojego dawnego życia.   Opukują lekko opuszkami palców. Przedmioty. Rzeczy pozostawione w nieładzie. W niedokończeniu…   Nawołując się w ten sposób poprzez drżenia, które są wychwytywane, tylko przez nich. Ponieważ są zbyt nikłe, na tej nazbyt niewidzialnej membranie.   Na ścianach szara pleśń i szron nuklearnej zimy.   Ślady czyichś rąk. Rozczapierzonych palców i ust. Co były przytknięte do zimnej powierzchni spękanego tynku.   A więc to tu ojciec całował swoją jedyną Marię, która go nawiedziła tuż przed śmiercią. To tu dostąpił aktu wniebowzięcia, mimo że jego truchło leży teraz na podłodze w stosie rozsypanych piór. W pyle rozkładu.   Postępującej atrofii.   Na pustyni. Na pustkowiu...   Zatrzaśnięte drzwi żelbetowego bunkra. Stalowe wrota…   Na pustyni słońce zaświeciło po raz drugi.   Wtedy…   Schron atomowy ma na ścianach rdzawe smugi od nawracających deszczów. Od tych ciągłych nawrotów piskliwej w uszach melancholii.   Ups…   Butelka wypadła mi z dłoni. Roztrzaskała się o podłogę,   * Budzę się…   Rozwieram pozlepiane oczy, które widzą podwójnie. Potrójnie…   Postrzępione światło wysypuje się z ekranu telewizora szumiącą kaskadą mżących pikseli.   *   Tu przerywam pisanie, ponieważ coś mną za bardzo wstrząsnęło…   I pełno tu kształtów znikomych w zapachu przepływającego kurzu. W zapachu uschniętych fiołków…   W pyłkach, które idą powietrzem. Przechodzą lekkim podmuchem po skroniach...   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-21)    
    • mam duży problem ktoś mi w spadku podrzucił marzenia cóż z nimi począć    nie spełnię ich przecież cholera wie co za nimi się kryje   może ktoś komuś chce dokuczyć wyśmiać albo nauczyć kłamać   a może zechce tęczę zbudować namalować echo dogonić wiatr   a ja biedny żuczek tylko wiersze  umiem pisać więc nici z tego   chyba że ktoś z was moi najdrożsi  za uśmiech zechce je odkupić
    • @Stary_Kredens Szczerze mówiąc - na pewno. Ale to jeszcze nie jest żadna odpowiedź.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...