Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Taki tam wierszyk na trzeźwo co o nim można powiedzieć ? 

 


zdumiony pijaczyna gdy alkochol traci smak,
już wstydliwie przeżywa że jest odpryskiem palety barw,
śmielej oddycha gdy nie zatacza się w pijany marsz
centymetry dwa wyżej siebie dał na plakacie swoim mas.

teraz wczoraj przeżywa, że pijany mierzył czas,
najdroszy rower już zamówił by zamienić cele dnia,
odsłuchał przekleństwa które najdoskonalej zna,
przestraszył się że żyje i najgorsze studia ma.

Opublikowano

Wielokrotnie zdarzało mi się zacząć czytać jakiś tekst i, niestety, ale po dwóch, trzech linijkach już odechciewało mi się jego czytania; myślałem, że będzie podobnie i w przypadku tegoż Tekstu, ale, sam ze zdziwieniem stwierdzam, że czytało mi się z zainteresowaniem do końca!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Serdecznie witam w forum :) Ciekawy wiersz: o obrazowo, żywo i przekonująco ujętej treści. Czuję go i przeżywam ciesząc się razem  z podmiotem lirycznym :) Wkradły Ci się jednak dwa małe błędy: "alkohol" i "najdroższy". I trochę niezrozumiałe sformułowany  jest dla mnie czwarty wers...  Może dałoby się go nieco zmienić, czy lepiej uporządkować? Pozdrawiam .

Opublikowano

Przecież to jest zwykły trolling. 

Po tych komentarzach ktoś zrywa boki ze śmiechu.

Gołym okiem wdać, że ktoś się naśmiewa i takich wierszy będzie- tak sądzę - coraz więcej.

Super, że nikt tego nie zauważa. Pa.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

i słusznie.

Cały czas mam nadzieję na pozytywne zmiany, szkoda mi orga na którym znalazłem ( kiedyś tam ) dużo dobrych rad, nawet takich typu - Kosz! Produkcja tekstów rośnie, czy to ma być wyznacznik jakości portalu? Zastanawiałem się kiedyś jak i czy można przeczytać i skomentować dziesięć tekstów w pięć minut. Teraz już wiem że to możliwe. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

tak na zdrowy rozum się nie da, ale można. Z racji zajęcia, (często w drodze) wpadam sobie tu na chwilę, żeby poczytać - bez logowania. Robię notatkę/tki (komp/tel) do 5-6 pozycji, a potem np. wieczorem wrzucam. Jest sprawniej, bardziej przemyślane, byki wyłapane i pozostaje więcej czasu dla siebie. Ot i bez pół litra rozbieriosz :) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar dzięki   jesień owszem zadowoli jeśli ładna jest i młoda słodko może cię ukoić ale kasy potem szkoda :)))       @violetta od czego jest kobietka tego nie wie sam Bóg raz wściekła raz kokietka nieobliczalna i już :)))  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...